Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NOWY TOMYŚL - Rowerem do pracy i nie tylko

Marzena Matusiak
Choć złośliwi komentowali, że impreza nie ma sensu, to z pewnością wywołała ona ogromne zainteresowanie mieszkańców miasteczka. Włodarze już wcześniej prosili o aktywne włączenie się do akcji, dlatego też wiele osób faktycznie pieszo, bądź na rowerach udało się do pracy, czy też na zakupy.

Dobry przykład dał burmistrz Henryk Helwing, który garnitur zamienił na sportowy strój dżinsowy, a samochód na rower. Od godziny 11 witał już wszystkich zgromadzonych na zamkniętym tego dnia dla pojazdów mechanicznych parkingu przy Urzędzie Miejskim i Starostwie Powiatowym. Około dwudziestu bryczek, pięćdziesięciu koni, setki dzieci i dorosłych mieszkańców przyglądających się przedsięwzięciu – tak w skrócie można opisać to, co działo się w Nowym Tomyślu. Następnie kilkugodzinne przejazdy po mieście tymi nietypowymi pojazdami konnymi. – Jest wspaniale. Na placu Chopina, na bruku bryczki i kopyta koni wydają taki dźwięk jak dawniej, przed wieloma laty – mówił nam z sentymentem oglądający widowisko mieszkaniec miasta. Z możliwości przejazdu najchętniej korzystali najmłodsi.

Warto dodać, że na nowotomyskie ulice wyjechały bryczki wypełnione nie tylko dziećmi, ale też przedstawicielami wielu służb. Była na przykład bryczka policji, straży miejskiej, ratownictwa medycznego czy też nauki jazdy. Bez wątpienia wielką furorę zrobiła bryczka jednostki straży pożarnej z Bolewic, którą była sikawka konna. Dodatkowo w centrum miasta, na placu Chopina strażacy wykonali pokaz funkcjonowania tego przeciwpożarowego, aczkolwiek muzealnego już sprzętu.
To co zaciekawiło głownie wielu rodowitych nowotomyślan to „drynda” jako alternatywa dla autobusu komunikacji miejskiej.

Starsi mieszkańcy pamiętają jeszcze czasy, gdy „drynda” w okresie powojennym (od 1954 roku) przewoziła mieszkańców miasta na dworzec kolejowy i najzwyczajniej była środkiem komunikacji miejskiej.

Niezwykłym gościem dnia bez samochodu był Jerzy Tomys, syn właściciela autentycznej “dryndy” nowotomyskiej sprzed lat. We wtorek J. Tomys pełnił on rolę konduktora. – Aż łezka się w oku zakręciła – mówiła nam starsza pani na widok wspaniale odrestaurowanej „dryndy”.
Akcję w Nowym Tomyślu połączono z wieloma imprezami towarzyszącymi w szkołach i przedszkolach.
Zaangażowało się mnóstwo firm i instytucji, by móc wspólnie bawić się w dniu bez samochodu.

– Serdecznie dziękujemy wszystkim osobom zaangażowanym w organizację Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu i Europejskiego Dnia bez Samochodu, w sposób szczególny Przedsiębiorstwu Budowlanemu „Rościszowscy” oraz Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej za pomoc w rozwieszeniu banerów wykonanych przez formę Folios. Dziękujemy Ochotniczej Straży Pożarnej z Bolewic za wypożyczenie sikawki konnej.
Dziękujemy też wszystkim właścicielom i hodowcom koni, którzy wsparli Europejski Dzień bez Samochodu organizując przejazdy bryczkami i innymi pojazdami konnymi po terenie miasta. Ich bezinteresowna pomoc w znamienity sposób uświetniła ten dzień – dodała koordynująca akcję, Ewelina Szofer – Pajchrowska, naczelnik wydziału Rozwoju i Promocji Urzędu Miejskiego w Nowym Tomyślu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Drożeją motocykle sprowadzane z Niemiec

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto