Marki walczą z wodą. W Warszawie bezpiecznie

– Najgorsze mamy za sobą. Poziom wody na rzece Czarnej się ustabilizował i powoli opada – mówi MM-ce Janusz Werczyński, burmistrz Marek. Wczoraj przez cały dzień i noc mieszkańcy miasta zabezpieczali budynki przed zalaniem.

– Strat jeszcze nie oszacowaliśmy. Wiemy, że do kliku budynków wdarła się woda, a kilkadziesiąt innych jest nią otoczonych, ale nie zostały podtopione. Nie mamy jeszcze informacji od wszystkich mieszkańców – podkreśla burmistrz Marek. W niektórych przypadkach woda sięga do łydek lub kolan.

W miejscowości cały czas działa sztab antykryzysowy. W akcji ratowania miasta przed dalszymi podtopieniami, oprócz urzędników, biorą również udział wolontariusze. – Cały czas mamy do dyspozycji około 50 osób – zaznacza Janusz Werczyński. Pomagają też lokalne firmy budowlane, które dostarczają potrzebne matariały.

Topnieje śnieg, będą powodzie

– Lokalne podtopienia pojawiają się dlatego, że topnieje śnieg, który spływa razem z wodą w dół rzeki – wyjaśnia Dariusz Bogacz z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie. Sytuacja na Mazowszu jest na razie stabilna. Stan alarmowy na Wiśle został przekroczony jedynie w Płocku, Wyszogrodzie i Kępie Polskiej.

Warszawa jest na razie bezpieczna, ale poziom wody się podnosi. Wczoraj głębokość warszawskiego odcinka Wisły nie przekroczała 365 centymetrów. Dziś wynosi już 401 cm. – Stan ostrzegawczy pojawia się przy 600 cm, a stan alarmowy przy 650 cm – tłumaczy Dariusz Bogacz.

Na zbiorniku Włocławskim od 21 lutego pracują lodołamacze, które mają utworzyć w pokrywie lodowej specjalną rynnę, przez który pokruszony lód będzie mógł bez problemów spływać w dół Wisły.

Załogi sześciu lodołamaczy, które biorą udział w akcji, nie mają prostego zadania. Muszą wykuć rynnę o szerokości około 400 metrów na odcinku Wisły od Włocławka aż do Płocka, czyli na długości ponad 40 kilometrów.

– Tempo prac zależy od pogody i grubości pokrywy lodowej. Od wczoraj w związku z silnym wiatrem mamy warunki bojowe. W dodatku w niektórych miejscach lód ma grubość nawet 50 cm – podkreśla rzecznik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie.

W normalnych warunkach przyjmuje się, że lodołamacze powinny poruszać się w tempie 1 km na godzinę. – Jednak nie możemy dokładnie powiedzieć jak szybko zakończą pracę – zaznacza Dariusz Bogacz.

Lodołamacze na zbiorniku Włocławskim pracują już prawie dwa tygodnie. Dzisiaj będą udrażniać odcinek na wysokości Duninowa, czyli na około 642 km Wisły. Z tego miejsca do Płocka zostanie im około 6 km.

110 tys. ratowników gotowych do akcji

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zapewnia, że służby na terenie całego kraju są gotowe do akcji na wypadek kolejnych podtopień.

– „Na wypadek zagrożenia powodzią w Polsce gotowych do działania jest 110 tysięcy ratowników Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego i 10 tys. żołnierzy. Przygotowanych jest 92 tys. metrów rękawów przeciwpowodziowych, 1288 łodzi, pontonów i motorówek, 6526 agregatów prądotwórczych i ponad 7,7 mln. worków na piasek” – pisze w komunikacie prasowym Małgorzata Woźniak, rzeczniczka MSWiA.

Zobacz również:
Tak może wyglądać powódź 200-lecia w stolicy