Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pablopavo: "Szufladka piosenkarza o Warszawie zaczęła mnie trochę uwierać" [Rozmowa NaM]

Piotr Wróblewski
Pablopavo: "Szufladka piosenkarza o Warszawie zaczęła mnie trochę uwierać" [Rozmowa NaM]
Pablopavo: "Szufladka piosenkarza o Warszawie zaczęła mnie trochę uwierać" [Rozmowa NaM] Tomasz Bolt
Z Pawłem Sołtysem rozmawiamy o Pradze, zabytkach i o... Norwegii. Pablopavo zdradza nam także szczegóły dotyczące nowej płyty, która pojawi się w listopadzie.

Pablopavo, a właściwie Paweł Sołtys związany jest z formacją reggae Vavamuffin oraz składem Pablopavo i Ludziki. Poza muzyką, pisze opowiadania do czasopism literackich. W 2014 roku został laureatem Paszportu Polityki. Wydał do tej pory pięć płyt solowych oraz pięć wraz z Vavamuffin.

Mieszkasz po prawej stronie Wisły?
Tak, przez wiele lat mieszkałem na Grochowie, a teraz na Saskiej Kępie.

Coraz więcej osób mówi, że jedzie na Pragę, żeby poczuć klimat dawnej Warszawy. Zgadzasz się z tym stwierdzeniem?
Jeżeli gdzieś zostały stare społeczności, które mieszkają w jednym miejscu od pokoleń, to właśnie na Pradze. Powód jest bardzo prosty, nie było tam Powstania Warszawskiego. Jednak Praga w przeciągu ostatnich 20 lat znacznie się zmieniła. Powstały nowe budynki i ludzie się przeprowadzają, bo jest tam trochę taniej niż w Śródmieściu. Ja lubię całe miasto. Równie mnie ciekawią blokowiska, co stare kamienice. Jednak architektonicznie Praga w dużej części trzyma to coś, co nazywamy klimatem.

Praga pojawia się w twoich piosenkach. Nawet klip do utworu „Indziej” powstał na Stalowej.
Wcześniej z Vavamuffin kręciliśmy na ul. Małej. To jest taka tradycyjnie praska ulica. Stalowa czy Ząbkowska są już jednak zupełnie inne niż 20 lat temu.

Prawobrzeżna Warszawa przewija się w mojej twórczości, bo tu mieszkam, chodzę i podglądam. To nie tak, że śpiewam tylko o Pradze. W piosenkach pojawia się też Ursynów, Powiśle, Stegny.

Pamiętam rozmowę z fotografem Jerzym Woropińskim, który - dokumentując kupców na bazarze Różyckiego - trafił na ostry sprzeciw lokalnej społeczności. Miałeś podobne sytuacje?
To pewnie wynikało z tego, że Praga była przez wiele lat zaniedbana. Nikt nie lubi być skansenem. „O, zrobię zdjęcia z dzikiej Pragi i bogaci ludzie na Kępie czy Mokotowie będą mogli sobie popatrzeć.” Tak mogli pomyśleć. Z drugiej strony Bazar Różyckiego do lat 90. był miejscem szemranych interesów. Pewnie nie wszyscy chcieli być tam fotografowani.

Swego czasu sporo chodziłem po praskich podwórkach i robiłem zdjęcia kapliczek. Jednak zawsze starałem się kogoś spotkać i zapytać, czy mogę tam fotografować. Wtedy nie było problemu.

Warszawa się rozwija, zmienia. Nie masz jednak wrażenia, że tracimy bezpowrotnie pewne miejsca?
Bez cienia wątpliwości. Pewne rzeczy są naturalne, ale niestety nie widzę planu, żeby wartościowe rzeczy zachować. Policja nie potrafi nigdy złapać tych, którzy podpalają stare kamienice, a płoną one cały czas. Wiadomo, że robią to „żule” za flaszkę. Ale ktoś im tę wódkę kupuje. Z dużym prawdopodobieństwem można by ustalić, kto to zrobił. Trzeba sobie zatem zadać pytanie, czy jesteśmy stolicą europejskiego państwa czy jakimś zaściankiem, gdzie ci którzy mają dużo pieniędzy mogą robić to, co chcą. Oczywiście są wyjątki pozytywne. Coraz więcej ludzi stara się temu przeciwdziałać, ale piłeczka jest po stronie władz miasta.

Interesujesz się sprawami miejskimi i często się w tym temacie wypowiadasz. Nie myślałeś, żeby się bardziej zaangażować?
Ja jestem muzykiem. Piszę piosenki. Nie mam też w sobie nerwu politycznego czy społecznego. To nie jest moja naturalna aktywność. W piosenkach często zdarza mi się powiedzieć to, co czuję i myślę. To z żalu wynika. My w Warszawie, z oczywistych powodów, mamy bardzo mało starych zabytków, dlatego chcę, żeby te miejsca zostały.

Zdarzało Ci się być przewodnikiem po mieście?
Tak, ale nie lubię tego, bo nie mam odpowiedniej wiedzy. Znam wybiórczo pewne miejsca. Parę razy oprowadzałem też znajomych po nieoczywistych miejscach. Interesuje mnie raczej Olszynka Grochowska, niż Pałac Kultury. Nie uważam się za varsavianistę. Jestem po prostu warszawiakiem, który coś tam wie.

Masz swoje ulubione miejsca?
Jest wiele takich miejsc. Uwielbiam Grochów, bazar na rondzie Wiatraczna, Olszynkę Grochowską. Z drugiej strony lubię pojechać na Żoliborz czy Cmentarz Prawosławny na Woli, który każdemu polecam.

Przejdźmy do muzyki. Na twoich ostatnich płytach dużo jest smutnych wątków. Nie myślałeś o tym, żeby stworzyć bardziej radosne piosenki?
To nie tak, że jest tylko smutno. Piszę z miłością o miejscach, które znam. Większość piosenek jest melancholijna. Ale chociażby „Koty” to utwór o tym, ile jest fajnych miejsc w Warszawie, gdzie można iść się poprzytulać z dziewczyną.

Wiem, że szykujesz nową płytę. Kiedy będziemy mogli jej posłuchać?
Płyta jest już gotowa. Wyjdzie w listopadzie. Zrobiłem ją z Praczasem i Anią Iwanek. Szufladka piosenkarza o Warszawie zaczęła mnie trochę uwierać. Chciałem się od tego odciąć, dlatego na najbliższym krążku Warszawa się nie pojawia. Będzie idea miasta, ale nie konkretna lokalizacja. Mogą to być Katowice, Dublin czy Toruń, bez różnicy.

Zdradzisz jakieś szczegóły?
Jest dwoje wokalistów, oprócz mnie Ania Iwanek. To mnie zaciekawiło, bo musiałem napisać tekst z punktu widzenia dziewczyny. Dużo jest dialogów, sporo piosenek miłosnych. To będzie najspokojniejsza płyta, którą do tej pory zrobiłem. Minimalistyczna, spokojna, ale nie bitowa. To jest niepodobne tego, co wcześniej robiłem. Z resztą staram się coś zmieniać przy każdej kolejnej płycie, którą wydaje. Ciekawią mnie nowe rzeczy w muzyce i chcę się sprawdzać czy potrafię się w nich odnaleźć. Ten krążek jest najbardziej awangardowy, ale z drugiej strony ma najwięcej potencjalnych przebojów.

Słyszałem, że teledysk do jednej z piosenek kręciliście w Skandynawii.
Kręciliśmy na Lofotach, czyli daleko w Norwegii. Gdy nagrywaliśmy, to z nocami było słabo. Lato, chmury, ale praktycznie w ogóle nie robiło się ciemno. Byliśmy tam u naszej przyjaciółki, pisarki Ilony Wiśniewskiej. Fiordy, góry, morze, zatoka. Jedno z najpiękniejszych miejsc w Europie.

Ale mało ludzi...
Bo życie jest tam ciężkie. Z drugiej strony bardzo korzystne miejsce dla wędkarzy, ze względu na wielkie ławice dorsza. Nie przez przypadek tam pojechaliśmy. Na płycie będą właśnie takie zimne, pastelowe kolory. Za to następny krążek będzie w klimacie "latino". Ale to w przyszłym roku. Zrobię ją razem z Ludzikami. Pomysł jest taki, żeby była to akustyczna i ciepła płyta.


Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto