Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubieżne zachowania małych kuracjuszy

Alina Gierak, Anna Gabińska; współpraca: KAB, WIK
Zdarzenie w sanatorium bada lwówecka prokuratura
Zdarzenie w sanatorium bada lwówecka prokuratura fot. Janusz Pawul
Pracownicy uzdrowiska wzywali policję. W Świeradowie uspokajają: dzieci są bezpieczne.

Dwunastoletniemu Bartkowi z Wrocławia i jego trzynastoletniej siostrze pobyt w uzdrowisku Świeradów-Czerniawa miał pomóc w powrocie do zdrowia. Chłopiec ma kłopoty z nadwagą, a dziewczynka z kręgosłupem. - Dzieci wróciły roztrzęsione i wystraszone - relacjonuje ich ojciec. Według opowiadań młodych wrocławian koledzy z turnusu zabawiali się brzydko ze sobą. Interweniowała policja. Dzieci między sobą mówiły, że doszło nawet do gwałtu.

- Żadnego gwałtu nie było - kategorycznie twierdzi Andrzej Skowron, wiceprezes uzdrowiska. Na pewno jednak zachowania chłopców nie były normalne, skoro personel placówki zdecydował się wezwać mundurowych.

Anna Włoszczyk z lubańskiej policji potwierdza, że 11 września funkcjonariusze z komisariatu w Leśnej interweniowali w Szpitalu Uzdrowiskowym dla Dzieci w Czerniawie-Zdroju. Wezwanie dotyczyło czynów lubieżnych. W zdarzeniu miało uczestniczyć czterech małoletnich uczestników turnusu. Paweł Petrykowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu dodaje, że chodzi o dzieci w wieku od 9 do 11 lat. W jednym z pokoi miało dojść do zbliżeń seksualnych między chłopcami. Starszy miał wykorzystać młodszych kolegów. O interwencję policji poprosiła psycholog pracująca w Zespole Szkół Specjalnych przy Szpitalu Uzdrowiskowym dla Dzieci w Czerniawie-Zdroju.

Szkoła i szpital to jedno, obie placówki mieszczą się w tym samym budynku przy ulicy Sanatoryjnej 48, a ich kadra wzajemnie się uzupełnia. Bożena Pękała, kierownik szpitala, na temat tych zdarzeń rozmawiać jednak nie chce. Dariusz Meyer, dyrektor przyszpitalnej szkoły, łagodzi emocje. - Dzieci są u nas pod dobrą opieką, o czym świadczy fakt, iż wychwyciliśmy to, co się stało - mówi dyrektor.

Prowodyrem lubieżnych zachowań był chłopiec, który na turnus przyjechał z Włocławka. - Uznaliśmy, że o jego zachowaniu powinniśmy poinformować policję i Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie we Włocławku, sprawujące nadzór nad rodziną zastępczą, w której wychowuje się 11-latek - relacjonuje dyrektor. Sprawą zajmuje się Sąd Rodzinny we Włocławku. Jego przewodnicząca,Lidia Milewicz-Rudnicka nie ujawnia szczegółów. Wyjaśnia, że jeśli doszło do czegokolwiek, to ze względu na wiek chłopca może być mowa jedynie o demoralizacji.

Sprawę bada też Prokuratura Rejonowa w Lwówku Śląskim. - Ustalamy, czy opiekunowie należycie sprawowali opiekę nad tą grupą dzieci - zapowiada Wojciech Moneta, zastępca prokuratora rejonowego.

- Uczestnicy naszych turnusów są naprawdę pod kontrolą - zapewnia wiceprezes Andrzej Skowron. Opiekują się nimi wychowawcy, pielęgniarki, lekarze. - Są kamery na korytarzach i w świetlicy, ale przecież w pokojach ich nie zamontujemy - tłumaczy.

Psycholog Destina Tyblewska-Kundzicz z Jeleniej Góry mówi, że na koloniach lub obozach może dochodzić do zdominowania młodszych dzieci przez starsze. - Pobyt z dala od domu daje poczucie bezkarności. Może to być powód wykorzystania wolności w niewłaściwy sposób podpatrzony u dorosłych. Trze-ba więc rozmawiać z dziećmi i dokładnie obserwować grupę - wyjaśnia.
Bartek i jego siostra nie chcą już więcej jeździć do sanatorium.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto