Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niepozorny warsztat rymarski na Ochocie. Tu naprawisz portfel i kupisz obrożę dla psa

Redakcja
Zakład rymarski na Częstochowskiej
Zakład rymarski na Częstochowskiej Szymon Starnawski
Na ul. Częstochowskiej na Ochocie mieści się niepozorny zakład usługowy. Wincenty Borzym od ponad 60 lat zajmuje się rymarstwem. Pomimo podeszłego wieku nadal pracuje, bo, jak mówi, lubi pomagać ludziom.

Rymarz - osoba, która wytwarza i naprawia przedmioty ze skóry - uprzęże dla koni, siodła, sprzęt myśliwski, pasy napędowe do maszyn. Do upadku tego zawodu przyczynił się rozwój przemysłu. Konie zostały zastąpione przez maszyny.


Po otwarciu drzwi zakładu rymarskiego na Częstochowskiej brzęczy mały, zawieszony na framudze dzwoneczek. To znak, że ktoś postanowił skorzystać z pomocy pana Wincentego Borzyma, rymarza z ponad 60-letnim stażem pracy.

Po wejściu do środka oczom ukazuje się wnętrze wypełnione od podłogi aż po sufit skórami, smyczami, kagańcami, rzemykami, torbami, walizkami. A do tego stare, ponad stuletnie maszyny do szycia i mnóstwo specjalistycznych narzędzi potrzebnych do codziennej pracy - koniki rymarskie, noże, szydełka, igły rymarskie, okucia. W powietrzu czuć zapach skóry. Wejście do tego miejsca jest jak podróż w czasie. - Jak będę się czuł dobrze, to będę nadal pracował. Nie potrafię siedzieć bezczynnie w domu. Pracuję, bo lubię pomagać ludziom - mówi pan Wincenty Borzym, który od ponad 60 lat zajmuje się rymarstwem.

Zobacz także: Pracownia gorseciarska na Grochowie. "Ten zawód już umiera" - mówi pani Aldona Jankowska

Jednak, jak mówi, prac typowo rymarskich, takich jak naprawa siodeł czy uprzęży dla koni, od wielu lat już nie ma.
- Zajmuję się teraz wszystkim: kaletnictwem, krawiectwem, małym rymarstwem, czasem nawet usługami szewskimi. Z czym do mnie przyjdą, tym się zajmuję - opowiada rymarz.

Podczas naszej wizyty w warsztacie przy Częstochowskiej, przychodzi pan z prośbą o naprawę torebki. Ktoś w tramwaju okradł jego żonę, rozcinając ulubioną torebkę. Uszkodzona została również rączka torby. Odwiedził kilka miejsc w Warszawie, szukając kogoś, kto podjąłby się reperacji. Nikt nie chciał tego zrobić. Tu znalazł miejsce, gdzie skórzana, markowa torebka zyska szansę na dalsze życie. Za wykonaną robotę proponuje nawet zapłacić więcej, niż chce rzemieślnik.

Zobacz też: Lampy witrażowe typu Tiffany i art déco. Niezwykła pracownia przy Targowej

Pracę pan Wincenty Borzym rozpoczynał w 1950 roku w Warszawskich Zakładach Sprzętu Sportowego. Tam głównie robił końskie siodła. Wszystko było wykonywane ręcznie. Po kilkunastu latach pracy w tamtym miejscu, za namową żony odkupił stary warsztat rymarski i rozpoczął własną działalność rzemieślniczą. Zaczął wytwarzać obroże dla psów, szelki, kagańce, smycze - wszystko, co było potrzebne czworonogom. - Na to się nastawiłem. Jak zaczynałem, to w całej Warszawie były jedynie 3 takie punkty. Dwa na Pradze i mój na Ochocie, w którym można było kupić sprzęt dla psów. Ze swoimi pracami odwiedzał wiele wystaw rzemieślniczych w całej Polsce.

W swojej pracy jest dokładny i terminowy. - Pracuję powoli, ale robię tak żeby nikt nie musiał czekać. Jak nie skończę popołudniu, to rano przychodzę przed otwarciem zakładu i robię - zapewnia.

Ponownie słychać dzwoneczek nad drzwiami. Wchodzi kolejny klient. Potrzebuje dwóch dodatkowych dziurek w obroży dla psa. Pan Wincenty wziął narzędzia i od razu wykonał usługę. Koszt 2 złote.

Najbardziej w pracy martwią go nieuczciwi klienci, tacy, którzy po wykonaniu pracy nie chcą zapłacić. Jeden z długoletnich klientów, zabrał kiedyś trzy ogłowia końskie, aby sprawdzić, które będzie pasowało i więcej się nie pokazał.

Zobacz także: Ginące zawody w Warszawie. Czy te profesje niedługo znikną?

Jeśli szukacie miejsca, gdzie można naprawić skórzany portfel, torebkę, walizkę, plecak turystyczny czy macie jakieś skórzane rzeczy wymagające naprawy, to możecie to zrobić na Ochocie przy Częstochowskiej.
Niestety pan Wincenty nie znalazł żadnego następcy, nikogo, kto mógłby po nim przejąć warsztat.
Czasem odwiedzają go uczniowie z ochockich szkół, którzy poznają ginące zawody. Pan Wincenty chętnie opowiada młodym ludziom o specyfice swojej pracy.


od 12 lat
Wideo

echodnia Ksiądz Łukasz Zygmunt o Triduum Paschalnym

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto