Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na transplantację czeka kilka tysięcy Polaków

Agata Pustułka
Na transplantację serca czeka w kraju 150 chorych.
Na transplantację serca czeka w kraju 150 chorych. Fot. Marcin Syrko
Przeszczepy w województwie śląskim ratuje właściwie jeden szpital, a w nim jeden człowiek, anestezjolog z sosnowieckiego szpitala św. Barbary dr Jarosław Wilk. Jego szpital jest w pierwszej piątce wśród wszystkich szpitali w Polsce, na trzecim miejscu w kraju, jeśli chodzi o liczbę organizowanych pobrań narządów do transplantacji.

Podarowane i pobrane tam pozyskane od dawców serca, nerki, wątroby, trzustki i płuca rocznie dają drugie życie kilkudziesięciu pacjentom (w tym roku już prawie 60).

Niestety z danych Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji "Poltransplant" za 2008 rok wynika, że województwo śląskie jest nadal poniżej średniej krajowej pod względem liczby zgłoszonych dawców narządów.

Na 1 mln mieszkańców liczba zgłoszonych dawców i przeprowadzonych pobrań wyniosła 8,2 narządu (a np. w Zachodniopomorskiem 40, średnia w kraju to 11,2 pobrań). Nasz wynik można porównać do pobrań... województwa lubuskiego, co powinno być głośnym sygnałem alarmowym.

Można więc mówić o statystycznej przepaści, jaka dzieli nas od najskuteczniejszych regionów. Mamy na szczęście stosunkowo dużo pobrań najbardziej wartościowych, czyli wielonarządowych (pozwalają na uratowanie kilku oczekujących na przeszczep), które są pod względem medycznym najtrudniejsze. To przede wszystkim jednoczesne pobrania nerek i wątroby oraz nerek, serca i wątroby. W niewielu szpitalach niekiedy udaje się doprowadzić do pobrań wszystkich pięciu narządów unaczynionych włącznie z płucami. Ma to miejsce m.in. w św. Barbarze w Sosnowcu.

Zgodnie z Narodowym Programem Rozwoju Transplantologii w województwie śląskim powinno się uzyskiwać rocznie ponad 500 narządów do przeszczepu, w tym 380 nerek, 70 wątrób, 30 serc oraz 10 płuc i 10 trzustek. A na przeszczepy w kraju czekają ponad 3 tysiące osób, w tym ponad 150 na serce.

- Gdyby w naszym regionie taką aktywność jak sosnowiecki szpital wykazywały np. 4 inne jednostki, to jako region bylibyśmy samowystarczalni, jeśli chodzi o transplantacje - twierdzi dr Wojciech Saucha, koordynator "Poltransplantu" ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, które jest liderem w przeszczepach serca i płuc.

Połowa wszystkich przeszczepianych w Polsce narządów pobieranych jest w zaledwie 10 szpitalach, gdzie zatrudnieni są lokalni koordynatorzy transplantacyjni. Ratunkiem dla transplantologii są szkolenia koordynatorów prowadzone pod patronatem Polskiej Unii Transplantacyjnej. W Polsce takich koordynatorów potrzeba 500, po dwóch w największych szpitalach. Z województwa śląskiego kurs ukończyły... 4 osoby, choć jego koszt wynosi tylko 100 zł, bo 3,9 tys. płaci resort zdrowia.

- Dotychczas odbyły się trzy edycje studiów, które ukończyło 89 osób. Wśród absolwentów jest 32 lekarzy, 50 pielęgniarek i 7 osób z innym wykształceniem na kierunku medycznym - mówi kierownik studiów podyplomowych koordynatorów przeszczepiania narządów dr Jarosław Czerwiński. - Koordynatorzy transplantacyjni muszą mieć wiedzę i umiejętności nie tylko medyczne, a więc transplantologii klinicznej, immunologii czy intensywnej terapii, ale także z psychologii klinicznej. Jednym z elementów ich trudnej pracy jest przecież rozmowa z rodziną zmarłego, potencjalnego dawcy, przekazanie informacji o śmierci i zamiarze pobrania narządów.

System koordynatorów znany jest od lat 80. ubiegłego wieku w katolickiej Hiszpanii, co spowodowało, że w tym kraju liczba narządów pobieranych na 1 milion ludności jest najwyższa na świecie i wynosi ponad 34.

- Wszystko zależy od predyspozycji, wiedzy, umiejętności, a przede wszystkim chęci koordynatora - mówi dr Saucha. - Wiele szpitali ma koordynatorów jedynie na piśmie, bo w rzeczywistości nie są aktywni. Tylko w 40 proc. śląskich szpitali funkcjonują stałe komisje orzekania śmierci mózgowej. W innych są powoływane doraźnie, a moim zdaniem ich skład powinien być ustalony.

Potrzebne są wiedza, doświadczenie i pasja

Z anestezjologiem dr Jarosławem Wilkiem, rozmawia Agata Pustułka

Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. św. Barbary, w którym jest pan koordynatorem, to od lat jeden z najlepszych, najskuteczniejszych ośrodków przekazujących organy do przeszczepu. Gdzie tkwi źródło tej skuteczności?

Odpowiedź jest prosta. Udaje mi się, bo już od blisko 20 lat chce mi się walczyć o przeszczepianie narządów i tkanek, bo już w 1993 roku za namową pani profesor Anny Dyaczyńskiej-Herman zostałem faktycznym, choć nieformalnym koordynatorem szpitalnym pobrań narządów, bo uważam, że jest to potrzebna praca. Praca także dla lekarza, wymagająca poświęcenia, wiedzy, doskonalenia i wytrwałości, pomimo niekiedy dziwnego w minionych latach odbioru przez otoczenie, w tym kadrę kierowniczą. Jeśli stale zdobywa się doświadczenie, wiedzę i do tego nie traci się wiary w to, co się robi, powinny być zawsze tego efekty.

Co pan osobiście poradziłby osobom rozpoczynającym trudną misję, bo tak to trzeba nazwać, bycia koordynatorem ds. przeszczepów?

Unikam tego określenia, gdyż ja postrzegam pracę koordynatora transplantacyjnego, tak jak i inne zadania lekarza, czy pielęgniarki, jako dążenie do profesjonalizmu, stymulowane pasją. Poznałem wiele osób doskonale zorganizowanych, mających świetnie predyspozycje i przygotowanie, ale nie znaleźli w tej pracy może właśnie pasji. Porzucili ją. Moją radą jest: zdobywać wiedzę, doświadczenie, praktykę i odnaleźć w tym satysfakcję i pasję zawodową, a może i życiową.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto