Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łukasz Podolski: Interesuje nas wyłącznie tytuł mistrzów świata

Rafał Romaniuk
Z Łukaszem Podolskim, napastnikiem reprezentacji Niemiec, rozmawia w Erasmii Rafał Romaniuk

Franz Beckenbauer po przegranym meczu z Serbią nazwał pana egoistą.
Tak? Nie słyszałem.

Powiedział, że nie powinien pan strzelać karnego, tylko zostawić piłkę Sebastianowi Schweinsteigerowi. Może wtedy nie przegralibyście tego spotkania.
Nie obchodzi mnie, jak kto ocenia tę sytuację. Dla nas najważniejsze są ustalenia na boisku.

Beckenbauer dużo ostatnio o panu mówi, najczęściej krytycznie.
Czasami za dużo mówi. Udziela wielu wywiadów, za to mu płacą.

Po pierwszym meczu z Australią (4:0) prasa nosiła Was na rękach. Po porażce z Serbią morale spadły?
Uważam, że mimo porażki rozegraliśmy dobry mecz, ale mieliśmy pecha.

Nie strzelił pan karnego. Zawiodła koncentracja?
W takich sytuacjach zawsze jest pięćdziesiąt na pięćdziesiąt.

Chyba dziewięćdziesiąt do dziesięciu na korzyść strzelającego?
Może i tak. W drużynie ma ma jednak Michaela Ballacka, on przeważnie wykonywał rzuty karne, więc teraz ja to robię. Raczej nie zawodzę.

Która reprezentacja Niemiec jest prawdziwsza: ta z meczu z Australią czy Serbią?
Nie ma to już większego znaczenia. Liczy się tylko to, żeby w środę wygrać z Ghaną. Nie zajmuję się poprzednimi meczami.

Rozmawiał pan z trenerem Joachimem Loewem? Czytałem jego wypowiedź, w której stwierdził, że kolejne karne będzie wykonywał Schweinsteiger.
Jak będzie kolejny karny, to porozmawiamy. Wszystko decyduje się na boisku. Jeśli się będę dobrze czuł, to podejdę i strzelę.

Niemcy zdobędą mistrzostwo świata?
Pierwszy mecz pokazał naszą siłę. Jeśli zagramy w ten sposób w kolejnych czterech spotkaniach, możemy wygrać tytuł. Popatrzmy na ostatnie mecze Francji, Anglii czy Włochów - nie mamy się kogo bać. Argentyna jest mocna, Brazylia też, nieźle spisuje się Urugwaj. Jedna drużyna z Ameryki Południowej może dojść do finału. My też chcemy w nim zagrać.

Po pierwszym meczu uwierzyliście, że możecie mieć złoto?
Ani tak, ani nie, bo wygraliśmy tylko jeden mecz. Trzeba zwyciężyć w siedmiu. Jednak nie po to przyjechaliśmy do RPA, by wracać do domu po pierwszej fazie turnieju.

Każdy tak mówi. W waszej drużynie jest siła?
Jest, od początku była. Mamy jasny cel: zdobyć mistrzostwo świata. Żaden inny wynik się nie liczy.

Po raz kolejny przed turniejem mówiło się, że Niemcy mają słaby zespół.
Słaby zespół? W 2006 r. zajęliśmy trzecie miejsce w mistrzostwach, w 2008 r. na Euro byliśmy drudzy. Każdy boi się Niemców, bo mamy silną drużynę.

Bo macie Polaków. Zgodzi się pan, że Niemcy nie grają typowej dla siebie piłki? Że nie są już maszyną, która zamęcza rywali?
W przeszłości grało się zupełnie inaczej. To już nie są czasy Beckenbauera. Teraz gramy do przodu, ćwiczymy to na treningach. Dużo miejsca poświęcamy taktyce.

Do meczu z Ghaną przygotowujecie się w jakiś specjalny sposób?
Nie - trening, kolacja, dzień przed meczem analiza wideo. Nic szczególnego.

A przygotowanie mentalne?
Wiemy, że z Serbią zagraliśmy dobrze. Miałem parę sytuacji, siedem strzałów, normalnie powinny być z tego trzy bramy. W meczu z Ghaną muszę lepiej nastawić lewą nogę. Przygotowanie mentalne? Oczywiście, nie tylko trenujemy, ale też mamy czas na relaks. Gramy w pokera, niektórzy jadą do miasta, inni spotykają się z rodziną.

Dlaczego w reprezentacji gra pan dwa razy lepiej niż w klubie?
Może dlatego, że w drużynie narodowej jest świetna atmosfera, no i gram z lepszymi piłkarzami. W Koeln koncentrujemy się raczej na defensywie, w kadrze znacznie częściej atakujemy bramkę rywali.

To prawda, że interesuje się panem Juventus?
Po mistrzostwach może będzie jakiś temat. Teraz koncentruję się na mundialu, potem jadę na urlop i wracam do treningów w Kolonii. A co potem? Zobaczymy.

Zaczyna pan naukę włoskiego?
Na razie nie. Może jeszcze z Górnika Zabrze zadzwonią? W końcu awansowali do ekstraklasy i muszą się wzmacniać.

Media w Niemczech naciskały, by wszyscy zawodnicy śpiewali hymn.
Każdy sam o tym decyduje, ja nie śpiewam i decyzji nie zmienię.

Dyskutowaliście o tym między sobą w drużynie?
Nie, w ogóle nie było tematu. Co innego w prasie. Dziennikarze zawsze więcej dyskutują, niż to warte. Ale za to wam płacą. Gazeta żyje przecież jeden dzień.

Widział pan skróty z meczu Hiszpania - Polska?
Nie, widziałem tylko wynik. Przegraliście 0:6. Nie spodziewałem się, że można przegrać tak wysoko.

Trener Smuda namawia do gry w naszej kadrze Sebastiana Boenischa. Rozmawiał pan z nim?
Nie, Sebastian sam musi podjąć decyzję. Wie, że łatwiej trafić do reprezentacji Polski niż Niemiec. Trudny wybór, ale nie zamierzam nikomu doradzać w takich sprawach. To trochę tak jak z kupnem auta. Jednemu podoba się mercedes, drugiemu ferrari.

Wiem, że pana dwuletni synek Louis oglądał mecz z Australią. Ten z Serbią też widział?
Tak, oglądał, nawet tatę rozpoznaje.

Kopie już piłkę?
Kopie.

Będzie piłkarzem?
Chciałbym, będę go uczył.

Zagra w reprezentacji Polski?
Może być ciężko, bo będzie za dobry.


O Mundialu czytaj więcej w serwisie

mundial.ekstraklasa.net/
od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto