Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia Warszawa, koszykówka. Adam Parzych: "Chcę być pierwszym trenerem w NBA" [ROZMOWA NaM]

Redakcja
Legia Warszawa, koszykówka. Adam Parzych to najlepszy strzelec Legii w rundzie zasadniczej. W meczu zdobywał średnio 13 punktów. Zanim przeniósł się do Warszawy, grał w Krośnie, które, podobnie jak Legia, aspiruje do gry w Tauron Basket Lidze. W rozmowie z naszemiasto.pl koszykarz zdradza kulisy jego przejścia do Legii, szanse na awans do ekstraklasy, a także swoje plany względem najsilniejszej ligi świata - NBA.
Legia Warszawa, koszykówka. Adam Parzych to najlepszy strzelec Legii w rundzie zasadniczej. W meczu zdobywał średnio 13 punktów. Zanim przeniósł się do Warszawy, grał w Krośnie, które, podobnie jak Legia, aspiruje do gry w Tauron Basket Lidze. W rozmowie z naszemiasto.pl koszykarz zdradza kulisy jego przejścia do Legii, szanse na awans do ekstraklasy, a także swoje plany względem najsilniejszej ligi świata - NBA. PiotrKoperski.pl / materiały prasowe
Legia Warszawa, koszykówka. Adam Parzych to najlepszy strzelec Legii w rundzie zasadniczej. W meczu zdobywał średnio 13 punktów. Zanim przeniósł się do Warszawy, grał w Krośnie, które, podobnie jak Legia, aspiruje do gry w Tauron Basket Lidze. W rozmowie z naszemiasto.pl koszykarz zdradza kulisy jego przejścia do Legii, szanse na awans do Ekstraklasy, a także swoje plany względem najsilniejszej ligi świata - NBA.

Legia Warszawa koszykówka. Adam Parzych: "Chcę być pierwszym trenerem w NBA"

Do Legii przeniosłeś się z Krosna. Co o tym zadecydowało?
Myślę, że chodziło przede wszystkim o cel Legii, jakim jest awans do Ekstraklasy. Brakuje mi tego w moim CV. Legia to jednak nie tylko klub, ale także marka sama w sobie.
Nie bez znaczenia było też miasto – Warszawa jest blisko mojego miasta rodzinnego, czyli Łomży.
Do zmiany drużyny zachęciła mnie także osoba ówczesnego trenera Michała Spychały, który chciał mnie widzieć w swoim zespole, a także pozycja Łukasza Wilczka w Legii. Jest bardzo dobrym rozgrywającym, znamy się od szkoły podstawowej. Znam jego styl gry, znam swój i uznałem, że takie połączenie mogłoby wyjść drużynie na dobre.

Zobacz, co Łukasz Wilczek powiedział nam przed rozpoczęciem sezonu: Łukasz Wilczek z Legii: "Warszawa to miasto, w którym chciałbym zostać na stałe" [ROZMOWA]

Z trenerem Spychałą znaliście się wcześniej?
Przez pięć sezonów prowadził drużynę z Pruszkowa. Tak się złożyło, że ja nigdy słabego meczu z Pruszkowem nie zagrałem (śmiech). Zawsze pokazywałem się z dobrej strony i zdobywałem dużo punktów. Trenera doceniałem i szanowałem za dobre wyniki. Kiedy przeszedł do Warszawy, chciał mieć mnie w swojej ekipie.

Czy mógłbyś porównać Krosno i Legię? Jakie są podstawowe różnice? W czym lepiej radzicie sobie wy, a w czym lepsi są koszykarze z Podkarpacia?
Proces budowania obu drużyn był inny. Zespół z Krosna był tworzony od paru lat. Jego podstawą są doświadczeni zawodnicy – kapitan Dariusz Oczkowicz, Dariusz Wyka czy trener Michał Baran. W Legii zespół budowano od drugiej ligi, doszło do wielu zmian po awansie, wszystko działo się dynamicznie, ponieważ cele szybko się zmieniały.
Oba zespoły mają podobne cele. W zeszłym sezonie w play-offach były blisko finału. Nie inaczej jest w tym sezonie, chęć awansu do Tauron Basket Ligi jest taka sama.
Zarówno w Krośnie, jak i w Legii, pochwalić mogę organizację klubową. Nigdy niczego nie brakuje.
Legia stoi natomiast wyżej pod względem marketingowym. Klub ma warunki, żeby zaistnieć w Ekstraklasie i grać na wysokim poziomie. Myślę, że za parę lat może znaleźć się na samej górze.

A jakbyś teraz widział Legię w Tauron Basket Lidze? Jak by się sprawdziła?
Patrząc na to, co dzieje się w TBL, kiedy zespoły, które dopiero weszły do Ekstraklasy, walczyły z drużynami z czołówki, jak równy z równym, myślę, że Legia zarówno organizacyjnie, jak i sportowo, dałaby sobie radę. Moim zdaniem w dość szybkim czasie legioniści sporo mogliby osiągnąć, tak, jak zrobiła to drużyna z Radomia, która zaczynała od wejścia do TBL. Potem jej celem było utrzymanie się, później wejście do play-offów, a potem walka o medale.

Czy pomiędzy I ligą a Ekstraklasą jest duża przepaść? Czy te różnice nie są aż tak rażące?
Brakuje systemu pucharowego. Zespoły z I ligi powinny spotykać się w ramach Pucharu Polski z drużynami z Tauron Basket Ligi. To byłby sprawdzian możliwość zawodników z I ligi – czy daliby sobie radę w Ekstraklasie. Uważam też, że system organizacji powinien zostać zmieniony. Brakuje spadków z Ekstraklasy, a także baraży z trzeciego miejsca w I lidze o awans.
Poza tym, sądzę jednak, że poprzeczka nie jest zawieszona bardzo wysoko i przez lata ten dystans się zmniejszył. Gdyby teraz cztery pierwsze zespoły z pierwszej ligi walczyły z drużynami z TBL, spokojnie by sobie poradziły i nie dochodziłoby do pogromów punktowych.

Byłeś najlepszym strzelcem w Legii w rundzie zasadniczej. Czujesz na sobie presję?
Na boisku jestem teoretycznie rzucającym obrońcą, ale nazwałbym siebie raczej najpierw obrońcą, a później strzelcem. Obrona jest podstawą. Daję z siebie sto procent w tym elemencie i wiem, że to samo robią inni zawodnicy. Dobra gra obronna pomaga w zdobywaniu punktów, bo przynosi łatwe rzuty np. z kontry lub osobiste. Lepiej układa się gra w ataku i każdy może na sobie polegać. Myślę, że po 30 spotkaniach w sezonie zasadniczym każdy już wie, co potrafi, w czym i kiedy może pomóc na boisku. Każdy zna swoją rolę, swoje miejsce i nie jest tak, że presja spoczywa tylko na jednym zawodniku.
Lubię adrenalinę, lubię mecze na styku i przejmowanie piłki. Dobrze się czuję, kiedy mogę wykreować akcję. Nie ukrywam, że chciałbym być osobą, która oddaje ostatni, najważniejszy rzut w meczu.

Play-offy rządzą się swoimi prawami. Gra się kilka meczów z rzędu z jedną drużyną. Często dochodzi do sytuacji, kiedy prowadzi się 2-0 w meczach i przegrywa się trzecie spotkanie. Łatwo popaść w rutynę, która może być groźna. Jak tego uniknąć?
Przede wszystkim liczy się doświadczenie. Myślę, że mamy wielu zawodników z dużym doświadczeniem, którzy wprowadzali drużyny do Ekstraklasy i odgrywali w nich kluczowe role.
Na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że chłodna głowa i ogranie są ważne – w zeszłym roku z Krosnem byliśmy blisko awansu, prowadziliśmy właśnie 2-0 w serii do trzech zwycięstw i ostatecznie przegraliśmy 2-3. Teraz staram się nie popełniać tamtych błędów, ale też nie robić nowych. Każdy mecz to indywidualne zdarzenie, nie można mieć w głowie już kolejnych spotkań, bo wtedy łatwo o rozczarowanie.

Co musicie poprawić przed serią meczów z Sokołem Łańcut?
Głównie małe elementy. Na pewno obronę, która jest, jak już wspominałem, podstawą dobrej gry. Jeżeli obrona jest na wysokim poziomie i będzie się na nim utrzymywała przynajmniej przez 3 lub 3,5 kwarty, to jest wielka szansa, że mecz zostanie wygrany. Z dobrej obrony rodzą się łatwe rzuty.
Większość meczów w I lidze można wygrać samym atakiem, nie przywiązując tak dużej wagi do defensywy. W play-offach jest już jednak zupełnie inaczej, nie można opierać się tylko na jednym elemencie.

W jednym z wywiadów, po styczniowym meczu z Krosnem, powiedziałeś, że brakuje wam mentalności zwycięzcy. Czy teraz się to zmieniło?
Myślę, że tak. Mecze w play-offach z Astorią Bydgoszcz pokazały, że od początku mieliśmy ambicje, aby te spotkania wygrać, „gryźliśmy” parkiet. Nawet, kiedy bydgoszczanie się do nas zbliżali na kilka punktów, nie pozwalaliśmy im doprowadzić do wyrównania i szybko powiększaliśmy przewagę. W sezonie zasadniczym się to nie zdarzało – prowadząc 15 punktami, potrafiliśmy przegrać mecz lub doprowadzić do nerwowej końcówki.
W play-offach bardziej uwierzyliśmy w siebie i w swoje umiejętności. Nie ma znaczenia to, że nasi zawodnicy nie byli wyróżnieni w zestawieniach statystycznych. Wiemy, że jesteśmy mocni. Pewnie pokonaliśmy rywala 3-0 i teraz spokojnie przygotowujemy się do półfinałowych meczów z Sokołem.

Jak myślisz, co spowodowało tę zmianę?
Wreszcie dotarliśmy się na parkiecie, dostaliśmy parę razy nauczkę, kiedy przegrywaliśmy wygrane mecze. Taka porażka potrafi ciągnąć się za Tobą i spowodować kilka bezsennych nocy. Dużo myśleliśmy o swoich błędach, pojawiła się w nas złość, bo sami sobie zgotowaliśmy takie sytuacje i nikt nie chce do nich wracać.

Po 19 miesiącach, w grudniu 2015 roku, zagraliście w końcu w swojej hali na Bemowie, która do tej pory była remontowana. Kilka razy wystąpiliście też na Torwarze. To dwa różne obiekty. Na którym Tobie lepiej się gra?
Lepiej czuję się na Bemowie. Trenujemy tam codziennie, jest to nasza hala, nasze szatnie, nasze zaplecze. Hala na Torwarze jest oczywiście wspaniała, mieści się w niej wiele osób. Na meczu z Tychami kibice zgotowali niesamowity doping i atmosferę. Wydarzenie było też dobrze dopracowane pod względem organizacyjnym, a impreza mogła podobać się nawet tym, którzy na co dzień nie interesują się koszykówką. Porównałbym to do takiego małego NBA, gdzie wszystko robione jest dla publiczności.
Na Bemowie znamy każdy kąt, wiemy, gdzie nie nadepnąć na linię i jest nam tam po prostu dobrze.

Jakie jest Twoje sportowe marzenie poza awansem do Tauron Basket Ligi?
Chcę być pierwszym trenerem w NBA. Po zakończeniu kariery będę do tego dążył. Zdaję sobie sprawę, że jest to długa i żmudna praca, wszystko trzeba zaczynać od podstaw, ale jestem na to gotowy.

Robisz już jakieś kroki w tym kierunku?
Tak. W Stanach Zjednoczonych spotkałem wielu trenerów, którzy mieli dużą wiedzę, a koszykówka jest ich największą pasją. Miałem okazję być na treningach, rozmawiać z wieloma szkoleniowcami z NBA. Mieszkałem też u trenera Charlotte Bobcats – Steve'a Clifforda – który jest wspaniałym trenerem i doprowadził tę drużynę do wielkich osiągnięć. Chcę w te wakacje pojechać na parę tygodni na staż właśnie do Charlotte Bobcats.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto