Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podczas kręcenia filmu ważniejsza od fantazji jest dyscyplina

Dominika Bieńkowska
18-letnia Marta Hryniuk swój pierwszy dokument "Rodzina" zrobiła w Przedszkolu Filmowym prowadzonym przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych "ę". Dowiedziała się o nim od znajomych
18-letnia Marta Hryniuk swój pierwszy dokument "Rodzina" zrobiła w Przedszkolu Filmowym prowadzonym przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych "ę". Dowiedziała się o nim od znajomych Bartłomiej Ryży/POLSKA
Marzysz o tym, żeby zostać reżyserem? Masz pomysł na film? W epoce YouTube i kamer w telefonie każdy zadebiutował już w roli filmowego twórcy. Ale nie musisz kończyć szkoły filmowej, żeby walczyć o Oscara. Jak pójść w ślady Borysa Lankosza, autora "Rewersu", i stworzyć profesjonalne dzieło, radzi Dominika Bieńkowska.

Nie trzeba być już reżyserem z dorobkiem, żeby nakręcić profesjonalny film. Wystarczy przedstawić dobry scenariusz, żeby otrzymać prawie 200 tys. zł na stworzenie własnej fabularnej 30-minutówki w warszawskim Studiu Munka Stowarzyszenia Filmowców Polskich, które ma siedzibę na Krakowskim Przedmieściu, tuż obok kina Kultura.

Oriana Kujawska, kierownik programów dla młodych twórców, mówi, że co roku w Studiu produkują dziesięć profesjonalnych debiutów, którą są następnie wyświetlane w Telewizji Polskiej, głównie w TVP Kultura, wydawane na DVD, trafiają na festiwale na całym świecie i zdobywają nagrody. Trzy półgodzinne debiuty, w tym film znanej piosenkarki Marii Sadowskiej, złożyły się na wyświetlany właśnie w kinach "Demakijaż".

- W naszym Studiu wyprodukował również dokument "Obcy VI" Borys Lankosz, którego pierwszy pełnometrażowy film fabularny "Rewers" został obsypany nagrodami na najważniejszym krajowym festiwalu filmów w Gdyni i był polskim kandydatem do Oscara - mówi Kujawska.

W pierwszym filmie Izabeli Szylko "Niezawodny system" wystąpiła znana aktorka Alina Janowska, która za tę rolę została wyróżniona z kolei na międzynarodowym festiwalu w Monako oraz na festiwalu filmów kobiecych w Zimbabwe. Sama Szylko dostała nagrodę dla najlepszego filmu na festiwalu w Armenii. Maciej Adamek swój film "Fabryka" pokazywał na festiwalu w Cannes, Bartek Konopka otrzymał nagrodę dla najlepszego krótkiego metrażu w Seattle, w Breście i Petersburgu - teraz kręci pełnometrażowy "Lęk wysokości". Przykłady filmów ze Studia Munka, które zostały zauważone i nagrodzone można mnożyć.

- W naszym Studiu gościmy zarówno absolwentów szkół filmowych, studentów ostatniego roku przed debiutem fabularnym, jak i młodych twórców bez wykształcenia kierunkowego, którzy mają już jednak doświadczenie filmowe. Na przykład są reżyserami kina offowego albo, tak jak Anna Maliszewska - twórczyni "Pokoju szybkich randek", jednego z trzech epizodów "Demakijażu" - kręcili teledyski czy reklamówki. Ważne, żeby mieli już do czynienia z rzemiosłem filmowym - tłumaczy Kujawska.

Pierwsze 30 minut, czyli przepustka do filmu

Anna Maliszewska, z pochodzenia gdynianka, przyjechała do Warszawy na studia dziennikarskie. Nie skończyła żadnej szkoły filmowej, a naukę rzemiosła rozpoczęła od oprawy, a potem produkcji programów w warszawskich stacjach muzycznych Atomic TV i MTV. Odeszła z MTV, kiedy stwierdziła, że ta stacja staje się zbyt komercyjna. Najpierw pokazała znajomym w wytwórniach fonograficznych swoje prace. Dostała propozycję nakręcenia teledysku dla muzyka i producenta Andrzeja Smolika.

Teraz ma już na swoim koncie obrazy do muzyki Kasi Nosowskiej, Kayah, Raz Dwa Trzy, a także Dody czy Ich Troje. Zdobyła Fryderyka za teledysk dla Sistars i grand prix Yach za pracę dla Reni Jusis. Wykłada w łódzkiej Filmówce i ma za sobą debiut w programie "30 minut".

Ten program to wspólna inicjatywa Stowarzyszenia Filmowców Polskich, Mistrzowskiej Szkoły Reżyserii Andrzeja Wajdy, TVP Kultura, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Ma umożliwić młodym twórcom debiut w profesjonalnych, przyjaznych warunkach, przygotować do pełnometrażowego debiutu kinowego i zwiększyć liczbę krótkometrażowych filmów fabularnych. W jury oceniającym projekty zasiadają m.in. reżyserzy: Jacek Bromski, Wojciech Marczewski, Filip Bajon. Każdy debiutant otrzymuje opiekę artystyczną i produkcyjną. Sam wybiera producenta wykonawczego, który wnosi do przedsięwzięcia wkład finansowy i zapewnia opiekę produkcyjną. Oprócz reżysera w ekipie filmowej musi się znaleźć jeszcze co najmniej jeden debiutant.
Między fantazją a dyscypliną

- Warsztat filmowca to ciężka praca, której poświęciłam wiele lat - mówi Anna Maliszewska. - Dziś nie każdy musi kończyć szkołę filmową, można pójść drogą podobną do mojej albo jak Quentin Tarantino oglądać setki filmów z wypożyczalni. Chociaż filmówki na pewno mają studentom wiele do zaoferowania. Warszawiacy nie muszą już zdobywać filmowej wiedzy w Łodzi czy Katowicach, bo w stolicy działa Warszawska Szkoła Filmowa czy Mistrzowska Szkoła Andrzeja Wajdy.

"Pokój szybkich randek" to najdłuższa produkcja Mali-szewskiej. W porównaniu z kilkuminutowymi teledyskami wydała się jej prawie epopeją. - Musiałam stworzyć cały świat moich bohaterów. Czym się jeszcze różniła praca przy fabule w porównaniu z kręceniem teledysków? Przede wszystkim dyscypliną. Podczas pracy z piosenkarzami miałam wolną rękę i większą możliwość puszczenia wodzy fantazji - tłumaczy.

Film wraz z dwoma innymi debiutami ( "Non stop kolor" Marii Sadowskiej i "Droga wewnętrzna" Doroty Lamparskiej) jest wyświetlany w kinach jako tryptyk "Demakijaż". "Pokój szybkich randek" opowiada o młodym, szczęśliwym małżeństwie, które kupuje pierwsze mieszkanie w Warszawie. Miłość Natalii i Artura zostanie poddana próbie, kiedy mężczyzna trafia do więzienia.

- Przygotowaliśmy specjalny casting na aktorów, połączony z warsztatami, podczas których mogłam z nimi spokojnie pracować i zobaczyć, co wnoszą do stworzonych przez mnie postaci. Wybrałam Magdę Czerwińską, która za tę rolę została nominowana do Nagrody im. Zbyszka Cybulskiego, oraz Łukasza Simlata. W moim filmie wiele osób pracowało za darmo. Praktycznie tylko aktorzy dostawali normalne stawki. Współpracowałam z tą samą ekipą, z którą robię teledyski: operator Dominik Danilczyk, kierownik produkcji Łukasz Dzięcioł, montażysta Łukasz Szwarc-Bronikowski. Tworzą oni filmy, reklamy. Nakręcenie filmu okazało się jednak zupełnie innym doświadczeniem. Można to porównać do stworzenia roli teatralnej zamiast krótkiej scenki. Trzeba było stworzyć cały świat dla aktorów, pamiętać o każdym szczególe, by historia była wiarygodna. Dodatkowy utrudnieniem było bardzo szybkie tempo pracy, zaledwie 11 dni zdjęciowych. Musiałam każdy wykorzystać do maksimum.

Zdjęcia powstały w Warszawie, w więzieniu na Białołęce i Służewcu. Wnętrze mieszkania bohaterów kręcone było z kolei na Pradze, wejście do kamienicy przy Sienkiewicza, a część zewnętrzna na Kredytowej. Wymagało to od nas niezłej ekwilibrystyki i skupienia.

"Pokój…" został nominowany do gdyńskich Złotych Lwów. - W Gdyni obejrzeli go także producenci, dzięki czemu dostałam już propozycję nakręcenia filmu fabularnego. Nie chcę jednak na razie zdradzać szczegółów. Gorzej z dystrybucją. Filmy są wyświetlane w telewizji, ale rzadko trafiają do kin. Nasz tryptyk pokazywany jest w kilku kinach w Polsce, między innymi w warszawskim Rejsie czy w łódzkiej Polonii. Niestety Fundacja "Film Polski", która zajęła się dystrybucją, zawiesiła działalność i dystrybucja kinowa się skończyła. Na szczęście możemy jeszcze pokazywać filmy na festiwalach. Ostatnio "Demakijaż" trafił do egzotycznego Zimbabwe.

Na festiwalach nam zazdroszczą

Tomasz Jurkiewicz, absolwent reżyserii na Uniwersytecie Śląskim, kończy właśnie produkcję 30-minutówki "Gdyby ryby miały głos". Film opowiada o młodym mężczyźnie, który poluje na legendarną wielką rybę pływającą w miejskim jeziorze.

- Teraz w Polsce o wiele łatwiej jest zadebiutować niż jeszcze kilka lat temu - mówi Jurkiewicz. - Jeżdżę na zagraniczne festiwale i tam słyszę głosy zazdrości młodych ludzi z takich krajów jak Izrael, Ukraina czy Brazylia. Podoba mi się system: jak zrobię kilka dobrych etiud w szkole, to dostaję kolejne szanse. Taką, jak ta ze Studia Munka, gdzie pozwolono mi nakręcić fabułę. Z PISF mój producent otrzymał z kolei dofinansowanie na mój debiut dokumentalny.

Przy realizacji 30-minutówki - podobnie jak wielu członków jego ekipy - Jurkiewicz zrezygnował z honorarium, a aktorzy grali za 10-20 proc. normalnej stawki. Również ekipa techniczna pracowała za mniejsze pieniądze - mówi. - Dzięki temu mogliśmy sobie pozwolić na więcej dni zdjęciowych.

Do głównej roli zaangażował młodego aktora Łukasza Chruszcza, którego wypatrzył na festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi. W filmie zgodziła się też zagrać znana aktorka Ewa Szykulska, która chętnie gra w filmach debiutantów. Obraz współprodukowała firma producencka Centrala, a kierownik produkcji również zgodził się pracować za darmo. W ciągu dziesięciu dni zdjęciowych udało im się nakręcić cały film. Nie obyło się bez śmiesznych sytuacji. Dużo czasu zajęła im naprawa silnika roweru, na którym miał jechać jeden z bohaterów. Innym razem ciszę na planie zakłóciły wieczorne śpiewy turystów przy ognisku.

Pierwszy film pełnometrażowy, który właśnie powstaje w Studiu Munka, to "Lęk wysokości" Bartka Konopki, autora m.in. dokumentu "Królik po berlińsku", który wygrał wiele międzynarodowych festiwali i został, jako jedyny polski film, nominowany do Oscara. W Studiu Munka można przygotować również 30-minutowy dokument oraz animację. A w Laboratorium Scenariuszowym doszlifować swój scenariusz.

Odgłosy zza ściany, czyli skąd wziąć pomysł

Natrętne stukanie młotka, jazgotliwy dźwięk odkurzacza, płacz dzieci, ale także gra na instrumencie - to hałasy, które dochodzą do nas od sąsiadów. Przemysław Adamski i Katarzyna Kijek przekonali się, że słychać je nawet przez grube ściany kamienicy. Postanowili przełożyć je na język obrazów w powstającym właśnie w ramach programu "Młoda animacja" pięciominutowym filmie. W ich projekcie, który czeka postprodukcja - ważna i żmudna robota łączenia tysięcy zdjęć w artystyczną całość - wystąpił m.in. Tomasz Stańko. Światowej sławy trębacz będzie symbolizował dźwięki muzyki, które dochodziły z mieszkania sąsiadki Adamskiego.

Stańko, z którym udało się umówić dzięki znajomości z Andrzejem Wasylewskim - współpracowali przy serialu dokumentalnym o jazzie - przejrzał scenariusz i po krótkiej rozmowie wyraził zgodę. W "Noise" wystąpiło też trzech statystów grających muzyków oraz Wojciech Juchniewicz, malarz z gdańskiej ASP, gdzie studiowali obaj młodzi reżyserzy.

Autorzy znani są dotychczas, podobnie jak Maliszewska, z realizacji mistrzowskich teledysków, m.in. dla polskiego zespołu Pink Freud, Dick4Dick (Adamski), brytyjskiego Oi Va Voi czy rosyjskiego DJ-a Vadima. Wysmakowane wideo-art robione są ulubioną poklatkową metodą, która pozwala uzyskać różne surrealistyczne efekty. Polega ona na robieniu tysięcy zdjęć obiektu w różnym ułożeniu, a następnie łączeniu ich tak, by sprawiały wrażenie, że są w ruchu. Twórcy otrzymali za nie nagrodę MTV, a Adamski również polskiego Yacha. Wbrew pozorom robienie teledysków nie przynosi im kokosów. - To raczej hobby, na które nas stać dzięki wykonywaniu innych designerskich prac, jak projektowanie plakatów - mówi Przemysław. - Filmy muzyczne powstają dla twórców alternatywnych, a ci zarówno w Polsce, jak i na Zachodzie nie dysponują imponującym kapitałem.

Filmy animowane takie jak "Noise" mają również problemy z dystrybucją, ale rośnie rzesza ich zwolenników. Ludzi, którzy w filmie nie szukają czystego realizmu, a raczej baśniowej uczty dla oka. - To, że takie dzieła są krótkie, wynika głównie z pracy, jaką trzeba włożyć w ich tworzenie - mówi Adamski. Ale może niebawem doczekamy się pełnometrażowej animacji? Na razie tandem Kijek - Adamski pracują nad teledyskiem dla Tomasza Stańki oraz kolejną, po "Przełam przemoc" (przeciwko przemocy domowej) i "Nie ryzykuj. Segreguj" (namawiającej do segregacji śmieci), kampanią społeczną.

- Podczas współpracy ze Studiem Munka oraz TVP Kultura, które sfinansowały powstanie "Noise", paradoksalnie przeszkadzała nam większa, niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni, machina produkcyjna. Do tej pory wszystko robiliśmy sami, metodami domowymi i o wszystkim sami decydowaliśmy. Teraz musieliśmy zwracać dużą uwagę na budżet. Korzyści przeważały jednak nad niedogodnościami. Zdjęto nam z głowy kwestie organizacyjne, bieganie, przygotowywanie wszystkiego. Mogliśmy ze spokojną głową zająć się przede wszystkim kwestiami artystycznymi.

Stypendium na scenariusz

Jeżeli jesteś młodym, początkującym scenarzystą, to możesz zgłosić się do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Dostaniesz 20 tys. zł stypendium na pisanie scenariusza filmu fabularnego, 10 tys. zł na dokument, a 8 tys. na animację. Młodzi twórcy, także ci offowi, którzy mają już jakiś artystyczny dorobek, mogą od PISF-u otrzymać dofinansowanie na projekt filmowy - nawet do 90 proc.

- Scenarzysta debiutant musi przedstawić tzw. treatment, czyli streszczenie scenariusza, przykładową scenę dialogową, a także list polecający od jakiegoś uznanego już scenarzysty - objaśnia Krystyna Betlej z PISF-u. - Młody twórca powinien sam z takim promotorem nawiązać kontakt. W tym roku udzieliliśmy aż 20 stypendiów, a zgłosiło się do nas 130 chętnych - dodaje.

Studio Munka także ogłosiło konkurs na nowelę filmową. Do końca marca można zgłaszać koncepcyjny zamysł literacki przyszłego obrazu, poprzedzający scenariusz - jak piszą autorzy konkursu - o długości od 1 do 10 stron, który "wyraża wielowymiarową prawdę o współczesnej Polsce". W jury konkursu zasiadają m.in. reżyserzy Joanna Kos-Krauze i Dariusz Gajewski oraz pisarz Jerzy Sosnowski. Do wygrania pula o łącznej wartości 50 tys. zł. Studio Munka zastrzega sobie prawo do pierwokupu praw do noweli.

Zrób dokument o kulturze stolicy

A co zrobić, jeżeli nie mamy jeszcze filmowego doświadczenia? Można, tak jak zrobił to Kevin Smith, autor słynnych "Sprzedawców" (kosztowały zaledwie 7 tys. dol.), wyjść z amatorską kamerą na miasto. Można również wziąć udział w warsztatach dla młodzieży, chociażby w Przedszkolu Filmowym prowadzonym przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych "ę". Zajęcia prowadzone są na Chełmskiej, w legendarnej warszawskiej wytwórni filmowej. Za 1500 zł rocznie. Możliwe są także dofinansowania oraz stypendia.

- W naszych warsztatach biorą udział młodzi ludzie w wieku od 15 do 25 lat - opowiada Paulina Capała. - Mogą być również starsi, jeśli tylko przekonają nas o swojej pasji - dodaje. Pod okiem mistrzów polskiego dokumentu, m.in. Pawła i Marcela Łozińskich, Krzysztofa Wierzbickiego, realizują własny film. - Zdecydowaliśmy się na dokument, dlatego iż uważamy, że łączy on wrażliwość społeczną ze sztuką. Jego realizacja pomaga obeznać się z rzemiosłem filmowym.

18-letnia Marta Hryniuk w Przedszkolu zrobiła dokument pt. "Rodzina" o mężczyźnie, który opiekuje się rodziną zastępczą. - Do tej pory głównie malowałam, rysowałam i chciałam rozwijać się w tym kierunku - mówi Marta. - Do Towarzystwa Inicjatyw Twórczych trafiłam za namową znajomych. To świetne doświadczenie. Najpierw rozmawialiśmy o tym, co zamierzamy sfilmować. Słuchaliśmy wykładów reżyserów. Wyjechaliśmy na kilkudniowe warsztaty. Potem zaznajamialiśmy się ze sprzętem, uczyliśmy techniki. Wiele czasu spędziłam w rodzinie, o której chciałam opowiedzieć. Zaprzyjaźniłam się z nimi. Dlatego byli naturalni przed kamerą - wyjaśnia. Teraz chce już kręcić filmy sama. Filmy jej i jej kolegów można było w zeszłym tygodniu obejrzeć w warszawskim kinie Alchemia na Starówce.

"Ę" zaprasza również do bezpłatnego projektu "Videonotacje". Każdy może przyjść do biura Towarzystwa Inicjatyw Twórczych i za pomocą profesjonalnego sprzętu sporządzić własną krótkometrażową wideonotatkę. Musi mieć ona formę dokumentu, ale o dowolnej tematyce. Dobrze jednak, by opowiadał o warszawskiej kulturze niezależnej. Małgorzata Rogalska, Tomasz Ziółkowski i Kamil Radziszewski stworzyli dokument o amatorskim chórze Allegrezza, a Kuba Kossak nakręcił trening awangardowego tancerza i choreografa Leszka Bzdyla, twórcy teatru Dada von Bzdulow.

Warsztaty dla młodych filmowców organizuje również warszawskie biuro Media Desk Polska, które podobnie jak "ę", PISF czy Stowarzyszenie Filmowców Polskich korzysta z dotacji Unii Europejskiej. A Fundacja Polskie Centrum Audiowizualne organizuje na nie stypendia. Media Desk pośredniczy także w wyjazdach na szkolenia europejskie, na które również można uzyskać stypendium. Wystarczy wykazać zainteresowanie sztuką filmową i pokazać swoje dotychczasowe prace.

Jeśli nosisz się z zamiarem nakręcenia swojego własnego filmu w Warszawie, to nie masz już wymówki. Trzeba tylko chcieć.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto