Pierwszym takim miejscem jest Arka - świetlica środowiskowa przy ul. Wojnickiej 4. Mogą przychodzić do niej dzieci w wieku 6-12 lat. Otwarta jest od poniedziałku do piątku. Stale w godzinach 12.30-17.45 pracuje w niej troje wychowawców. Arka dla dzieciaków ofiaruje: pomoc w lekcjach, ciepły posiłek, treningi dwa razy w tygodniu, raz w tygodniu wyjście na basen, lekcje języka niemieckiego dwa razy w tygodniu, dogoterapię, wycieczki i dobrą atmosferę.
Arka została założona trzy lata temu przez niemieckiego piłkarza polskiego pochodzenia - Lukasa Podolskiego. Pracują w niej najfajniejsi wychowawcy na świecie (tacy jak mój wychowawca w szkole). Kiedy ich zapytałam dlaczego, odpowiedzieli, że lubią pracować z dziećmi, robić ciekawe rzeczy, które lubią, rozwijają się zawodowo na wielu polach i do tego wykonują zawód zgodnie z posiadanym wykształceniem. Najbardziej lubią oni w Arce prowadzić treningi sportowe, zajęcia w sali kreatywnej, grać na pianinie. Przychodzą do pracy dla dzieci i siebie. Za najtrudniejsze uważają rozdźwięk między tym, czego uczą dzieci, a tym, czego uczy ich środowisko.
W tej świetlicy spodobała mi się atmosfera i dlatego lubię tam zaglądać. Mam tam przyjaciół i same dobre wspomnienia.
Kolejnym miejscem, o którym wspomnimy, jest Dom Sąsiedzki. To świetlica dla dzieci i młodzieży znajdująca się na ulicy Łochowskiej 31, ale swoje miejsce znajdą tam też dorośli. Można tam odrabiać lekcje, odpocząć, napić się gorącej herbaty i porozmawiać. Świetlicę założyła pani Maja - bardzo miła osoba. Nie można tam się nudzić. Codziennie są jakieś zajęcia, np. tańce, malowanie na płótnie, szycie, robienie bransoletek, gry podwórkowe itd. Są tam też różne wycieczki, np. do zoo.
W każdą niedzielę odbywają się o godz. 10 śniadania sąsiedzkie. Są też zajęcia kulinarne dla dzieci. Świetlica ta nie zapomniała o dorosłych. Są dla nich warsztaty z szycia oraz gry karciane. Obowiązują tam jednak pewne zasady. Nie przeklinamy, dbamy o zabawki i sprzęty oraz szanujemy siebie nawzajem. Lubię to miejsce, bo mogę tam odpocząć. Czuję się tam naturalnie i bezpiecznie.
Ostatnim miejscem wyjątkowym na Pradze-Północ jest Oratorium przy bazylice na Michałowie. Jest to miejsce, które prowadzą salezjanie, czyli zgromadzenie zakonne założone przez świętego Jana Bosko w XIX w. Dyrektorem i inicjatorem Oratorium jest ks. Sławomir Szczodrowski, i gdyby to od nas zależało, to przyznalibyśmy mu Order Uśmiechu . Tak jak wielu ludziom, którzy o nas dbają - w szkole, w Arce.
Oratorium jest miejscem radosnym i pełnym życia. Przychodzą tutaj dzieci i młodzież w różnym wieku z różnymi problemami. Wspólnie bawimy się, uczymy, modlimy. Mamy bardzo miłych wychowawców.
Nauczyciele, którzy u nas pracują, chcą pomagać dzieciom znajdować dobre wartości. Znalazłam w Oratorium przyjaciół. Możemy tam aktywnie i ciekawie spędzać czas. Chłopaki grają w piłę. Dziewczyny bawią się, tworzą teatr. Jest domowo, bezpiecznie i radośnie. Chodziłabym tam nawet wtedy, gdybym musiała płacić.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?