Legia Warszawa - Piast Gliwice. Pogrom na Łazienkowskiej, mistrzostwo coraz bliżej [ZDJĘCIA]
Źródło: Foto Olimpik/x-news
Przed niedzielnym spotkaniem na szczycie Ekstraklasy trener Legii Stanisław Czerczesow miał nad czym myśleć wybierając wyjściową jedenastkę. Ze składu wypadli mu kontuzjowani Aleksandar Prijović, Ondrej Duda i Jakub Rzeźniczak. Rosjanin przyznał też, że jego zawodnicy mogą być zmęczeni sezonem. – Rozegraliśmy o 16 meczów więcej niż Piast. Nie liczę nawet spotkań reprezentacji. Rozgrywki są dla nas długie, ale chcemy postawić kropkę nad „i” i zdobył mistrzostwo – podkreślał.
Apetyt na tytuł mieli też jednak gliwiczanie. – Kto zdobędzie mistrzostwo? Nie mam co do tego wątpliwości, Piast. Ale żeby wygrać ligę, trzeba pokonać w niedzielę Legię. A w najgorszym wypadku nie przegrać. Pamiętajmy, że zostaną jeszcze dwa mecze, które mogą wiele zmienić – podkreślał na antenie TVN24 doradca zarządu Piasta Zdzisław Kręcina. Legia po fazie zasadniczej sezonu prowadziła w tabeli, dlatego do szczęścia wystarczył jej remis. Wtedy Wojskowi musieliby jednak zdobyć komplet punktów w ostatnich meczach. Piasta urządzało tylko zwycięstwo przy Łazienkowskiej.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem Szymona Marciniaka widać było, ile dla obu drużyn znaczy zwycięstwo w tym meczu. Wypełnione trybuny stadionu przy ulicy Łazienkowskiej, wspaniała oprawa kibiców z „Żylety”, ponad tysiąc fanów z Gliwic na sektorze gości... Gdyby polscy piłkarze częściej dostosowywali się poziomem do kibiców, mielibyśmy jedną z czołowych lig Europy.
Źródło: Legia.com/x-news
Pierwsze minuty spotkania były takie, jakich spodziewał się każdy twardo stąpający po ziemi obserwator Ekstraklasy. Dużo walki, nerwów, wślizgów i niecelnych podań, niewiele piłkarskiej jakości i sytuacji podbramkowych. Po kwadransie gospodarze przycisnęli. Po jednym z rzutów rożnych piłka odbijała się w polu karnym Piasta jak w maszynie do pinballa, wykończenia akcji jednak zabrakło. Pierwszy groźny strzał oddał w 23. minucie Kasper Hamalainen, jego wolej z lewej nogi nie zaskoczył dobrze ustawionego Jakuba Szmatuły.
Legioniści coraz rzadziej schodzili z połowy rywali, mieli też kolejne stałe fragmenty gry. Po jednym z nich uzyskali prowadzenie. Z kornera dośrodkował Guilherme, w zamieszaniu podbramkowym piłkę przyjął Artur Jędrzejczyk, a w tym samym momencie co on trafił ją Igor Lewczuk. Sędzia mógł zaliczyć tylko jedną bramkę, zostana ona przyznana Lewczukowi.
Piast mógł szybko wyrównać, ale w dogodnej sytuacji wprost w Arkadiusza Malarza uderzył Mateusz Mak. Kilka minut przed przerwą groźnie z dystansu uderzał jeszcze Sasa Zivec, ale z problemami obronił Malarz. Ostatnie słowo należało do legionistów. Guilherme dobrym podaniem obsłużył Michał Kucharczyk, a Brazylijczyk przyjął sobie piłkę w polu karnym i precyzyjnie uderzył. Szmatuła zdołał tylko musnąć futbolówkę, ale ta i tak znalazła drogę do siatki.
Jeśli kibice Piasta mieli nadzieje na odrobienie straty w drugiej połowie, szybko odebrał im je Kasper Hamalainen. Wobec kontuzji Dudy Fin po raz pierwszy wybiegł w wyjściowym składzie Legii i od razu uczcił to bramką. Kolejną asystę zaliczył Kucharczyk, a „Hama” wbił piłkę do pustej bramki z kilku metrów.
Trzeci gol nie zaspokoił apetytu legionistów. Rzut karny wywalczył harujący w niedzielę jak mrówka Guilherme, a na bramkę zamienił go Nemanja Nikolić. Węgier mógł też zaliczyć kolejne, już 28. w tym sezonie trafienie, jego techniczne uderzenie po akcji Michaiła Aleksandrowa świetnie obronił jednak Szmatuła.
Dzięki zwycięstwu z wiceliderem warszawski zespół wjechał na autostradę do mistrzostwa uświetniającego stulecie klubu (wcześniej zdobyli też Puchar Polski). Już w środę legionistów czeka wyjazd do Gdańska, gdzie w ostatnich latach często szło im jak po grudzie. W ostatniej kolejce (15 maja) drużyna Czerczesowa podejmie Pogoń Szczecin. Aby cieszyć się z tytułu Wojskowym wystarczy jedno zwycięstwo. Piast musi wygrać z Ruchem Chorzów (wyjazd) i Zagłębiem Lubin (u siebie) i liczyć na potknięcia legionistów.
Legia - Piast 4:0 (2:0).
Bramki: Lewczuk 28, Guilherme 45, Hamalainen 54, Nikolić 69 z karnego.
Sędziował: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 29 245;
Żółte kartki: Vacek, Sapała.
Legia: Malarz – Jędrzejczyk, Lewczuk, Pazdan, Hlousek – Guilherme (73. Aleksandrow), Borysiuk, Jodłowiec (77. Vranjes), Kucharczyk (81. Masłowski), Hamalainen – Nikolić.
Trener: Stanisław Czerczesow.
Piast: Szmatuła – Pietrowski, Hebert, Korun, Mraz – Mateusz Mak (73. Badia), VacekI (79. SapałaI), Bukata, Szeliga – Zivec (56. Barisić), Nespor.
Trener: Radoslav Latal.
Czytaj też: Znani sportowcy, Warszawa. W stolicy się urodzili, dla stolicy zdobywali medale [PRZEGLĄD]
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?