Polacy pili i piją za dużo, a Warszawiacy nie odstają od średniej krajowej. Wystarczy przejść się wieczorem po zaułkach Pragi, Targówka czy Woli. Grupę "żywych trupów" napotkamy z całą pewnością. Nie lepiej jest zresztą w reprezentacyjnych dzielnicach Warszawy: Śródmieściu czy Starym Mieście.
Problem alkoholizmu i walki z nim nie pojawił się znikąd. Znali go już nasi pradziadowie. Przed ponad wiekiem w Warszawie organizowano imprezy promujące zdrowy styl życia, wygłaszano prelekcje i odczyty na temat trzeźwości.
Dla naszych przodków bardziej liczyły się jednak konkretne działania. W maju 1899 roku władze rosyjskie ogłosiły w Warszawie miesiąc walki z pijaństwem. Namiestnik, książę Imertyński wydał ustawę o utworzeniu przy warszawskich cyrkułach specjalnych kuratoriów. Ich funkcjonariusze mieli za zadanie wyłapywanie pijanych na ulicach, zwalczanie bimbrowni oraz nielegalnych punktów dystrybucji alkoholu (melin).
Zatrzymani w miejscach publicznych pijacy trafiali na trzy miesiące do rot aresztanckich. Za recydywę groził podwójny wymiar kary. Fałszerze trunków i bimbrownicy zapewnione mieli dłuższe "wczasy", w skrajnych przypadkach nawet na Syberii.
Zabawne w lekturze artykułów z "Kuriera Warszawskiego" z 1899 roku o walce z pijaństwem jest to, że nauczycielami trzeźwości byli Rosjanie, a ci jak większość z nas wie z własnego oglądu "za kołnierz nie wylewają".
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?