Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na nowohuckim festiwalu zobaczymy sztukę i agitkę

Joanna Weryńska
Z dokumentalistą Jerzym Ridanem, dyrektorem Nowohuckiego Festiwalu Filmowego, o tym, jak przemysłowa dzielnica zmieniała się w filmowym obiektywie, rozmawia Joanna Weryńska O Nowej Hucie powstało już ponad 300 ...

Z dokumentalistą Jerzym Ridanem, dyrektorem Nowohuckiego Festiwalu Filmowego, o tym, jak przemysłowa dzielnica zmieniała się w filmowym obiektywie, rozmawia Joanna Weryńska

O Nowej Hucie powstało już ponad 300 filmów. Kiedy nakręcony został pierwszy z nich?
Już w 1945 roku. To właściwie nie film, a nieme materiały archiwalne z budowy Nowej Huty. Pokażemy je w części finałowej festiwalu na wielkim, plenerowym ekranie w alei Róż.

Jak wyglądają bohaterowie tego dokumentu?
Na ekranie widzimy ciężko pracujących na 20-stopniowym mrozie ludzi. W przerwach mężczyźni ogrzewają się przy ogniskach. Na twarzach większości z nich widać ogromne zmęczenie. To byli po prostu pionierzy, nędznie ubrani robotnicy z różnych części kraju, którym przyszło budować nową rzeczywistość. Jednak pierwszym dokumentem o Nowej Hucie z prawdziwego zdarzenia jest arcydzieło Andrzeja Munka zatytułowane "Kierunek Nowa Huta". Pochodzi ono z 1951 roku.

Rozumiem, że to już obraz propagandowy?
Oczywiście, modelowy przykład tego, jak władza chciała, żeby wyglądały filmy. Wszystko, co dzieje się na ekranie, komentuje lektor, który pogodnym głosem opowiada o budowaniu socjalistycznego raju. Pokazani są ludzie idący do pracy, którym towarzyszy głos z offu - "Jaśniejsze dni nie leżą za siódmą górą. Takim dniem jest każdy przodownika pracy". Pewnie, gdy ludzie dzisiaj to usłyszą, zaczną się śmiać. Nie pokazujemy jednak tego filmu, żeby wyśmiać jego bohaterów. To kawał historii, która jest taka a nie inna.

A jak w filmach z lat 50. pokazywane jest życie rodzinne nowohucian?
Najdobitniej mówią o nim filmy z tzw. czarnej serii, jak "Miejsce zamieszkania" Maksymiliana Wrocławskiego. To obraz opowiadający o młodych małżeństwach, które musiały mieszkać oddzielnie. Możemy w nim też zobaczyć bloki, w których wiele rodzin korzystać musiało z jednej kuchni. Pierwszy sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka miał do twórców wielkie pretensje o to, że pokazują takie rzeczy. Do tego stopnia to się nie spodobało, że tego filmu długo nie można było obejrzeć.

Kiedy nastąpił przełom w filmowaniu o Nowej Hucie?
Na pewno kamieniem milowym był "Człowiek z marmuru" Andrzeja Wajdy. Reżyserowi wydawało się zapewne, że "okres błędów i wypaczeń" partia ma już za sobą. Pokazał więc Nową Hutę z zupełnie innej niż do tej pory perspektywy. Zestawił dwie rzeczywistości, dwa sposoby jej postrzegania. Z jednej strony historia przodownika pracy, z drugiej młoda kobieta...

A jak jest teraz, jak zmieniło się postrzeganie tej dzielnicy i jej mieszkańców przez twórców filmowych?
Interesuje ich bardziej rola Nowej Huty we współczesnej historii niż pokazywanie losów konkretnego człowieka. Zadziwiające jest to, że nikt im tych filmów robić nie każe, a oni tworzą je sami z siebie. Jeśli chodzi o współczesne filmy z Nową Hutą w tle, na uwagę zasługują na pewno "Bracia Karamazow" Petra Zelenki. Pokazał Nową Hutę z perspektywy obcokrajowca, dla którego jest to miejsce egzotyczne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto