"Witam! To jest nie ekstra, lecz i nie marny, wideoblog quasi-kulinarny. Atrakcji będzie co niemiara, coach kucharz o nie się postara. Wkrótce założę też fanpage’a, lecz nie hejtujcie – to nic nie da. Przepisy będą multi-kulti, nienadaremnie byłem wszędzie - jak stąd dotamtąd, wszechświatowo, a nawet coś z matriksa będzie" - tak wyglądał początek tegorocznego dyktanda, które wszyscy uczestnicy konkursu pisali w tym samym czasie.
Tegoroczny zwycięzca w krajowych konkursach ortograficznych startuje od 1999 roku. Wcześniej kilka razy stawał już na podium, a za swoje zwycięstwo otrzymał 30 tys. zł. Drugie miejsce zajął inny mieszkaniec Warszawy - 30-letni Arkadiusz Kleniewski, któremu przypadło w nagrodzie 15 tys. zł. Nagrody ufundował katowicki samorząd.
Zobacz też: Najczęściej nadawane imiona w 2016 roku. W Warszawie wygrywają Jan i Zofia [LISTA]Zwycięzca Dyktanda 2016 nie był w swojej pracy bezbłędy. Pomylił się dwukrotnie, ale na tle konkurencji i tak był to zdecydowanie najlepszy rezultat. W konkursie brali udział także dziennikarz Kamil Durczok orazy aktorzy: Robert Talarczyk, Mirosław Neinert i Anna Guzik, która zrobiła w tekście najmniej błędów spośród tej grupy. Autorem tekstu dyktanda, nawiązującego do modnych obecnie programów czy blogów kulinarnych, był językoznawca, przewodniczący Rady Języka Polskiego prof. Andrzej Markowski.
Tak wyglądał cały tekst konkursu Dyktando 2016:
Witam! To jest nie ekstra, lecz i nie marny, wideoblog quasi-kulinarny. Atrakcji będzie co niemiara, coach kucharz o nie się postara. Wkrótce założę też fanpage’a, lecz nie hejtujcie – to nic nie da. Przepisy będą multi-kulti, nienadaremnie byłem wszędzie - jak stąd dotamtąd, wszechświatowo, a nawet coś z matriksa będzie.
Ot, minimenu wprost z Hogwartu: słabo barwione trzy muffinki, chociażby lekko popsiukane niskosłodzonym sokiem z jeżyn, potem carpaccio, a nad ranem kieliszek courvoisiera. Z wyżyn, z czesko-morawskiej zwłaszcza, piwo warzone skrycie przez bożęta w parkach-ogrodach, jako żywo. I niechaj każdy zapamięta, że już w realu kulinarnym jednakby trzeba zjeść co nieco, choćby ciabattę albo kuskus ze sztukamięsem i ze świecą, zrobioną z maksirzodkwi sprytnie. Na deser niechże kucharz wytnie megapożywny kawał ciasta. Ma być mięciutkie, nie jak ytong, z którego stawiasz ściany domu, a który twardszy od betonu.
A z kuchni Dalekiego Wschodu to oprócz sushi bym polecał sajgonki z słodko-kwaśnym sosem i niejedzone prosto z pieca, a niekoniecznie też z kokosem, zwłaszcza o kwaśnosłodkim miąższu. I pamiętajże przecież w końcu o superleku, o żeń-szeniu, antystresowym cud-korzeniu.
Jeżeli ktoś nie doszacował wartości warzyw, to mu powiem, że pewna znana Kresowiaczka w tużprzedwojennym poradniku, reklamowała ich bez liku. Pisała dużo o endywii, cykorii, ale też o ziołach: szałwii, bazylii, kocimiętce. Przygotowane nie naprędce, ale z rozmysłem i powoli, są superekstrawartościowe. Albo i zdrowe: jak kto woli.
Przepisów tutaj tylko krztyna, lecz to cud-miód, ultramaryna. A kto się przeje i nie wydoli, niechżeżby wziął megaraphacholin.
CENTER COMPONENT {"params":{"text":"Zobaczcie też: ","id":"zobaczcie-tez"},"component":"subheading"}
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?