Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłkarze z Poręby okazali się lepsi w derbach powiatu

Patryk Drabek
Rzuty rożne wykonywane przez Tomasza Męderę (z prawej) okazały się zabójcze dla Łazowianki.
Rzuty rożne wykonywane przez Tomasza Męderę (z prawej) okazały się zabójcze dla Łazowianki. fot. Patryk Drabek
Obie drużyny rozpoczęły od sprawdzenia czujności bramkarzy, ale niektóre strzały po prostu nie miały prawa wpaść do siatki. Pechowa dla gospodarzy okazała się 13. minuta. Tomasz Mędera dośrodkował z rzutu rożnego, a w polu karnym najwyżej wyskoczył Marek Surowiec, który skierował piłkę głową w krótki róg.

Dziesięć minut później powinno być już 2:0. Z lewej strony dogrywał Dawid Barczyk, a wychodzący z bramki Artur Kula zderzył się z Przemysławem Kozerą i Adrianem Leksem. Piłka trafiła pod nogi Surowca, który miał przed sobą pustą bramkę, ale przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.

- Ta sytuacja będzie mi się śniła po nocach - mówił niefortunny strzelec.

Gospodarze dążyli do wyrównania, ale jeszcze w 25. minucie szczęście się do nich nie uśmiechnęło, gdy po rogu Huberta Maciążka i uderzeniu Michała Mąki piłka odbiła się od słupka. Co się jednak odwlecze… Po pół godzinie gry na rajd w swoim stylu zdecydował się właśnie Mąka, który zbiegł do środka i uderzył nie do obrony, wyrównując rezultat meczu. Po zmianie stron pierwszoplanowym aktorem był… sędzia Marcin Soja. W polu karnym po starciach z rywalami padali Michałowie - Sus i Mąka i nikt nie miałby pretensji, gdyby arbiter wskazał na "wapno". Jego gwizdek jednak milczał.

- Dla mnie to były ewidentne rzuty karne. Kontakt rywali z nogami moich zawodników było nawet słychać. Stracona druga bramka zdecydowanie obciąża z kolei konto naszego bramkarza - denerwował się trener Łazowianki, Zdzisław Stanek.

W 66. minucie rzut rożny wykonywał Mędera, a piłka wyślizgnęła się z rąk Marcinowi Droździkowi, który zmienił w bramce kontuzjowanego Kulę. Prezent wykorzystał Adrian Tomczak, który trafił z pięciu metrów. Piłkarze z Poręby mieli jeszcze okazje do podwyższenia wyniku, ale Tomasz Przygodziński trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę, a strzał Leksa w krótki róg odbił Droździk. Ofensywne próby Łazowianki przypominały już bicie głową w mur. - Mam nadzieję, że obserwator Śląskiego Związku Piłki Nożnej, który był na meczu opisze poczynania sędziego. Daliśmy z siebie wszystko, ale zostaliśmy skrzywdzeni - nie ukrywał rozgoryczony Damian Szczygieł.

Głos trenerów: Grzegorz Kulawiak, MKS Poręba:

- Zwycięstwo bardzo nas cieszy. Arbiter podejmował takie, a nie inne decyzje i trzeba to uszanować. Dziś miałem bardzo małe pole manewru, bo na ławce siedział tylko jeden zawodnik. Takie są jednak uroki A-klasy.

Zdzisław Stanek, Łazowianka:

- Nie mogłem dziś skorzystać ze skrzydłowych (Łukasz Piżuch ma nogę w gipsie, a Paweł Bysiewicz jest chory - przyp. red.), a także Michała Gajewicza. Zagraliśmy słabo, ale należał nam się remis.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto