Z Pauliną Borowską, ratownikiem WOPR na gdańskich Stogach, rozmawia Agata Cymanowska
- Studia politechniczne to poważna sprawa. Ratownikiem zostałaś więc pewnie przypadkiem?
- Było odwrotnie. To studia wybrałam przypadkiem. Zawsze dobrze czułam się nad wodą, a mama zaraziła mnie pasją do żeglarstwa. Dotąd pracowałam jako ratownik na obozach żeglarskich, gdzie zajmowałam się też instruktażem windsurfingu. Nad morzem pracuję dopiero od początku lipca.
- Czym różni się praca nad jeziorem od tej nad morzem?
- To dwie całkiem różne sprawy. Nad jeziorem pracuję z dziećmi, które znam, oraz ze sprzętem, a nad morzem spoczywa na mnie odpowiedzialność za zupełnie obcych ludzi.
- Jakie cechy powinien posiadać dobry ratownik?
- Powinien być czujny i posiadać umiejętność szybkiego reagowania. Trzeba bacznie się rozglądać i nie można sobie pozwolić na chwilę nieuwagi.
- Brałaś udział w jakiejś akcji ratowniczej?
- Jeszcze nie, ale liczę się z tym, że w każdej chwili ktoś zacznie się topić i będę musiała mu pomóc. Próbowałam sobie obmyślić, jak się zachowam podczas takiej akcji, ale nie da się przecież wszystkiego przewidzieć.
- Co robisz w wolnych chwilach?
- Kiedyś tańczyłam, ale ostatnio studia zajmują mi dużo czasu, chociaż wakacje mam wolne. Zdałam wszystkie egzaminy, więc wrzesień mam tylko dla siebie. Na pewno spędzę ten miesiąc nad wodą.
Paulina Borowska
ratownik WOPR w Gdańsku Stogach
20 lat
mieszka w Kolbudach
ratownik od 4 lat
studiuje na Wydziale Zarządzania i Ekonomii Politechniki Gdańskiej
Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
