Bogata hokejowa kariera
Mariusza Czerkawskiegowłaśnie dobiegła końca. Zakończył ją w klubie, w którym zaczynał karierę - GKS-ie Tychy, w meczu, w którym tyszanie podejmowali na własnym lodzie Stoczniowca Gdańsk.
Zobacz również: Relacja z meczu GKS Tychy - Stoczniowiec Gdańsk |
Choć oficjalne zakończenie kariery zawodniczej miało miejsce w lipcu 2008 roku, Czerkawski wybiegł na lód, by zagrać dla klubu, w którym 18 lat temu zaczynał swoją przygodę z łyżwami i kijem. Później nadeszły złote czasy i pamiętne występy w amerykańskiej NHL i lidze szwedzkiej, w końcu powrót. Trzy tysiące kibiców żegnało największą gwiazdę polskiego hokeja owacjami na stojąco. Tylko trzy, gdyż w hali i tak zanotowano nadkomplet widzów, dla wielu z oczekujących na wejście zabrakło miejsc.
37-letni Mario przyniósł swej macierzystej drużynie szczęście, ta wygrała ze Stoczniowcem Gdańsk 3:2, choć mecz zaczęła od utraty gola. Co prawda "Mario" gola nie strzelił, jednak zwycięstwo nad trudnym i wymagającym, oraz wybitnie "nieleżącym" tyszanom przeciwnikiem (w pięciu poprzednich bezpośrednich spotkaniach tyszanie zawsze przegrywali) na pewno cieszy. Zwycięstwo zapewniło GKS-owi awans do play-offów z czwartej pozycji.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?