Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Naprzód Skórzec pokazuje, że w piłce pieniądze nie grają. Najbiedniejszy klub IV ligi był o krok od sprawienia sensacji

Tomasz Dębek
Są jedyną drużyną ze wsi, która awansowała do wojewódzkiej fazy regionalnego Pucharu Polski na Mazowszu. Byli o krok od sprawienia sensacji, z faworyzowaną Mławianką Mława przegrali dopiero po serii rzutów karnych. Choć w klubie się nie przelewa, brakuje przede wszystkim boiska treningowego ze sztuczną nawierzchnią, walczą z dużo bogatszymi rywalami o utrzymanie w IV lidze. A przy tym z powodzeniem szkolą młodzież. Naprzód Skórzec pokazuje, że sukcesy można odnosić nawet bez pieniędzy. Pasji do piłki nie da się kupić za żadną cenę.

- Już awans do fazy wojewódzkiej regionalnego Pucharu Polski jest dla nas sukcesem. Gdybyśmy grali u siebie, może mielibyśmy większe szanse. A na wyjazd przyjechaliśmy w czternastu. Poziom sportowy rywali jest dużo wyższy, to oni będą faworytem. Wolałbym zagrać z Polonią, Świtem Warszawa czy Victorią Sulejówek. Spróbować się z nimi i pewnie też odpaść, ale przynajmniej nie jechać po to 200 kilometrów w jedną stronę - żartował przed meczem z Mławianką Mława trener Naprzodu Skórzec Kamil Wereda.

Tymczasem drużyna z około trzytysięcznej wsi pod Siedlcami (jedynej miejscowości bez praw miejskich, która przeszła do tej fazy mazowieckiego PP) mocno nastraszyła piłkarzy z 10-krotnie większej Mławy. Choć "zgodnie z planem" przegrywali 0:1, po dwóch stałych fragmentach i bramkach Jarosława Kisiela wyszli na prowadzenie. Pierwszego gola, strzelonego przewrotką, nie powstydziłby się zresztą Cristiano Ronaldo. Gospodarze, którzy rozpoczęli mecz rezerwowym składem, długo gonili wynik. Na ostatnie pół godziny wprowadzili sześciu świeżych zawodników, w tym byłego piłkarza ekstraklasowych Lechii Gdańsk i Podbeskidzia Bielsko-Biała Macieja Rogalskiego. W końcówce udało im się doprowadzić do remisu, a choć konkurs rzutów karnych zaczęli od pudła, wygrali go 4:3. Podobnie jak przed rokiem, kiedy Naprzód przegrał u siebie 0:3 z Gromem Warszawa, ćwierćfinał PP na szczeblu wojewódzkim okazał się nieosiągalny. Może za rok?

- Bardzo szkoda, że się nie udało. Chociaż chyba nikt nie sądził, że będziemy tak blisko awansu. Ale w piłce już tak jest, że trzeba mieć trochę szczęścia - podkreśla prezes Naprzodu Wojciech Zgorzałek. - Teraz skupiamy się na walce o utrzymanie w IV lidze. Mamy dwie drużyny do przeskoczenia, bo spadają tylko trzy. Do LKS-u Promna tracimy tylko punkt. Rezerwy Znicza Pruszków uciekły nam na pięć, ale następny mecz zagramy z nimi u siebie. Jeśli uda się wygrać, sprawa będzie jeszcze otwarta - dodaje.

Najbiedniejsi w IV lidze

Naprzód powstał w 1976 roku, ale przez prawie 20 lat grał poza strukturami PZPN, w lokalnej lidze LZS. Do B-klasy przystąpił w 1994 roku. Pięć lat później przekształcił się w Gimnazjalny Ludowy Uczniowski Klub Sportowy. W ekipie zakładającej klub na nowo był Zgorzałek, który kilka lat później przejął obowiązki prezesa i pełni je do dziś. Na siódmy poziom rozgrywkowy, czyli do klasy A, klub ze Skórca awansował w 2000 roku. Sezon później trafił do okręgówki i od tamtej pory gra co najmniej na tym poziomie. Były też trzy awanse do IV ligi: w 2010, 2013 i 2017 roku. Walka o utrzymanie w grupie południowej jest jednak nierówna ze względu na różnice finansowe dzielące Naprzód od innych klubów.

- Jesteśmy w tej lidze zdecydowanie najbiedniejszą drużyną. W zasadzie nie mamy pieniędzy. Gramy naprawdę czysto amatorsko - podkreśla Zgorzałek. - Jeździmy na wyjazdy i widzimy, że każdy klub ma zdecydowanie lepsze warunki od nas. Kwestie organizacyjne, sportowe i finansowe to temat-rzeka. Od innych drużyn z IV ligi dzieli nas przepaść. Przez trzy lata chłopaki grali za darmo. Za poprzednią rundę dostaliśmy osiem tysięcy do podziału na całą drużynę. Wyszło po 500 złotych, i to dla tych, którzy grali najwięcej i mieli najlepszą frekwencję na treningach. Czasem słyszy się kwoty, jakie niektórzy w tej lidze zarabiają. Dla nas są astronomiczne, nieosiągalne. Nawet gdyby do klubu przyszedł jakiś super sponsor... Chociaż według mnie to nie ma większego sensu. Mieliśmy już taką przygodę. I mało brakowało, a znów zaczynalibyśmy od B-klasy - dodaje trener Wereda.

Widoków na polepszenie sytuacji finansowej klubu nie ma. - Wielkiego przemysłu w okolicy brakuje. A ludzie, którzy mają jakiś kapitał nie są do końca zainteresowani tym, żeby wesprzeć nas poważnie i długoterminowo. Sporadycznie udaje się nam coś ugrać, ale nie widać kilkuletniej perspektywy na spokojne funkcjonowanie klubu - mówi Zgorzałek.

Wychowankowie ruszają w świat

Naprzód jednak trwa, głównie dzięki ludziom z pasją takim jak on, trener i zawodnicy. Bardzo pomaga też gmina, która zapewnia środki na bieżącą działalność klubu oraz drobni sponsorzy. Jest co utrzymywać, bo w Skórcu działa pięć drużyn młodzieżowych. Najstarsi to chłopcy z roczników 2003 i 2004, najmłodsi - 2010. Powstaje też drużyna 2011/12. W klubie ćwiczą też młodzi piłkarze spoza gminy. Choćby w trenowanym przez Weredę roczniku 2009 jest dwóch chłopaków z Siedlec, których nie chciano w tamtejszych szkółkach - Pogoni oraz Stowarzyszenia "SEMP Pogoń".

Zgorzałek jest dumny z tego, co udało się dokonać w klubie w ciągu ostatnich kilkunastu lat. - Jest się czym pochwalić. Tym bardziej, że poza seniorami mamy niezłe grupy młodzieżowe. W każdej z pięciu drużyn jest 15-20 chłopaków. Pracujemy z nimi, ale jesteśmy w takiej sytuacji, że jeśli ktoś się wyróżnia, to szybko trafia do Pogoni albo SEMP-a - przyznaje.

Wychowankowie Naprzodu grali już na poziomie I ligi. Barwy Pogoni Siedlce reprezentowali Damian Guzek oraz bracia Piotr i Sebastian Krawczyk. - Najlepszym przykładem jest Piotrek. Gdyby 10 lat temu ktoś powiedział mi, że chłopak od nas zagra 1000 minut w I lidze, to chyba bym nie uwierzył. A on stał się małą wizytówką naszego klubu. Drugim dużym talentem jest Igor Strzałek z rocznika 2004, który gra już w Legii Warszawa. Mój wychowanek - mówi z dumą Wereda. - W każdym roczniku mamy jakąś perełkę. Ale droga do grania wyżej jest jeszcze bardzo daleka - dodaje trener, który w przeszłości grał na pozycji obrońcy i był kapitanem Naprzodu. W Siedlcach występował na poziomie IV ligi, w jednym z meczów strzelił nawet gola. Po tym jak zerwał więzadła krzyżowe w kolanie na boisko jednak nie wrócił.

- Od sześciu lat nie gram już w piłkę. Wiadomo jak to jest. Obowiązki zawodowe, dwójka dzieci... Nie mam na to czasu. Bawię się tylko w trenerkę. Posiadam dyplom II klasy. Teraz będę zapisywał się na kurs wyrównawczy UEFA A. Trzeba to zrobić, żeby nie stracić papierów. Jeżdżę też na szkolenia, staram się dokształcać - tłumaczy 32-latek. - Widzę się raczej w drużynach młodzieżowych. Seniorów Naprzodu trenuję, bo poprosił mnie o to prezes. Miałem przyjść, poukładać drużynę. I tak układam już trzeci rok - uśmiecha się.

Orlik jeszcze nie wylądował

Największą bolączką trenera jest brak boiska treningowego. Wszystkie drużyny ćwiczą na płycie głównej obiektu w Skórcu, seniorzy mają ją do dyspozycji na wyłączność dwa razy w tygodniu. - W zimie warunki mamy rewelacyjne, możemy korzystać z dwóch hal, małej i dużej. W trakcie sezonu jest dużo gorzej. Pierwszy raz na trening na boisku wyszliśmy tydzień temu. Przydałby się przynajmniej Orlik. To chyba ewenement na skalę powiatu, że jest klub, coś się w nim dzieje, a żeby zrobić trening często musimy kogoś prosić o możliwość wejścia na boisko czy Orlika. I dojeżdżać tam po 20 kilometrów - zaznacza Wereda.

- Boisko ze sztuczną nawierzchnią bardzo by nam pomogło. Przy takiej pogodzie jak na wiosnę nie było gdzie trenować na świeżym powietrzu. Trudno dziwić się seniorom, że w trzech meczach ligowych rozegranych od początku rundy ugrali tylko punkt. Przydałby się Orlik, ale nie wiem czy ktoś zechce nam go wybudować - dodaje prezes Zgorzałek.

Może wkrótce Orlik w Skórzewie jednak powstanie i będzie służył dziesiątkom młodych zawodników trenujących w Naprzodzie oraz seniorom? Ci ostatni mimo przeciwności losu potrafili w środę napędzić stracha faworyzowanej Mławiance, w boju o utrzymanie w IV lidze też nie stoją na straconej pozycji. Gdyby zapewnić im odpowiednie warunki, z pewnością sprawiliby kilka kolejnych niespodzianek. W obecnych realiach pasjonatom ze Skórca pozostaje walka z przeciwnikami z wyższej kategorii wagowej. I udowadnianie wszystkim, że pieniądze nie grają.

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto