Lechia - Legia. Spotkanie znajomych z Bundesligi na PGE Arenie
Po meczach z Cracovią (3:1), Club Brugge (1:1) i Lechem (0:1) Stanisława Czerczesowa czeka kolejne wyzwanie – dwumecz na Pomorzu. Już w jego pierwszej części drużyna 52-letniego Rosjanina była blisko kompromitacji. Ćwierćfinał Pucharu Polski z Chojniczanką Chojnice rozpoczął się zgodnie z planem, bramką Stojana Vranješa. Tuż po przerwie trzecia od końca drużyna I ligi sensacyjnie wyrównała – za sprawą błędu Arkadiusza Malarza, który zastępował w bramce Dušana Kuciaka, oraz fantastycznego strzału... niechcianego w Legii Patryka Mikity. Gospodarze mieli nawet szanse na objęcie prowadzenia, honor wicemistrza Polski uratował jednak 10min przed końcem spotkania rezerwowy Ondrej Duda.
Legioniści uciekli spod topora i w rewanżu (18 listopada) będą bronić skromnej zaliczki. Przed sobotnim spotkaniem ligowym nie pozostawili jednak zbyt dobrego wrażenia. Co prawda w porównaniu do meczu z Lechem przy Łazienkowskiej Czerczesow wymienił sześciu piłkarzy w podstawowym składzie, jednak Malarz, Vranješ, Łukasz Broź, Dominik Furman, Guilherme i Marek Saganowski przyzwyczaili kibiców do lepszej gry. Na dodatek drugą część pomorskiego tournée legioniści rozegrają na PGE Arenie w Gdańsku, a tam od dawna zdobywanie punktów przychodzi im ciężko.
– Lechia radzi sobie kiepsko z każdym. Oprócz Legii, której w ostatnich latach zabrała dwa tytuły mistrza Polski. Jeden za Macieja Skorży, drugi w poprzednim sezonie. Michał Żyro nie trafił głową do pustej bramki, a drużynie zabrakło później punktów, by dogonić Lecha –podkreśla publicysta „Polski The Times” Paweł Zarzeczny.
– Lechia ma kapitalną, szeroką kadrę z sześcioma reprezentantami Polski. A ławę grzeją m.in. Sebastian Mila, Sławomir Peszko i Miloš Krasić. W ostatnich latach kupili kilkudziesięciu piłkarzy, a drużynę prowadziło trzech trenerów. Zespół jest niezgrany, chaotyczny, panuje tam bałagan. Z drugiej strony, Legia to dalej tragedia i w Gdańsku nie wygra. W tym meczu pachnie mi remisem – dodaje Zarzeczny.
W sobotę na pewno nie zagrają kontuzjowani od dłuższego czasu Żyro, Ivica Vrdoljak i Michał Masłowski. Do drużyny rezerw według serwisu pilkanozna.pl za ostrą sprzeczkę z Igorem Lewczukiem po meczu z Lechem, został też przesunięty Aleksandar Prijović. Swoje problemy kadrowe mają też jednak rywale. – Nasz drugi bramkarz Łukasz Budziłek jest kontuzjowany. Adam Buksa ma kłopoty z kostką i prawdopodobnie w przyszłym tygodniu czeka go operacja. Daniel Łukasik doznał urazu na treningu i jego występ stoi pod znakiem zapytania. Lukáš Haraslín ma w poniedziałek wznowić treningi, ale będzie potrzebował dwóch, trzech tygodni, żeby się odbudować – wylicza trener Thomas von Heesen. – Wraca za to Michał Mak. Bardzo mnie to cieszy, bo jest dla nas ważnym ogniwem i na boisku potrafi zrobić różnicę. Pamiętam mecz Pucharu Polski, który we wrześniu przegraliśmy przy Łazienkowskiej 1:4, ale tym razem będzie inaczej. Trzeba myśleć o przyszłości, a nie o tym, co było – dodaje Niemiec.
Z Czerczesowem nie spotka się po raz pierwszy. Obaj trenerzy pamiętają się jeszcze z boisk Bundesligi. W 1994 r. HSV von Heesena zremisował 1:1 z Dynamem Drezno, w którego bramce stał Czerczesow. Rosjanina pokonał nie kto inny, jak jego sobotni rywal. – To był bardzo dobry bramkarz, zawsze miło pokonać kogoś takiego. Ale to było dawno temu. Teraz jesteśmy trenerami, pełnimy inne role – podkreśla von Heesen. Czy w sobotnim spotkaniu znów będzie górą w rywalizacji z Czerczesowem?
Współpraca: Paweł Stankiewicz, Dziennik Bałtycki
Czytaj też: Rozgrywki ligowe, Warszawa. Jakie sporty możemy oglądać na żywo? [PRZEGLĄD]
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?