Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia Warszawa - Ajax Amsterdam. Nastroje przed meczem bez kibiców

aip/st
O 19. Legia rozpocznie rewanżowy mecz z Ajaksem Amsterdam w 1/16 finału Ligi Europy. Wojskowi rozpoczną mecz w takim samym składzie jak przed tygodniem. Na ławce rezerwowych znalazł się powracający po kontuzji Ondrej Duda. Legia zagra mecz bez dopingu.

Z Tomaszem Sokołowskim, byłym piłkarzem Legii Warszawa, rozmawia Tomasz Biliński.
Jak ocenia Pan szanse Legii Warszawa przed rewanżem z Ajaksem Amsterdam?
Patrząc na pierwszą połowę meczu w Amsterdamie, to nie za bardzo. Po przerwie mieliśmy jednak inny obraz gry nie tylko Legii, ale i Ajaksu. Dlatego przed czwartkiem nie wiadomo, czego się spodziewać. Po jednej i drugiej drużynie. Legia zagra pewnie w takim składzie, jak tydzień temu. Na więcej niż jedną zmianę bym nie liczył. Może Ondrej Duda będzie już gotowy do gry? Jesienią to było ważne ogniwo, podobnie jak Miroslav Radović. Obaj by się przydali. Na początku starcia w Holandii legioniści nie radzili sobie bez nich. Poza tym Ajax wie już, na co stać Legię. Spodziewam się więc dobrego widowiska, ale szkoda, że obejrzymy go tylko na szklanym ekranie.
To będzie miało duże znaczenie?
Pewnie. Wiadomo, że warunki będą jednakowe, ale ci kibice, nieważne w jakim klubie, zwykle są dwunastym zawodnikiem. Nawet jak nie dopingują, to patrzą, a to wywołuje u piłkarzy dodatkową energię. Szkoda, że trybuny będą puste. Gdyby nie to, moglibyśmy powiedzieć, że wszystko mamy, liczy się tylko forma zawodników. No ale Legia musi sobie z tym poradzić. I przede wszystkim wykorzystać każde pół okazji. Tak jak było jesienią. Indywidualnie czy zespołowo, cień szansy był i legioniści to wykorzystywali. W Amsterdamie tych okazji było, ale nie mogli strzelić gola. Na takim poziomie to niedopuszczalne. Oby nie było tak, że ten pierwszy mecz zadecyduje o awansie. Wielokrotnie grałem w europejskich pucharach i zawsze czegoś nam brakowało. Było blisko, ale to, co nie udało się w pierwszym meczu, rzutowało na grę w drugim. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie inaczej.
Podoba się Panu rotacja, którą stosuje Henning Berg?
Jeżeli zespół będzie wygrywać, to nikt nie powinien mieć pretensji. Nawet jeśli odbywa się to kosztem ładnej gry. Oczywiście jakkolwiek by nie było, to zawsze będziemy narzekać, takim już jesteśmy narodem. Będziemy szukać dziury w całym, choć jej nie ma. Wyniki meczów ligowych i o Superpuchar w lipcu i sierpniu były niekorzystne, wtedy była krytyka. Później okazało się, że mimo zmian, Legia wygrywa i chwalono Legię za mocną kadrę. Początek nie jest dobry, ale poczekajmy. Zanim drużyna wejdzie na najwyższy poziom, musi minąć trochę czasu. A też nigdy nie jest tak, że klub ma dwie równe jedenastki. Jedni są lepiej zgrani, drudzy potrzebują więcej minut, większego ogrania. Trener Berg podejmuje jednak taką decyzję, bo Legia ma dużo meczów. Z Koroną Kielce wynik nie był dobry. Gdyby wygrała, to nikt by się nie przyczepił. Może trochę byśmy popsioczyli, że ktoś zagrał niedokładnie, ale zdobyła trzy punkty, więc następnego dnia nikt nie pamiętałby o stylu. Tak jednak nie było i nie wiadomo, na jakiej piłkarze są równi. Ich forma idzie do góry, czy w dół. Najgorszy jest jednak brak dwóch kluczowych zawodników, Dudy i Radovicia.
Jak Pan zareagował na sytuację z odesłaniem Radovicia na trybuny w pierwszym meczu z Ajaksem w związku z transferem do Chin?
Trener ma decydujące zdanie. Przynajmniej powinien mieć. Berg stwierdził, że Miro pod względem mentalnym nie jest w stanie grać i trzeba mu zaufać. Nie dowiemy się, co by było, gdyby zagrał. Nie wyobrażam sobie, że miałby wolną głowę od tego transferu, ale dopiero po tym, jakby zagrał, moglibyśmy ocenić, czy miało to na niego wpływ. Rado chciał grać, miał to być jego pożegnalny mecz. Na jego miejscu mówił bym to samo. Ale kto miałby rację, trener czy piłkarz? To już pytanie bez odpowiedzi.
Na miejscu Berga, wystawiłby Pan Radovicia do gry w czwartek?
Jeśli w przypadku Miro klamka zapadła, to wątpię, czy zagra. Trener jest do bólu konsekwentny. Jeśli widzi, że drużyna nie potrzebuje zmian, to ich nie robi na siłę. Jeśli powiedział, że będzie rotował, robi to, mimo słabszych wyników. Mógłby zmienić zdanie i co trzy wystawiać najmocniejszy skład, ale trzyma się swojego planu. I trzeba przyznać, że wyniki go bronią.
Przejście Ajaksu wymaże złe wrażenia po poprzednich meczach?
Nie do końca. Oczywiście będzie to ogromny sukces, ale nie zwolni ona z konieczności wygrania ligi i zdobycia Pucharu Polski. Trzeba będzie potwierdzić, że jest się najlepszym zespołem w kraju. Poza tym ci rezerwowi, którzy grali z Koroną czy Jagiellonią będą musieli pokazać trenerowi, że zasługują na grę.
Jakby miał Pan postawić u bukmachera, to na kogo?
Nie obstawiam, bo nie mam do tego szczęścia. Ale jeśli już, to majątku na Legię bym nie postawił. To co pokazuje, nie do końca może dać upragnione zwycięstwo. Choć życzę jej tego z całego serca. Może spełni się nawet marzenie i zagrają na Stadionie Narodowym...
To w finale Pucharze Polski...
(śmiech) To też! Ale wracając do Ligi Europy, to marzenia są po to, by je spełniać. Tyle że na szczęście trzeba zapracować, a potem mu pomóc. Legioniści muszą więc zrobić wszystko, co w ich mocy, żeby czwartkowy wieczór został pozytywnie zapamiętany.

Wcześniej:

UEFA nie zmieniła swojej decyzji po odwołaniu Legii Warszawa. Jej rewanżowy mecz 1/16 finału Ligi Europy z Ajaksem Amsterdam na własnym stadionie zostanie rozegrany bez udziału publiczności. Kara dotyczy rasistowskiego zachowania grupki kibiców podczas spotkania z Lokeren.

Komisja Dyscyplinarna ukarała Legię po spotkaniu fazy grupowej przeciwko Lokeren. W Belgii część kibiców wydawało z siebie odgłosy małpy, gdy czarnoskóry bramkarz gospodarzy Boubacar Barry miał piłkę.
Część fanów stołecznej drużyny używała też środków pirotechnicznych i biła się z policją, ale za te wykroczenia na klub nałożono 105 tys. euro grzywny. Natomiast za rasizm Legię ukarano dwoma domowymi meczami przy pustych trybunach. Pierwszy odcierpiała już w ostatniej, szóstej kolejce fazy grupowej, gdy podejmowała Trabzonspor (2:0). Ponadto kibice lidera T-Mobile Ekstraklasy dostali zakaz wyjazdowy do końca sezonu.
Władze mistrza Polski odwołały się od decyzji za rasistowskie wybryki. Pomysłów, jak nie zaprzepaścić możliwości zapełnienia własnego stadionu miały kilka. Zaproponowały między innymi, by kara na rywalizację 1/16 Ligi Europy została zawieszona. Argumenty nie przekonały jednak Komisji Odwoławczej i ta podtrzymała postanowienie kolegów.

"Klub przyjmuje decyzję Komisji do wiadomości, żałując, że organy UEFA nie uwzględniły obszernych wyjaśnień na temat zdarzeń w Lokeren oraz informacji o planach i podjętych już działaniach Klubu nakierowanych na dalszą budowę pozytywnych zachowań kibiców." - napisały władze Legii w oświadczeniu po otrzymaniu decyzji Komisji Odwoławczej.

Wcześniej postanowienie na Twitterze skomentował współwłaściciel klubu Dariusz Mioduski: "Wysoka cena za idiotyczne zachowanie kilku osób... ale i to przetrwamy...".
Pierwszy mecz z Ajaksem legioniści zagrają w czwartek 19 lutego w Amsterdamie. Rewanż tydzień później na Stadionie Miejskim im. Józefa Piłsudskiego w Warszawie.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto