Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 0:2. Mistrzowie Polski gorsi od lidera Ekstraklasy

Tomasz Dębek
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 0:2. Mistrzowie Polski gorsi od lidera Ekstraklasy
Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 0:2. Mistrzowie Polski gorsi od lidera Ekstraklasy Bartek Syta
Po czerwonej kartce dla Domagoja Antolicia Legia przez ponad 75 minut meczu z Jagiellonią grała w osłabieniu. Heroicznego boju, o którym kibice opowiadaliby latami drużyna Romeo Jozaka jednak nie stoczyła. Na boisku istnieli tylko goście, którzy zaserwowali mistrzom Polski dość niski wymiar kary. Wygrali 2:0 po bramkach Novikovasa (z karnego) i Świderskiego. Gospodarze kończyli mecz w dziewiątkę, w końcówce czerwoną kartkę zobaczył też Marco Vesović.

- We wtorek wrócimy na pozycję lidera - zapowiadał przed meczem z Jagiellonią bramkarz Legii Arkadiusz Malarz. W sobotę mistrzowie Polski stracili prowadzenie w tabeli Lotto Ekstraklasy na rzecz drużyny z Białegostoku. Wojskowi bezbramkowo zremisowali pod Wawelem z Cracovią, Jaga odrobiła do nich dwa punkty dzięki zwycięstwu 4:1 z Lechią. Przed spotkaniem na szczycie obie drużyny miały po 45 punktów.

Mimo siarczystego mrozu przy Łazienkowskiej piłkarze Romeo Jozaka rozpoczęli od kilku składnych akcji. Najpierw uderzenia Marco Vesovicia nie zamknął ani Eduardo ani Jarosław Niezgoda. Chwilę później niewiele pomylił się Domagoj Antolić. Czarnogórzec i Chorwat szybko pokazali jednak, że nie zawsze potrafią trzymać nerwy na wodzy. Vesović zobaczył żółtą kartkę po bardzo ostrym wejściu. W podobny sposób za brutalny faul na Przemysławie Frankowskim prowadzący mecz Daniel Stefański ukarał Antolicia. Skorzystał jednak z systemu VAR i zmienił decyzję, wyrzucając pomocnika z boiska. Po obejrzeniu powtórek trudno mieć do niego pretensje. Wejście Chorwata w kostkę rywala było brutalne i mocno spóźnione.

Od 14. minuty Legia grała więc w osłabieniu. Gospodarze nieco się cofnęli, a Jagiellonia zaatakowała śmielej. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Obrońcom urwał się Frankowski i pokonał Malarza. Stefański znów skorzystał jednak z VAR-u i zmienił pierwotną decyzję. Na powtórce dopatrzył się pozycji spalonej i bramki nie uznał.

W końcówce pierwszej połowy Jagiellonia przycisnęła jeszcze mocniej. Mnóstwo pracy miał Malarz, który dwukrotnie popisał się kapitalnymi interwencjami. Piłkę z linii bramkowej wybijał też William Remy. W końcu goście dopięli jednak swego. Szarżującego Romana Bezjaka nieprzepisowo powstrzymał Malarz, a jedenastkę pewnie wykorzystał Arvydas Novikovas. Tym razem nie było już żadnych wątpliwości i wideoweryfikacji. Statystyki pierwszej części gry mówiły wszytko. Legia oddała tylko trzy niecelne strzały, Jagiellonia 15, w tym pięć celnych.

Po przerwie przewaga gości w statystykach tylko się powiększała. Legia próbowała atakować, ale niewiele z tego wynikało. Groźniejsze sytuacje stwarzała Jagiellonia. O krok od drugiej bramki był Novikovas. Litwin po składnej akcji stanął oko w oko z Malarzem, piłka po jego strzale zatrzymała się jednak na słupku. Na pierwsze celne uderzenie legionistów kibice musieli czekać do... 71. minuty. Przewrotka Kaspra Hamalainena sprawiła nieco problemów Mariuszowi Pawełkowi, ale do realnego zagrożenia bramki brakowało sporo.

W końcówce rezerwowy Karoli Świderski podwyższył prowadzenie Jagiellonii na 2:0, a Vesović dostał drugą żółtą kartkę. To i tak niski wymiar kary. Po czerwonej kartce dla Antolicia legioniści praktycznie nie istnieli na murawie. Jaga mogła - i powinna - wygrać dużo wyżej. Nie zmienia to jednak faktu, że drużyna Ireneusza Mamrota umocniła się na prowadzeniu w tabeli, odskakując rywalom na trzy punkty. Szansę na rehabilitację Legia ma już w niedzielę. Na Łazienkowską przyjedzie inna drużyna z czołówki tabeli, Lech Poznań. Kolejorz po przerwie zimowej gra fatalnie. Obie drużyny lepszej okazji na poprawienie humorów kibicom nie mogą sobie wyobrazić. Przegrani będą jednak mieli podwójnie gorzką pigułkę do przełknięcia.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto