Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na dowóz od Morana, na pizzę do Mozila. Celebryci karmią w Warszawie

pz
Borys Szyc, Sonia Bohosiewicz, czy Piotr Najsztub mogą pochwalić się własnymi, dobrze prosperującymi lokalami. Nie dla każdego restauracyjny biznes był równie łaskawy. Zobacz naszą kulinarną mapę restauracji celebrytów i przekonaj się, gdzie warto wpaść na obiad, a które miejsca skazane są na rychłe bankructwo.
Borys Szyc, Sonia Bohosiewicz, czy Piotr Najsztub mogą pochwalić się własnymi, dobrze prosperującymi lokalami. Nie dla każdego restauracyjny biznes był równie łaskawy. Zobacz naszą kulinarną mapę restauracji celebrytów i przekonaj się, gdzie warto wpaść na obiad, a które miejsca skazane są na rychłe bankructwo. MARCIN MAKOWKA
Borys Szyc, Czesław Mozil, czy Piotr Najsztub mogą pochwalić się własnymi, dobrze prosperującymi lokalami. Nie dla każdej gwiazdy jednak restauracyjny biznes był równie łaskawy. Zobacz naszą kulinarną mapę restauracji celebrytów i przekonaj się, gdzie warto wpaść na obiad, a które miejsca skazane są na rychłe bankructwo.

Gdyby rozejrzeć się po warszawskiej mapie knajp, to nietrudno wpaść na wniosek, że własna restauracja to chyba marzenia każdego aktora, który odniósł ogólnopolski sukces.

Dziś o powodzeniu w branży aktorskiej świadczyć może nie tyle ilość ról, co ilość otwartych lokali. Nie inaczej jest w przypadku piosenkarzy, prezenterów telewizyjnych, czy salonowych bywalców. Restauracja to sposób na lukratywny biznes, stabilne źródło dochodu i miejsce, do którego ten, czy inny gwiazdor może wpaść na darmowy lunch ze znajomymi. Dla wielu własny lokal to maszynka do robienia łatwych pieniędzy. Przyciąga do niego znane nazwisko i dobra kuchnia. Jeśli w menu, jakość obsługi i wystrój zainwestujemy odpowiednio dużo, pieniądze wkrótce popłyną szerokim strumieniem – argumentują gwiazdy mediów i srebrnego ekranu. Niestety, rzeczywistość mocno przeczy takim wyobrażeniom.

Książkowy przykład plajty
Spektakularne bankructwa mają za sobą Michał Wiśniewski, czy Przemysław Saleta, a przykład restauracji Prohibicja mógłby dziś uchodzić za przestrogę dla wszystkich aktorów z gastronomicznym zacięciem. Sieć lokali firmowana twarzami Bogusława Lindy, Marka Kondrata, Wojciecha Malajkata i Zbigniewa Zamachowskiego szybko popadła w problemy finansowe, a znane nazwiska nie potrafiły napędzić klientów. Na błędach Prohibicji nie wiele nauczył się jednak odtwórca roli pułkownika Kwiatkowskiego. Aktor zainwestował spore pieniądze w sieć sklepów z winem, które następnie, po konflikcie z byłym wspólnikiem, stracił. Kondratowi udało się jednak zajść w biznesie znacznie dalej. Przemysław Saleta poległ w walce o ogródek piwny dla swojego lokalu. Jak na ironie nazywał się on "Winner Pub".

Na zapleczu wielkiej gastronomii
Nie każdy jednak otwiera restauracje z wielką pompą i fajerwerkami. Znany z pierwszej edycji Top Chefa Janek Paszkowski, zdecydował się na stworzenie baru z zapiekankami, który położony jest z dala od ruchliwego centrum i modnych lokali. Proste menu oparte o świeże składniki przyciąga miłośników street foodu. Podobne rozwiązanie wybrał też raper Maciej „Bilon” Bilka. Współzałożyciel Hemp Gru prowadzi Gringo Bar, w którym serwuje specjały kuchni Tex Mex. Menu ogranicza się zaledwie do kilku pozycji, a w środku brakuje nawet stolików. Nie brakuje - natomiast - klientów. Nie wiele większa jest serwująca dania na wynos restauracja Moje Słoiki, w której na co dzień gotuje juror Master Chefa, Michel Moran. To jego odpowiedź na głód rynku w sferze "korpo-jedzenia". Na co dzień bowiem szefuje kuchni w Bistro de Paris przy Pl. Piłsudskiego 9, gdzie serwuje wykwintne specjały kuchni francuskiej.

Zresztą, w prowadzeniu gastronomii to właśnie kulinarni celebryci radzą sobie najlepiej.

Twarz lub nazwisko
Oczywistym jest jednak, że większość aktorów-właścicieli restauracji nigdy nie staną „za garami”. Piotr Adamczyk, Michał Milowicz, czy Czesław Mozil nie ugotują raczej niczego dla swoich gości. Ten ostatni zresztą otwarcie przyznaje, że prowadzenie restauracji zostawił specjalistom, sam jedynie inwestując, by w razie upadku z celebryckiego nimbu mieć miękkie lądowanie. I wygląda na to, że jego Pausa Włoska na Ząbkowskiej ma sporą szansę spełnić te plany. Z pewnością pomoże w tym klasyczna Saltimbocca di Vitello (39zł) lub Risotto Alla Milanese z owocami morza i szafranem (45zł). Warto spróbować też pizzy z opiekanego drewnem pieca (od 23 do 35zł), jeśli dopadnie was duży głód spytajcie o Costata con Osso (kilogramowy stek T-bone, podawany z caponatą, karmelizowaną cebulą oraz sałatką z rukoli i parmezanu za 160zł.)

Sporym sukcesem okazało się także założenie wegańskiego bistro na Saskiej Kępie przez polską modelkę Anię Jagodzińską. Znana przede wszystkim za granicą ze spektakularnych sukcesów na wybiegu, Polka zafascynowała się w Nowym Jorku zdrową żywnością i pomysłem na nią postanowiła podzielić się z warszawiakami. Na jej smoothie, sałatki, zupy i granole do "Think Love Juices" na Francuskiej wpadają fani eko jedzenia z całego miasta i zastępy gwiazd.

Odwiedzinami kolegów i koleżanek po fachu, a także tłumów zwykłych zjadaczy chleba, mogą poszczycić się także Borys Szyc i Piotr Najsztub. Akademia tego pierwszego to elegancki lokal z nienaganną obsługą, gdzie zjemy wyrafinowane potrawy - owoce morza, dziczyznę, szlachetne mięsa. Choć nie brakuje tu swojskich pierogów ruskich (33zł), a nawet devolaya z puree i marchewką z groszkiem (42zł). Jeśli szukacie czegoś bardziej wyrafinowanego, restauracja oferuje też sandacza w sosie grzybowym z czarnym ryżem i warzywami (59zł).

Piotr Najsztub z kolei sam gotuje w Przegryziu na Mokotowskiej. W nieco luźniejszej atmosferze uraczymy się tam domowym rosołem, burgerem, makaronem i znakomitymi mielonymi. Przy stoliku często można spotkać Jacka Poniedziałka, dziennikarkę Agatę Passent i projektantów z pobliskich sklepów własnych marek. U znanego dziennikarza zjemy pierogi z gęsią (24zł), barszcz czerwony z kołdunami (15zł), czy domowe mielone z buraczkami i ziemniaczanym puree (29zł)

Nieco inaczej wygląda to w przypadku kucharzy. Swoją restauracje z powodzeniem prowadzą na przykład Martin Gimenez Castro, wieloletni kucharz, znany jednak w Polsce głównie jako kulinarny celebryta z Top Chefa. W menu jego "Salta" dominują owoce morza, ryby i potrawy kuchni argentyńskiej. Możemy wpaść tu na turbota (80zł), cielęcą grasice (Mollejas con romero, 52zł),czy ośmiornicę (45zł). Restauracja mocno przeobraziła jadłospis hotelu Rialto przy Wilczej i, jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę.

Kucharski warsztat wcale nie oznacza jeszcze, że dana osoba musi być bez przerwy obecny w swoim lokalu. Czasami, tak jak w przypadku Magdy Gessler, przepisem na sukces może być jedynie firmowanie lokalu własnym nazwiskiem. Nazwisko kulinarnej celebrytki i restauratorki widnieje w szyldach wielu lokalu, choć ze wspierania części swoich projektów jurorka Master Chefa już się wycofała.

O sukcesie lokali zakładanych przez celebrytów decyduje przede wszystkim odpowiednie podejście do biznesu i doświadczenie w branży. Jeśli kandydat na restauratora je posiada, czeka go następnie wiele miesięcy ciężkiej pracy, od której zależeć będzie trzy w ogóle utrzyma się on na rynku.


Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto