Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Pamiętnik z powstania warszawskiego" Białoszewskiego bez skreśleń

wiadomosci24
Pierwsze pełne wydanie „Pamiętnika z powstania warszawskiego” Mirona Białoszewskiego - bez skreśleń i przekształceń cenzury - zbiega się z 70. rocznicą zrywu powstańczego.

Pierwsze odcenzurowane wydanie „Pamiętnika z powstania warszawskiego”, jakie ukazało się 28 lipca 2014 r. nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego w ramach edycji zbiorowej „Utworów zebranych” Mirona Białoszewskiego jako tom trzeci, zawdzięczamy redakcji Adama Poprawy, literaturoznawcy, pisarza, krytyka muzycznego. Wydaniu przyświecał cel, iż ma to być wersja „możliwie najbliższa autorskich intencji”. Nowa edycja – ocenzurowana, poprawiona i uzupełniona – jest przywróceniem literaturze tekstu właściwego na podstawie maszynopisu pierwszego wydania oraz autorskiego nagrania z archiwum Polskiego Radia.

Redaktor czternastego, ale pierwszego pełnego wydania „Pamiętnika z powstania warszawskiego” w nocie wydawniczej przybliżył kulisy zmian, jakie zaszły w pierwodruku utworu w 1970 r. względem maszynopisu złożonego w redakcji w 1968 r. Ułatwił przy tym ich dostrzeżenie, dając pełny wykaz 63 skreśleń cenzuralnych, które – jak się okazuje – wynikają ze względów ideologicznych, zatem dotyczą zasadniczo spraw polsko-żydowskich i polsko-sowieckich. Adam Poprawa wyjaśnił też, że skreślenia podyktowała opinia recenzenta Janusza Wilhelmiego, który uznał, że należy „wykreślić kilka zdań mówiących o stosunku ludności do ukrywających się Żydów”, bo to "bardzo nie na czasie”.

Trzeba przyznać, że z tekstu skrupulatnie usunięto najbardziej subtelne aluzje czy uwagi niezgodne z tendencjami ideologicznymi. Wśród ocenzurowanych scen znalazły się szczegóły relacji z wydarzeń, jakie się rozegrały w 1943 r. na placu Krasińskich. Skreślono komentarz, iż Niemcy ”z wielką werwą” uruchomili lunapark w sąsiedztwie likwidowanego getta, jak też motyw oklasków, jakimi polscy łobuzi nagradzali Niemca, który strzelał w okna domów za murem getta, jak też pogłos tego, że niektórzy skwapliwie „po pięćdziesiąt, po sześćdziesiąt, a i po sto razy z rzędu” korzystali z karuzeli, aby „obserwować, co się dzieje w getcie”.

Nie dziwi fakt, że skreślony został w opowieści o powstaniu warszawskim ustęp, odnoszący się do stojących za Wisłą, wszak wątek należał w okresie PRL-u do tzw. białych plam w historii. Przemilczany w podręcznikach fakt Białoszewski ujawniał wbrew tej tendencji: „Czekanie na Rosjan było niezbyt w zgodzie z polityką AK. Które swoją drogą też czekało. I też jak na zbawienie. Więc to czekanie z tą polityką nieporozumiewania się nawet (wtedy jeszcze) też było swoistą harmonią. Ludzką”. W tym potoczystym skrócie kryła się ironiczna ocena paradoksalnej sytuacji historycznej, demaskującej kulisy polityczne wojny.

Po analizie zmian można zauważyć, że niektóre ingerencje cenzury naruszyły wymowę artystyczną pierwotnej wypowiedzi autora. Białoszewski zakończył wspomnienie przywołaniem spostrzeżenia, będącego echem Mickiewiczowskiego Konrada Wallenroda: „Zobaczyło się, że i Niemcy są ludzie […]”. Przywrócenie tego fragmentu nadaje relacji istotnych znaczeń, jakich została uprzednio pozbawiona. Wartość filozoficzna tej lakonicznej uwagi niewątpliwie wzbogaca materię emocjonalną niełatwego przekazu dotyczącego bezprecedensowych doświadczeń.

Pełna wersja „Pamiętnika z powstania warszawskiego” ukazuje opowieść zdecydowanie cenniejszą od wydań okrojonych. Okazuje się, że nie jest ona jedyną wartą uwagi nową formą tekstu, gdyż zdaniem redaktora zasługuje również na osobne wydanie jego manuskrypt, znacznie odbiegający od wersji drukowanej, tak dalece, że jest to „inne dzieło Białoszewskiego”. Można wyrazić nadzieję na to, że w przyszłości ten źródłowy materiał również zostanie udostępniony w druku.

Opowieść Białoszewskiego – świadka zagłady Warszawy zajmuje, jak wiadomo, pozycję wyjątkową i osobną na tle literatury wojenno-okupacyjnej. Trzeba przyznać, że to osobliwe zjawisko widoczne jest w wyraźniejszym kształcie za sprawą nowego wydania. Swoista nieliterackość, odmienność punktu widzenia, nowatorstwo przedstawia się pełniej, dając wyraz autentycznych przeżyć autora. Ma to szczególne znaczenie dla tego tekstu, gdyż zasadniczym jego celem jest przeciwstawienie się kłamstwu, sztuczności, odrzucenie fałszu, a więc o przekazanie prawdy.

Czytaj także o innych tomach edycji "Utwory zebrane":
"Zawał" Mirona Białoszewskiego. W rytmach egzystencji, „Szumy, zlepy, ciągi” Białoszewskiego – w obrotach egzystencji

Miron Białoszewski, Utwory zebrane, t. 3: Pamiętnik z powstania warszawskiego, PIW, Warszawa 2014, s. 248.

Pierwsze odcenzurowane wydanie „Pamiętnika z powstania warszawskiego”, jakie ukazało się 28 lipca 2014 r. nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego w ramach edycji zbiorowej „Utworów zebranych” Mirona Białoszewskiego jako tom trzeci, zawdzięczamy redakcji Adama Poprawy, literaturoznawcy, pisarza, krytyka muzycznego. Wydaniu przyświecał cel, iż ma to być wersja „możliwie najbliższa autorskich intencji”. Nowa edycja – ocenzurowana, poprawiona i uzupełniona – jest przywróceniem literaturze tekstu właściwego na podstawie maszynopisu pierwszego wydania oraz autorskiego nagrania z archiwum Polskiego Radia.

Redaktor czternastego, ale pierwszego pełnego wydania „Pamiętnika z powstania warszawskiego” w nocie wydawniczej przybliżył kulisy zmian, jakie zaszły w pierwodruku utworu w 1970 r. względem maszynopisu złożonego w redakcji w 1968 r. Ułatwił przy tym ich dostrzeżenie, dając pełny wykaz 63 skreśleń cenzuralnych, które – jak się okazuje – wynikają ze względów ideologicznych, zatem dotyczą zasadniczo spraw polsko-żydowskich i polsko-sowieckich. Adam Poprawa wyjaśnił też, że skreślenia podyktowała opinia recenzenta Janusza Wilhelmiego, który uznał, że należy „wykreślić kilka zdań mówiących o stosunku ludności do ukrywających się Żydów”, bo to "bardzo nie na czasie”.

Trzeba przyznać, że z tekstu skrupulatnie usunięto najbardziej subtelne aluzje czy uwagi niezgodne z tendencjami ideologicznymi. Wśród ocenzurowanych scen znalazły się szczegóły relacji z wydarzeń, jakie się rozegrały w 1943 r. na placu Krasińskich. Skreślono komentarz, iż Niemcy ”z wielką werwą” uruchomili lunapark w sąsiedztwie likwidowanego getta, jak też motyw oklasków, jakimi polscy łobuzi nagradzali Niemca, który strzelał w okna domów za murem getta, jak też pogłos tego, że niektórzy skwapliwie „po pięćdziesiąt, po sześćdziesiąt, a i po sto razy z rzędu” korzystali z karuzeli, aby „obserwować, co się dzieje w getcie”.

Nie dziwi fakt, że skreślony został w opowieści o powstaniu warszawskim ustęp, odnoszący się do stojących za Wisłą, wszak wątek należał w okresie PRL-u do tzw. białych plam w historii. Przemilczany w podręcznikach fakt Białoszewski ujawniał wbrew tej tendencji: „Czekanie na Rosjan było niezbyt w zgodzie z polityką AK. Które swoją drogą też czekało. I też jak na zbawienie. Więc to czekanie z tą polityką nieporozumiewania się nawet (wtedy jeszcze) też było swoistą harmonią. Ludzką”. W tym potoczystym skrócie kryła się ironiczna ocena paradoksalnej sytuacji historycznej, demaskującej kulisy polityczne wojny.

Zobacz więcej:

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto