Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pielęgniarka twierdzi, że w szpitalu panuje mobbing

Daniel Sibiak
Przed Sądem Rejonowym w Wieluniu toczy się postępowanie przeciwko wieluńskiemu SP ZOZ. Pielęgniarka Renata Pęciak twierdzi, że od 5 lat w miejscu pracy stosowano wobec niej mobbing, co spowodowało załamanie psychiczne, a później chorobę.

Kobieta domaga się od szpitala odszkodowania w wysokości 60 tys. zł. Początkowo żądała 20 tys. zł, ale na ostatniej rozprawie jej mąż, a jednocześnie pełnomocnik wnioskował o zwiększenie kwoty.

- Kierując w styczniu sprawę do sądu moja żona liczyła na to, że mobbing wobec niej ustanie. Tymczasem sytuacja się pogarszała do tego stopnia, że żona się rozchorowała i nie śpi po nocach. Nie mogę pozwolić na to, żeby zrobiła sobie coś złego. Żądana kwota ma stanowić rodzaj kary dla pracodawcy za to, że nie rozwiązał problemu - mówi Wojciech Pęciak.

Renata Pęciak pracuje w wieluńskim szpitalu od 25 lat. Od 16 lipca przebywa na zwolnieniu chorobowym. Dlaczego oskarża zakład o mobbing?

- Od 2004 r. do chwili obecnej jestem szykanowana, nękana i zastraszana. Narusza się moją godność osobistą ponieważ się mnie upokarza, dyskryminuje i starannie eliminuje z zespołu pielęgniarek - mówi.

Pielęgniarka od kilku lat jest przenoszona z oddziału na oddział. Zarabia też mniej niż jej koleżanki z pracy. Twierdzi, że wpływ na taki stan rzeczy ma przede wszystkim niechęć przełożonej, która odgrywa się na niej za sprawy z przeszłości.

Renata Pęciak zaczynała pracę na oddziale laryngologii. Oddziałową była wtedy obecna przełożona pielęgniarek. Pomiędzy nią, a ordynatorem dochodziło do konfliktów. Pęciak twierdzi, że oddziałowa miała prosić pielęgniarki o poparcie w związku z groźbą zwolnienia, ale poparcia nie otrzymała. Koszmar zaczął się, kiedy zmarł ordynator, a była oddziałowa laryngologii została przełożoną pielęgniarek.

- Od razu wysłała pielęgniarki z laryngologii do pomocy na innych oddziałach, choć nie było takiej potrzeby. I szydziła z nas - wspomina.

Po zamknięciu laryngologii pielęgniarki przeniesiono na inny oddział: - Przełożona próbowała mnie wtedy zwolnić, ale wstawiła się za mną pani ordynator i tylko dlatego zostałam w pracy. Trafiłam na oddział chirurgii dziecięcej i złożyłam podanie o bezpłatny urlop. Otrzymałam na to zgodę ordynatora, ale z zaleceniem telefonicznym przełożonej, że bez możliwości powrotu na oddział - dodaje Pęciak.

Po powrocie z urlopu została przeniesiona na oddział noworodków. Stamtąd przełożona przeniosła ją na oddział nefrologii, który nie miał kontraktu z NFZ i wkrótce został zamknięty. W styczniu tego roku trafiła na oddział chorób płuc.

I tu jak twierdzi Renata Pęciak także doszło do mobbingu. Tym razem ze strony oddziałowej i ordynatora. Pierwsza miała nierówno traktować skarżącą, a w efekcie napisać na nią notatkę służbową za niedopełnienie obowiązków, a ordynator podpisał ją bez wyjaśnień Pęciak.

- Popełniano większe błędy, zagrażające zdrowiu pacjentów i jakoś wcześniej nikt nie był za to karany - dziwi się Pęciak.

Zeznająca przed sądem pielęgniarka, która pracowała z Pęciak na oddziale chorób płuc nie miała wątpliwości, że to dobra pielęgniarka: - Obsługiwałyśmy wspólnie na jednej zmianie 45 pacjentów, ale oddziałowa nigdy nie była zadowolona z naszej pracy. Zawsze miała pretensje, że coś jest nie tak. A my dawałyśmy z siebie ile mogłyśmy.

Próbowaliśmy skontaktować się z przełożoną pielęgniarek, ale przebywa na zwolnieniu lekarskim. Zdziwienia oskarżeniem o mobbing nie kryje kierująca oddziałem chorób płuc: - Ta pani pracowała na moim oddziale tylko 2 miesiące, bo pół roku jest na zwolnieniu. Nie miałam z nią zbyt wiele do czynienia- ucina.

Co na to dyrekcja szpitala?

- Do momentu kiedy sprawa nie trafiła do sądu, nic o tym nie wiedziałam. Pracownica nigdy nie zgłaszała mi takiego problemu i się nie skarżyła. Gdybym o tym wiedziała, na pewno zbadałabym problem - zapewnia Bożena Łaz, dyrektor SP ZOZ Wieluń. - Nie znam szczegółów sprawy, ale przełożona absolutnie nie zgadza się z oskarżeniami, więc to sąd rozstrzygnie sprawę.

Dyrektor szpitala uważa, że przełożona pielęgniarek jest wymagająca, ale przecież taka jest jej rola.

- Mogę na niej polegać, bo właściwie organizuje i nadzoruje pracę pielęgniarek - dodaje Bożena Łaz. - Trzeba się zastanowić, czy jeśli wymaga lub kieruje słowo krytyki, to jest to już mobbing.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto