Nie poddał się jednak. Pracuje zawodowo jako tłumacz przysięgły języka szwedzkiego i jedyny biegły sądowy w tej dziedzinie na Sądecczyźnie i Podhalu. Do takich właśnie aktywnych mimo ograniczeń ludzi Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych skierował swój program pomocowy pod hasłem Pegaz.
Pan Antoni postanowił zwrócić się do funduszu po raz pierwszy od 10 lat - z prośbą o pomoc w zakupie wózka inwalidzkiego, bo stary jest już w fatalnym stanie. PFRON odmówił. Bezwzględne "nie" sądeczanin usłyszał także na odwołanie od odmownej decyzji. Urzędnicy funduszu powołani do pomocy niepełnosprawnym tłumaczą, że nie ma pieniędzy, aby wesprzeć pana Antoniego.
- Wózek, którego używam, ma ponad 20 lat, było w nim naprawiane już prawie wszystko, silniki i tapicerka. Zdarzyło mi się, że spadłem z niego, bo złamało się oparcie. Czasem trzeba mnie było pchać do domu, bo się popsuł. A stan mojego zdrowia można porównać do stanu człowieka, który niedawno na oczach całej Polski prosił o eutanazję - mówi rozgoryczony sądeczanin.
Opisał swój dramat w liście do Rzecznika Praw Obywatelskich i do fundacji Anny Dymnej. - Może tylko takie spektakularne prośby, obnażające publicznie indolencję instytucji, odnoszą skutek. W innym przypadku wali się głową w mur bezduszności urzędników - dodaje. Jego choroba postępuje i z miesiąca na miesiąc każe mu pokonywać coraz wyższą poprzeczkę w walce ze słabością ludzkiego ciała.
- W chwili obecnej wymagam pomocy prawie przy wszystkich czynnościach dnia codziennego, ubieraniu, myciu, sporządzaniu i spożywaniu posiłków - mówi nasz Czytelnik. Mimo to pracy, która pozwala mu na życiowe spełnienie, nie zarzucił. Z jego tłumaczeń korzystają sądy, prokuratura, policja. Jedyną szansą na dalszą aktywność zawodową jest dla pana Antoniego wielofunkcyjny nowoczesny wózek z napędem elektrycznym, który uniezależni go od pomocy osób trzecich przy poruszaniu się. Do wniosku skierowanego do PFRON mężczyzna dołączył komplet dokumentów z orzeczeniami lekarskimi, informującymi o jego niepełnosprawności. Nie przekonał urzędników.
"W pierwszej kolejności komisja zaopiniowała wnioski najbardziej zasadne kierując się niepełnosprawnością wnioskodawcy oraz jego aktywizacją zawodową. Dlatego też z przykrością inforujemy, że możliwości finansowe oddziału nie pozwalają na udzielenie dofinansowania" - napisała w odpowiedzi na prośbę sądeczanina Magdalena Nykiel-Kozik.
Jeśli nie pan Antoni, to kto spełnia wymogi do przyznania pomocy instytucji do tego powołanej? Zapytaliśmy o to wczoraj warszawskiego rzecznika instytucji Tomasza Lelenę. Obiecał rozeznać się w temacie i odpowiedzieć jak najszybciej. Wciąż czekamy na jego wyjaśnienie.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?