Policja, Warszawa. Rodzinny gang kradł i handlował zabytkami z IV wieku p.n.e.

Amulety, krzyże, bransolety, groty, topory, sierpy, naszyjniki, klamry, nakładki na zbroje, fajki, fibule, dzwonki, spinki oraz setki innych przedmiotów pochodzących nawet z IV wieku p.n.e. Mokotowscy kryminalni rozbili rodzinny gang, który kradł zabytki archeologiczne i sprzedawał je w internecie.

Wśród zabytków archeologicznych jest m.in. płótno, które może pochodzić od pędzla znanego katalońskiego malarza Joan’a Miró i Ferrà. Na temat pochodzenia i wartości obrazu wypowie się biegły rzeczoznawca w dziedzinie malarstwa. Według oceny specjalisty od archeologii z Narodowego Instytutu Dziedzictwa znalezione zabytki mogą pochodzić z wykopalisk z terenu Polski oraz innych krajów wschodnich.

Mokotowscy policjanci rozpoczęli śledztwo od namierzenia aukcji internetowych oferujących zabytki archeologiczne. Ceny zaczynały się od kilku złotych, a w niektórych przypadkach kończyły się na kilkudziesięciu tysiącach. Pieniądze spływały na konta i biznes się kręcił dopóki na ich ślad nie trafili policjanci. Funkcjonariusze dotarli do 33-letniego mieszkańca Mokotowa. W trakcie dalszych czynności policjanci zatrzymali także matkę mężczyzny oraz jej konkubenta.

- Spokrewnieni wspólnicy założyli kilka kont sprzedażowych na polskich oraz zagranicznych portalach aukcyjnych, na których umieszczali setki przedmiotów - informują policjanci.