Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogrzeb ofiar rodzinnej tragedii w Zelczynie. Matka i trójka jej dzieci spoczęli w jednym grobie

Barbara Ciryt
Pochowano w sobotę 36-letnią matkę i jej troje dzieci w wieku 4 lat, 9 i 12, ofiary tragedii rodzinnej z Zelczyny w gminie Skawina. Pogrzeb odbył się w parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Krzęcinie, do której należy Zelczyna. Cała czwórka spoczęła w jednym grobie na cmentarzu parafialnym.

Wielu mieszkańców Zelczyny uczestniczyło w ostatniej drodze ofiar tragedii. Gdy cztery trumny: jedną brązową i trzy białe, w tym malutką z ciałem czterolatki wniesiono najpierw do kościoła, wśród tłumu rozlegał się szloch.

Wcześniej pogrążona w smutku rodzina, znajomi, przyjaciele, koledzy i koleżanki ze szkół i przedszkola tragicznie zmarłych dzieci nieśli wieńce i białe kwiaty. - Nie mogę zrozumieć co się stało, że doszło w tej rodzinie do tragedii na wielka skalę. Nie nie wskazywało na problemy. Jeśli coś się tam działo, to musiało być głęboko ukryte - wzdycha jedna z uczestniczek pogrzebu.

CZYTAJ TAKŻE:

Rodzinna tragedia pod Skawiną. Nie żyje matka i troje dzieci

Do rozpaczliwej sytuacji doszło w Zelczynie w gminie w środę 7 marca. Rano po pracy na nocnej zmianie do domu wrócił 41-letni ojciec rodziny. Odnalazł powieszone ciało swojej żony oraz w łóżkach martwe dzieci.

Strażacy, którzy pierwsi pojawili się na wezwanie gospodarza domu podjęli próbę udzielania pomocy poszkodowanym. Jednak żadna z ofiar nie przeżyła. Wykluczono obecność czadu. Starszy kapitan Jarosław Lach, zastępca dowódcy jednostki straży państwowej w Skawinie potwierdził, że urządzenia do pomiaru tlenku węgla niczego nie wykazały.

Sierż. sztab. Justyna Fil, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Krakowie informowała wstępnie, że na ciałach dzieci nie widziano początkowo śladów, które mogły doprowadzić do śmierci. To co zdarzyło w tym domu wykazało śledztwo prokuratorskie.

Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Wieliczce. Po badaniach ciał Janusz Hantko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie poinformował, że prawdopodobnie zgon u 36-letniej kobiety na skutek powieszenia, u 12-letniego chłopca i 4-letniej dziewczynki zadzierzgnięcie (zaciśnięcie pętli na szyi), zaś 9-letniej dziewczynki poprzez zadławienie.

Mieszkańcy pół godziny przed mszą pogrzebową zebrali się w kościele na modlitwie. - Ojcze Przedwieczny... Miej miłosierdzie dla nas i całego świata... - od koronki do Miłosierdzia Bożego zaczęli ceremonię pogrzebową.

Sołtys Zelczyny Janusz Śmiech zaznacza, że od dnia tragedii wszyscy zadają sobie pytanie jak mogło do tego dojść.

- Naprawdę nic na to nie wskazywało. To była spokojni ludzie. Matka dzieci zawsze uśmiechnięta, życzliwa, uczynna. Po dzieciach też nie można było dostrzec, żeby cokolwiek złego działo się w domu. Dwoje starszych chodziło do szkoły, przechodzili koło mojego domu. Najmłodsza dziewczynka chodziła do przedszkola, była rezolutna i wesoła. One wszystkie było zadbane, czyste, grzeczne i mądre, w szkole dobrze się uczyły. Nie pojmuję dlaczego tak to się skończyło - mówi sołtys.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Autor: Paulina Piotrowska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto