Kopię dzieła od dziś mogą podziwiać warszawiacy w Alei Głównej Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego. Miasto Warszawa przekazuje Bytomiowi rzeźbę na zasadzie depozytu.
Spór o lwa trwa od kilkunastu miesięcy. Od lat 50. XX wieku lew stał przy wejściu do warszawskiego zoo. Identyczna rzeźba do lat 50. stała w Bytomiu.
Kilkanaście miesięcy temu sprawę nagłośnił dr Jerzy Gorzelik, przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska, który stał się inicjatorem odzyskania rzeźby dla Bytomia.
Sprawa "Śpiącego Lwa" nadal budzi sporo emocji, ponieważ nie wiadomo, czy lew, który stał w warszawskim zoo, to ten sam, który w latach 50. XX wieku zniknął z Bytomia.
- Nie jestem przekonany, czy na Śląsk powędrował faktycznie lew bytomski, ale jest to kwestia drugorzędna. Tak czy inaczej, jest to lew, który wrósł w pejzaż Bytomia i stanowi dla niego wartość i historyczną, i emocjonalną. Dla warszawiaków ta ostatnia aż takiego znaczenia nie ma - mówił w rozmowie z dziennikarką MM Warszawa wiceprezydent stolicy Włodzimierz Paszyński.
Takich wątpliwości nie ma prezydent Bytomia Piotr Koj. – Dla nas sprawa jest bezsporna, ale też bez zastrzeżeń przyjęliśmy postanowienia umowy – mówi dla MM Warszawa. - Dla nas jednym z ważniejszych argumentów to, że w Bytomiu jest w ogóle mało rzeźb, nawiązujących do złożonej historii Śląska, a rzeźb Kalidego, słynnego rzeźbiarza pochodzącego stamtąd jest jeszcze mniej.
Zobacz również:
>> Kto nie chce odzyskać śląskich dóbr kultury?
>> ING Bank Śląski sprowadzi lwa do Bytomia?
>> MM ujawnia: Lew Kalidego wraca do Bytomia!
>> W warszawskim zoo stanęła kopia "Śpiącego Lwa"
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?