Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk 0:1 (0:1)

Paweł Stankiewicz
Piłkarze Lechii wiedzą, jak grać w Warszawie z Polonią, żeby zdobywać punkty. Wiosną poprzedniego sezonu biało-zieloni zremisowali w stolicy 1:1, a w sobotę już ograli "Czarne Koszule" 1:0.

Piłkarze Lechii wiedzą, jak grać w Warszawie z Polonią, żeby zdobywać punkty. Wiosną poprzedniego sezonu biało-zieloni zremisowali w stolicy 1:1, a w sobotę już ograli "Czarne Koszule" 1:0. Te dwa mecze łączy jeszcze osoba Adama Kajzera z Rzeszowa, który sędziował oba te spotkania. W poprzednim sezonie, po remisie z Lechią, pracę w Polonii stracił trener Bogusław Kaczmarek, a teraz na wylocie jest Jacek Grembocki.
Piłkarze Lechii szybko się otrząsnęli po przykrej wpadce, jaką była porażka u siebie z Odrą Wodzisław. Do Warszawy piłkarze z Gdańska nie jechali w roli faworytów, ale na boisku pokazali, kto jest lepszy. Tomasz Kafarski, trener biało-zielonych, nie zaskoczył ustawieniem swojego zespołu. Zgodnie z przypuszczeniami za kontuzjowanego Karola Piątka zagrał Marko Bajić, a Piotra Wiśniewskiego na boku pomocy zastąpił Maciej Rogalski.
Początek meczu to jednak zdecydowana przewaga Polonii. Gospodarze wykonywali dużo stałych fragmentów gry, po których się kotłowało w polu karnym biało-zielonych. A Mateusz Bąk już w pierwszej minucie musiał interweniować po strzale Adriana Mierzejewskiego. Z tej przewagi "Czarnych Koszul" zawodnicy Lechii otrząsnęli się po 10 minutach i coraz częściej gościli w okolicach pola karnego rywali. W 20 minucie kolejna akcja biało-zielonych przyniosła im gola. Piłkę w pole karne zagrał Marcin Kaczmarek, precyzyjnym dośrodkowaniem popisał się Paweł Nowak, a przy biernej postawie Mierzejewskiego do siatki trafił lewy obrońca Lechii, Arkadiusz Mysona. To pierwszy gol tego piłkarza dla gdańskiego zespołu. Po kilku minutach Lechia powinna prowadzić wyżej. Ivans Lukjanovs z łatwością ograł Tomasza Jodłowca, ale nie trafił do bramki gospodarzy. Łotysz nie po raz pierwszy w tym sezonie pokazał, że potrafi dojść do pozycji strzeleckiej, ale wciąż szwankuje u niego skuteczność. Polonia miała jedną okazję do wyrównania, a był nią rzut wolny. Silnym strzałem pod poprzeczkę popisał się Mierzejewski, a Lechię przed utratą gola uratował Mateusz Bąk, który kapitalnie wybił tę piłkę.
- Jeśli Lechia wygra z Polonią, to obiecuję zwolnić Grembockiego - miał powiedzieć w przerwie meczu Józef Wojciechowski, impulsywny prezes "Czarnych Koszul".
W drugiej połowie Lechia nastawiła się na grę z kontry, ale brakowało dogodnych sytuacji do zdobycia kolejnych goli. Polonia z kolei ruszyła do ataków. Trener Grembocki zdecydował się na zmianę i od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Nilan Nikolić, który zastąpił słabo grającego Łukasza Trałkę. Polonia atakowała chaotycznie i zupełnie nie miała pomysłu na stworzenie sobie okazji bramkowej. Gdańscy obrońcy z łatwością rozbijali ataki gospodarzy, a przy dośrodkowaniach w pole karne piłkę pewnie wyłapywał Mateusz Bąk. Bramkarz biało-zielonych popełnił tylko jeden błąd, ale strzał głową Jodłowca był niecelny i Lechia mogła się cieszyć z drugiego już wyjazdowego zwycięstwa w tym sezonie, i to w pełni zasłużonego. A dla Jacka Grembockiego to może być koniec w Polonii. Wiele jednak będzie zależało od Franciszka Smudy - czy ponownie zainteresuje się propozycją prezesa Wojciechowskiego.
- Chwała chłopakom za ten mecz. Jestem pod wrażeniem tego, jak się podnieśliśmy po porażce z Odrą. Wygraliśmy na trudnym terenie i do tego grając ładnie dla oka. Żałuję, że nie zdobyliśmy więcej goli w pierwszej połowie, bo wtedy końcówka meczu byłaby bardziej spokojna. Jestem zadowolony z każdego elementu gry mojego zespołu. Nie ma znaczenia, że oddaliśmy jeden celny strzał. Każdy mecz możemy tak wygrywać - przyznał Tomasz Kafarski, trener Lechii.
- Graliśmy chaotycznie. Wygraliśmy z Lechem w dobrym stylu, a przegraliśmy mecz, którego przegrać nie mieliśmy prawa. Zdaję sobie sprawę, że to może być koniec mojej pracy. Piłka jest najpiękniejszym sportem na świecie i nie ma znaczenia, kto będzie trenerem Polonii - powiedział Jacek Grembocki, szkoleniowiec "Czarnych Koszul".

Polonia Warszawa - Lechia Gdańsk 0:1 (0:1)

Bramki 0:1 Arkadiusz Mysona (20).
Polonia: Przyrowski - Mynar, Jodłowiec, Dziewicki, Zasada - Mierzejewski (59 Kosmalski), Kozioł, Trałka (46 Nikolić), Sarvas (71 Ł. Piątek), Lato - Ivanovski.
Lechia: M. Bąk - K. Bąk, Wołąkiewicz, Cvirik (81 Manuszewski), Mysona - Surma, Bajić - Rogalski, Nowak (90 Wiśniewski), Kaczmarek - Lukjanovs (75 Kowalczyk).
Żółte kartki: K. Bąk, Surma, Kaczmarek (Lechia).
Sędziował: Adam Kajzer (Rzeszów).
Widzów: 3500.

Zakręciło mi się w głowie

Rozmowa z Arkadiuszem Mysoną, obrońcą Lechii Gdańsk i strzelcem zwycięskiego gola w spotkaniu z Polonią Warszawa.
- Przede wszystkim jak samopoczucie, bo ten mecz w Warszawie nie skończył się dla ciebie najlepiej?
- To prawda, ale na szczęście czuję się dobrze.
- Po zderzeniu próbowałeś nadal grać, dopiero po chwili padłeś?
- Upadłem, kiedy poczułem, że kręci mi się w głowie. Zakotłowało mi się, poczułem krew i upadłem. Wiedziałem, że potrzebuję pomocy lekarskiej. Mam na głowie założonych pięć albo sześć szwów. I mam nadzieję, że na tym się skończy. Dziś mam przejść jeszcze badania lekarskie. Zamierzam trenować, w piątek zdjąć opatrunek, a w sobotę chcę zagrać w meczu ze Śląskiem Wrocław.
- To przejdźmy do spraw przyjemniejszych. Strzeliłeś pierwszego gola w Lechii, i to dającego zwycięstwo nad silnym zespołem Polonii.
- I bardzo się z tego cieszę. A od kiedy gram w Lechii, to strzeliłem nie pierwszego, a drugiego gola. Poprzednia bramka była jednak samobójcza, więc miło jej nie wspominam. W Warszawie, na szczęście, trafiłem do właściwej bramki i dziś na treningu muszę postawić chłopakom piwo.
- To taka tradycja?
- Tak. Każdy nowy piłkarz w Lechii, który strzeli pierwszego gola dla biało-zielonych, stawia piwo dla całego zespołu. Ja trafiłem do siatki w Warszawie i z przyjemnością się z tego wywiążę.
**- Strzeliłeś gola jak prawdziwy snajper, kończąc akcję zespołu. Polonia była tak mało wymagająca, że mogłeś spokojnie zapędzać się w pole karne "Czarnych Koszul"?
- Na pewno bardzo dobrze zagrał środek pomocy w naszym zespole. Łukasz Surma i Marko Bajić dobrze rozdzielali piłki, rozgrywając nasze akcje skrzydłami. Aktywny był Marcin Kaczmarek, mogłem się włączać do akcji ofensywnych, podobnie jak z drugiej strony Krzysiek Bąk. Mogliśmy wygrać wyżej, gdyby okazję wykorzystał Ivans Lukjanovs.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto