Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polacy za granicą - rozwiązanie konkursu

Redakcja
Zaledwie trzy projekcje w telewizji HBO wystarczyły by dokument "Darling I Lowe Ju" Anny Błaszczyk stał się przebojem. Sprawdźcie, kto wygrał kolację w restauracji La Passion du Vin ufundowaną przez producenta filmu.

Darling I Lowe Ju w reżyserii Anny Błaszczyk to najnowszy dokument wyprodukowany przez HBO Central Europe. Film przedstawia kilkoro Polaków spędzających wakacje na Riwierze Egipskiej. Dwie młode, zauroczone Egipcjanami dziewczyny, dojrzała, doświadczona przez życie kobieta, dwaj mężczyźni przyjechali do Hurghady, żeby odpocząć od pracy, opalić się i zabawić. Nie czując presji codziennego otoczenia, chcą przeżyć wakacyjną przygodę, a może nawet poszukać miłości. Kobiet nie interesują odpoczywający obok nich Polacy, ponieważ szukają flirtu i adoracji, a to oferują im Egipcjanie.

Darling I Lowe Ju jest, po dokumentach Tahur oraz Atijat, pierwsza żona, kolejnym filmem Anny Błaszczyk o kobietach i ich potrzebach, o relacjach międzyludzkich w kontekście różnych kultur.

Dokument Darling I Lowe Ju można będzie jeszcze obejrzeć w HBO w walentynki, 14 lutego o godz. 22.50.

Kadry z filmu Darling I Lowe Ju

W naszym konkursie poprosiliśmy Was o opisanie swoich doświadczeń z rodakami przebywającymi w czasie wakacji za granicami kraju. Przeczytajcie:

Za lasami... ;)
Autor: bexa
Nie mamy za dużo doświadczeń z Polakami w kurortach, ale w innych miejscach też bywa ciekawie. Taka pocztówka z naszych wojaży: po kilkugodzinnym spacerze przez tropikalny las na drugiej półkuli docieramy w końcu do punktu docelowego - tarasu z widokiem na spory wodospad. Nie jesteśmy jednak sami - na miejscu czekają na nas statywy, obiektywy i aparaty mniejsze i większe - no i właściciel: zapewne fotograf. Grzecznie omijamy zestaw profesjonalisty, staramy się nie wchodzić w kadr, idziemy podziwiać wodospad, komentujemy piękny krajobraz, itp. Pan łypie na nas okiem, widać, że nie jesteśmy mile widziani. Postanawiamy się oddalić, w końcu nikt nie lubi czuć się intruzem, trochę zdziwieni, bo zazwyczaj spotkani turyści serdecznie nas pozdrawiają. Zagadka szybko się wyjaśnia "Wszędzie ci cholerni Polacy" słyszymy za plecami na odchodne... To był jedyny rodak, którego spotkaliśmy na tej dość odległej wyprawie ;-)

Polacy za granicą...
Autor: Prynt
Polki - najpiękniejsze kobiety na świecie. :)
Polacy - najwięksi imprezowicze na świecie. :)
Do tego obie płcie łączy sympatyczne i przyjazne usposobienie!

Polak za granicą - Polak potrafi
Autor: Pati88
Potrafi już w samolocie - wypić kilka/kilkananaście darmowych drinków, w czasie 3h lotu udać się 13 razy do toalety, no i oczywiście jeszcze na lotnisku obkupić się porządnie na bezcłówce.
Potrafi już na miejscu - wstać o 9.00 by równo o 10.00 ustawić się w kolejce do baru i odwiedzać bar regularnie
Potrafi bez problemu zamówić kolejnego gin-tonic, ale nie potrafi zapytać po angielsku, o której jest wyjazd na wycieczkę
Polak Potrafi spędzić 2 tygodnie w hotelu, często ani razu nie wychodząc na plaże, potrafi także się chwalić na różnorodnych portalach społecznościowych, jak to aktywnie spędzał wakacje i jak to zwiedził Afrykę
Polka potrafi uwierzyć Panu Abudulowi w "piękne masz oczy" i " jesteś piękna", potrafi tez rzucić chłopka, narzeczonego, męża by rzucić się w wir egipskich, czy tunezyjskich uniesień, by w najlepszym wypadku mieć egzotyczne wspomnienia, a w najgorszym do końca życia ukrywać się pod czadorem...
ps. dobrze, ze nie wszyscy się tak zachowują i są Polacy, którzy potrafia sie zachować :D

Polacy
Autor: aniabart11
Polacy na wakacjach przeważnie są bardzo towarzyscy. W zagranicznym kurorcie łatwo znaleźć kompanów do dobrej zabawy, przeważnie przy kieliszku. Najbardziej kontaktowi są Polacy 45+, to oni znają różne biesiadne pieśni i potrafią bawić się do rana.
Polacy wybierają często opcje all inclusive, piją od rana, a nawet biegają po miejscowych sklepach w poszukiwaniu wyżej procentowych trunków, których nie ma w hotelu.
Wśród turystów zdarzają się też malkontenci, którzy potrafią narzekać na wszystko- za ciepło (chociaż było wiadomo, jak temp. ich zastanie), za zimno (bo klima za mocno chłodzi), niedobre jedzenie (choć niedobre to jednak zabiorę trochę do pokoju, tak na później, jak zgłodnieję), spóźniony autokar, itp.
Chęć do flirtu nie jest domeną tylko Polaków, lecz taka jest natura ludzka. Wiadomo, że lato, urlop, beztroska, adorowanie przez płeć przeciwną wpływa na podniesienie własnego ego. Nawet jeśli w podświadomości jest myśl, że ktoś próbuje nas omamić to jednak chcemy wierzyć, że jesteśmy atrakcyjni.
Są Polacy, którzy bardzo chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami z podróży, doradzają i ogólnie są pomocni. Szukają towarzystwa innych rodaków i wybierają się na wycieczki z nieznajomymi, a nawet umawiają na wspólny urlop w następnym roku.
W górach można spotkać wymieszane narodowościowo towarzystwa, ludzie chętnie wskazują sobie szlaki i integrują się w schroniskach.
Z Polakami na wakacjach jak w życiu - nic nie jest tylko białe albo tylko czarne, więc nie można generalizować.

sex-turystyka
Autor: Duo
wszyscy piszemy o tym samym ja nazywam to po imieniu !!!! SEX-TURYSTYKA na szczęście nie tylko Polacy tak szaleją ;) Wracają do szarej rzeczywistości z kacem ... moralnym kacem...;)

Polacy za granicą są tacy sami jak wszyscy inni ludzie
Autor: vaniliam
Wychodzę z założenia, że wszyscy ludzie są dokładnie tacy sami. Nieważne, jaką szerokość geograficzną wybierzesz, wszędzie ludzie czytają "Zmierzch", słuchają Rolling Stones, piją Coca-colę i leczą się według porad dr. House'a :) Wśród obywateli wszystkich krajów, jakich spotykamy czy to w Polsce, czy to za granicą, znajdą się ludzie wyjątkowo sympatyczni i przyjaźni, ale znajdą się też zupełne "buraki". Polacy niczym w tym względzie od obcokrajowców naprawdę nie odbiegają. W czasie różnych wojaży widziałam Polaków uważających, że nauczenie tunezyjskiego barmana słowa k**** jest najśmieszniejszym dowcipem pod słońcem, spotkałam też takich, którzy przez pół indyjskiej plaży wykrzykiwali, w jakim totalnie obrzydliwym trzecim świecie się znaleźli i zastanawiali się, dlaczego hotele mają postać drewnianych domków na palach, zamiast murowanych pałacyków z klimatyzacją i śniadaniem do łóżka tylko dla nich. Widziałam też takich Niemców, Anglików, Francuzów, Rosjan, Amerykanów, etc.

Dla równowagi w malutkiej "tubylczej" knajpce pośrodku Delhi spotkałam polską rodzinę, która natychmiast zareagowała na to, że mówimy po polsku, przysiadła się do naszego stolika i chętnie opowiedziała o tamtejszych realiach turystycznych - co warto zobaczyć, jak kupić bilety na pociąg. Kilkoro Polaków machało do nas z rikszy dokładnie po drugiej stronie wielkiego ronda, bo też usłyszeli, że jesteśmy z Polski. Kiedy w naszym hotelu wsiedliśmy do windy, miły starszy pan, który już nią jechał odezwał się jak tylko zaczęliśmy ze sobą rozmawiać "O, wy też z Polski" - było naprawdę miło i sympatycznie. W czasie naprawdę różnych podróży spotkałam setki fajnych ludzi - indyjskiego pana obsługującego windę w hotelu w Rzymie, który opowiadał, jak jest w Bangalore; Amerykanów, którzy wzięli nas za Australijczyków; nastoletnie Francuzki, które w Egipcie poradziły, jak przygotować się do wycieczki do Kairu; Słowenki, które pożyczyły mi plotkarską gazetę na plaży w Rimini; Indusa, który widząc zagubionych turystów z mapą w garści sam zagadnął nas na ulicy, cierpliwie tłumaczył trasę i na końcu wsadził do taksówki, uzgadniając z taksówkarzem właściwą, niską cenę :)

Ludzie naprawdę wszędzie są tacy sami, raz lepsi, raz gorsi. Narodowość czy obywatelstwo nie ma tu żadnego znaczenia. Praktycznie wszyscy mówią po angielsku, więc bariera językowa prawie zupełnie zanikła - a nawet jeśli jest, to można sobie poradzić w sposób uniwersalny, gestami i mową ciała. Wystarczy być sympatycznym i uśmiechniętym, dla każdego - dla celnika na lotnisku, współwczasowiczów, hotelowej obsługi czy pani handlującej kwiatami na chodniku.

Kiedy spotykam kogoś za granicą, nie zastanawiam się, z jakiego kraju pochodzi, tylko czy jest sympatyczny czy nie. Pochodzenie nie ma żadnego znaczenia przy ocenie człowieka. Oczywiście, fajnie jest w zupełnie odległym i egzotycznym miejscu spotkać kogoś z kraju rodzinnego, bo można wspólnie powzdychać nad brakiem pomidorówki i kabanosów :)

Podsumowując - Polacy nie odbiegają w żadnej sposób od innych nacji. Ludzie są tacy sami, albo sympatyczni, albo mniej :)

Jeszcze postanowiłam coś dopisać, bo i poczytałam te wszystkie komentarze, i obejrzałam tytułowy film...

Więc nadal, zupełnie nie wierzę w te wszystkie stereotypy... Naprawdę, to totalna bzdura i lepiej dla całego świata byłoby, gdybyśmy nie oceniali się po jakichś przesądach, powiedzonkach, rzekomych cechach charakteru. Uwierzcie mi, że nie każdy Anglik pije herbatę punktualnie o 17, obowiązkowym obuwiem Holendrów wcale nie są chodaki i nie wszyscy Argentyńczycy perfekcyjnie tańczą tango :) Dokładnie tak samo rzecz się ma z Polakami. Wczasowałam się w różnych popularnych kurortach, także w hotelach, w których nie było polskich gości i te stereotypowe scenki z ogromnymi ilościami alkoholu od 9 rano naprawdę są wszędzie. Po prostu, na świecie jest grupa ludzi - wczasowiczów - którzy za wybitnie dowcipne uważają nauczenie barmana słowa "piwo", ale nie ma to nic wspólnego z obywatelstwem. Analogicznie, na lotniskowych strefach wolnocłowych większość pasażerów robi duże zakupy, alkoholowo-prezentowo-kosmetyczne.

Odnośnie sytuacji przedstawionej w "Darling I Lowe Ju", to z ręką na sercu możemy chyba wszyscy uznać, że jest duża grupa kobiet z różnych krajów, która wczasy spędza realizując się matrymonialnie :) Widziałam i Polki, i Rosjanki, i Niemki, itp. więc też nie uważam, by była to wyłącznie domena Polek. Zresztą, wyjazdy do Tajlandii w tych samych celach budzą jakoś mniejsze oburzenie :) Zdecydowanie nie zauważyłam też nigdy zagarniania ze szwedzkich stołów jakichś gigantycznych porcji, robienia kanapek "na później" czy wynoszenia talerzy. A propos kradzieży - w jakimś tygodniku (nie pamiętam, Wprost albo Polityka?) był ostatnio ciekawy artykuł na ten temat. I co? wszyscy kradną :) Co do zachowań w samolotach - na naprawdę długiej trasie spotkałam super polską rodzinę, która dotrzymała mi towarzystwa przez kilka godzin, a to przez pewną Francuzkę miałam nogi złożone na osiem sposobów :) Ale nigdy nie zaryzykowałabym stwierdzenia, że wszyscy Polacy są super-hiper-mega-kontaktowi-i-sympatyczni, a wszyscy Francuzi są delikatnie rzecz ujmując nieuprzejmi. Po prostu, ludzie są różni, i tacy, i tacy. Nie ma to z narodowością żadnego związku.

Autor: agniechaa
a ja dodam tylko mój ulubiony filmik ;) i wszystko na temat;)

jak za darmo, to trzeba brać :)
Autor: lulu
O Polakach za granicą można napisać opasłe tomiska :) Jeśli wykupują wycieczkę all inclusive poznamy ich po tym, że począwszy od 11.00, czyli otwarcia baru do 23.00 - czyli jego zamknięcia non stop chodzą z drinkami :) Poza tym, dzięki dobrodziejstwom szwedzkiego stołu napchają się (a często gęsto również swoje kieszenie) jedzeniem do granic możliwości :P Moja babcia, która wybrała się kiedyś do francuskiej restauracji otrzymała miseczkę z wodą do obmycia rąk po posiłku. Woda, jak to woda kojarzyła jej się tylko z piciem, więc szast prast i wypiła całą zawartość miseczki :) Zabawną sytuację miała również znajoma przebywająca w bułgarskim kurorcie Złote Piaski, bardzo zgrabna blondynka. Nie wiedziała, że w Bułgarii kiwanie głową na tak oznacza nie, zaś kiwanie na nie oznacza, że tak :) Aż boję się pomyśleć, jakie pytania zadawali jej tubylcy, którzy za każdym razem gdy kiwała głową na tak wybuchali gromkim śmiechem :)

Przypomniała mi się jeszcze jedna sytuacja z wojaży moich dziadków. Lata temu wybrali się na wczasy do Portugalii. Jakoś tak wyszło, że zatankowali na stacji i zabrakło im kasy, a byli bardzo głodni. Dziadek zaczął "rzeźbić" po swojemu, że chcieliby coś zjeść, ale nie mają za co. Sprzedawca zapytał go skąd są, więc dziadek że Poland. Na to sprzedawca wydarł się na cały głos : Polakko pappa Polakko (skojarzył z Ojcem Świętym Janem Pawłem II) i dał mu całą torbę rogali :) Do dziś wspominają, że Ojciec Święty uratował ich od głodowania :)

Polak jaki jest każdy widzi.....:)
Autor: dragon1
Polacy są różni, nie można wszystkich "wrzucać do jednego worka". Niestety zwracamy zawszę uwagę na tych Polaków i w ogóle ludzi każdej nacji, którzy źle się zachowują. Częstym zachowaniem "złych" Polaków na wakacjach zagranicznych jest pijaństwo, panoszenie się, obnoszenie ze swoim "niby" bogactwem, pogarda do tubylców (co jest przerażające), brak napiwków, kradzieże z hoteli np. ręczników, szlafroków itp. Wymieniać można by wiele, ale pocieszmy się, że nie tylko Polacy się tak zachowują....oczywiście to nie powód do dumy!
Po prostu zwracajmy uwagę na nasze dobre zachowanie, być może tym sprowokujemy innych....


wakacje- wariacje:)

**
Autor: dezaba
A było tak...
-Samotna ona,samotny on postanowili pojechać na wycieczkę do Włoch.Nie wiadomo czy to Italo disco,pyszna pasta ,słońce? Spowodowało ,że ich serca mocniej zabiły nie ,nie nie stan przedzawałowy :)po prostu się w sobie zakochali .W drodze powrotnej siedzieli już obok siebie wtuleni, zapatrzeni,zakochani...i tak trwają do dziś.
-Egipt to dla wielu z nas słońce,plaża ,drinki dla niektórych dodatkowo nurkowanie.Dla pana M nurkowanie było czymś o czym marzył od bardzo dawna.Krótkie kursy przygotowawcze i do Egiptu...
Kochanie -powiedział do pani M
Zobacz jak super mi w tym kombinezonie ,ona niemrawo sie usmiechnęła ,wolała podziwiać rafę koralową z brzegu.
Po kilku dniach okazało się ,że znalazł sobie koleżankę niemkę która zachwycała się jego "umiejetnosciami" nurkowymi.Kolejne dni mijały pan M szalał z panią Hertą.Postanowili razem ponurkować
Pierwsze zanurzenie pana M potem drugie pełna radość przy trzecim okazało się ,że coś poszlo nie tak za szybkie wynurzenie i paraliż pana M od pasa w dół.Jak się okazało w Egipcie dla takich "prawie" nurków w szpitalach jest specjalny oddział.Pan M tylko dzięki temu ,że na taki oddział trafił będzie chodził .Pani Herta ulotniła się jak gaz z butli a pani M ,no cóż kocha go jeszcze bardziej
-Turecka riwiera ona po przejściach jechała naładować akumulatory słońcem,zmienić otoczenie odreagować.Na miejscu on zwrócił na nią uwagę....jak na każdą blondynkę.Lecz ona myślała ,że jest dla niego kimś wyjatkowym .Tydzień spotkań,spojrzeń w oczy ,ukradkowych całusów ,gestów miłości....Ona odleciała do Polski on został w Turcji ,pisali do siebie ,jeździli przez rok raz ona do niego ,raz on do niej ,prawie się kochali jak widomo prawie robi dużą różnicę bo po czasie okazało się ze on miał zonę i trójkę dzieci....samo życie.
Trzy różne historie...
I tak to już jest z miłością jak z pogodą ,nie ma tylko pięknych zachodów słońca są też deszczowe dni .Ale po burzy zawsze wychodzi słońce...


Jak rodacy zachowują się na zagranicznych wyjazdach

**

i jak są postrzegani przez innych?

**

**

Autor: mbb

Wśród osób, które poznałam podczas wielu zagranicznych podróży panuje opinia, że Polacy są wszędzie. Wszędzie jeżdzą, wszystko zwiedzają, uwielbiają zbaczać ze szlaków, a przewodnik jest dla nich tylko wskazówką, zdecydowanie bardziej wolą spacerować po zapomnianych dzielnicach, mało uczęszczanych ulicach niż defilować po deptakach handlowych.
Jesteśmy postrzegani jako ludzie otwarci i rządni przygód.
Dominujemy też w miejscach, w których są góry.
W tym roku, kiedy zdobywałam najwyższy szczyt Armenii, w bazie, z której zaczynało się wchodzenie na szczyt Ormianie powiedzieli: O! Znowu Polacy! Nikt nie pojawia się tu tak często, jak Wy! Znamy już nawet nazwy waszych największych miast i umiemy kilka wyrazów:) ( co ciekawe, wyrazy, które znali nie były przekleństwami:) ).
Kiedyś, w większym, międzynarodowym gronie rozmawialiśmy o podróżach, i ktoś powiedział, że rozumie, że Polacy jeżdżą do Afryki, bo tam jest Kilimandżaro, rozumie, dlaczego Polacy jeżdżą do Azji, bo przecież Himalaje, ale co ich ciągnie do Ameryki Południowej? ( w tym momencie zamilkł na kilka sekund i sam sobie odpowiedział na pytanie) - No tak.... Andy.
:)))
Polacy, których ja znam, na zagranicznych wyjazdach zachowują się fantastycznie. Są weseli i otwarci na to, co przyniesie los. Umieją iść na żywioł i nie boją się spania w ekstremalnych warunkach. Łatwo nawiązują znajomości i pięknie opowiadają o Polsce.
Śpiewają, tańczą i smakują potrawy regionalne, szanują miejsca, w których się znajdują.
Są fantastyczni. I tak też są postrzegani.
Naprawdę, serio, serio.


Teraz czas na wyniki konkursu!

Decyzją naszego redakcyjnego jury główną nagrodę w naszym konkursie - zaproszenie na romantyczną kolację do restauracji La Passion du Vin otrzymuje lulu. Natomiast trzy osoby postanowiliśmy wyróżnić płytami DVD z filmem Seks w wielkim mieście - otrzymują je: vanilliam, dezaba i mbb. Fundatorem wszystkich nagród jest producent filmu Darling I Lowe Ju - HBO Polska.

Wszystkim dziękujemy za udział w naszej zabawie. Kaureatom gratulujemy. O sposobie odbioru nagród dowiecie się z wysłanych do Was e-maili.

Czytaj także:
Oglądaj „Czekając na sobotę”

Dokument „Czekając na sobotę” to opowieść o młodych ludziach z prowincji, którzy nie mają nic innego do roboty niż czekanie na sobotnią dyskotekę.

Żyjemy pod terrorem seriali

O festiwalu Off Cinema, poznańskiej publiczności, kondycji polskiego filmu dokumentalnego oraz o telewizji publicznej rozmawiamy z Marią Zmarz-Koczanowicz, dokumentalistką, przewodniczącą konkursowego jury.





**

**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto