Nie betonujcie nam Lasu Bielańskiego! Blisko tysiąc osób podpisało się pod petycją w sprawie ochrony rezerwatu Lasu Bielańskiego przed betonowaniem ścieżek i niszczeniem naturalnego wyglądu lasku, którą dziś aktywiści złożyli na ręce prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Dziś po godzinie 10 rano pod ratuszem zebrała się grupa osób protestująca przeciwko niszczeniu rezerwatu Lasu Bielańskiego. - Udało się zebrać 952 podpisy pod petycją „Nie betonujcie nam Lasu Bielańskiego” - mówi Jarosław Zieliński z Samorządu Stare Bielany. - Pani prezydent nie spotkała się z nami, ale petycję udało się złożyć. Czekamy teraz na reakcję ze strony ratusza – dodaje Zieliński.
Czytaj więcej: Ochrona zieleni Lasu Bielańskiego: kolejna debata o ochronie natury w Warszawie
Akcja związana z ochroną Lasu Bielańskiego jest ruchem społecznym, całkowicie spontanicznym. Ludzie, którzy przyłączają się do niej, składają podpisy pod petycjami, różnymi pismami, są bardzo zaangażowani.
Nie betonujcie nam Lasu Bielańskiego: aktywiści społeczni nie poddają się łatwo
Tadeusz Baranowski od połowy listopada walczy z władzami dzielnicy Bielany o to, żeby nie budowały betonowego chodnika na terenie Lasu Bielańskiego. - Zacząłem działać, jak umiałem. Założyłem na Facebooku wydarzenie "Nie betonujcie nam rezerwatu", zacząłem kontaktować się z różnymi osobami - działaczami, politykami, naukowcami, dziennikarzami... Wszystkimi, którzy mogli mi pomóc w walce z tą chorą inwestycją – relacjonuje Baranowski.
Politycy pozostali bez odzewu. Działacze zareagowali. Z pomysłami wybetonowania Lasu Bielańskiego od lat walczy Marcin Jackowski z Zielonego Mazowsza. Koordynację działań na rzecz Lasu Bielańskiego rozpoczął w 2005 roku, co zyskało uznanie Kapituły Medalu Mazowieckiej Niezapominajki. Jackowski podkreśla, że nie byłoby to możliwe bez wsparcia licznej grupy miłośników tego unikalnego rezerwatu, którym dziękuje za wkład i pomoc.
Zaangażowanie miłośników rezerwatu przyniosło wiele dobrego. Udało się wywalczyć (przy poparciu Straży Miejskiej) wprowadzenie zakazu parkowania na ul. Dewajtis, zorganizować dwa udane happeningi uliczne w rezerwacie połączone z propagowaniem informacji o jego unikalności, innych możliwościach dojazdu i szerzej pojętej ekologii. - Warto podkreślić, że obie te inicjatywy miały czysto społeczny i oddolny charakter, bez żadnego finansowego czy organizacyjnego wsparcia władz – mówi Marcin Jackowski.
Czytaj też: Zimowa zbiórka dla zwierząt: Pomóż podopiecznym podwarszawskich schronisk
Działacze nawiązali także współpracę z radnymi Warszawy i Bielan, z proboszczem parafii pokamedulskiej i organizacjami ekologicznymi, doprowadzili do podjęcia przez władze miasta prac projektowych nad alternatywnym dojazdem do uczelni i kościoła, co może pozwoli kiedyś całkowicie zamknąć dla samochodów niebezpieczny fragment ul. Dewajtis.
Dlaczego ochrona Lasu Bielańskiego wzbudza tak wiele emocji? - Ten las jest rezerwatem przyrody, obszarem Natura 2000, wielkim skarbem, jaki nasze miasto - w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych stolic Europy - ma tuż koło swojego centrum. Rezerwat z chronionymi gatunkami ssaków, ptaków i owadów, z takim starodrzewem... To jest coś, czego nie znajdzie się w Paryżu, Londynie, Madrycie, Brukseli czy Moskwie. Mamy to w Warszawie i powinniśmy dołożyć wszelkich starań, żeby to chronić – podkreśla Tadeusz Baranowski.
A Wy co myślicie na ten temat? Zobacz wydarzenie na FB
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?