Aby zająć drugie miejsce w grupie Kubotowi i Marachowi wystarczył tylko jeden wygrany set z Amerykanami. Niestety, to było zbyt trudne zadanie. Na nic zdał się doping polskich kibiców, którzy przynieśli do hali biało-czerwone flagi.
W obu partiach o wszystkim zdecydowało jedno przełamanie podania. Najpierw swój serwis przegrał Kubot i Bryanowie prowadzili w pierwszym secie 4:2. W drugiej partii bliźniacy przełamali Maracha, obejmując prowadzenie 2:1. Przy ich serwisie gemy mijały tak szybko, że nie było szans na odrobienie strat. Bryanowie po ostatniej piłce, z radości zaprezentowali swój numer popisowy, czyli zderzenie w locie klatkami piersiowymi. Kubot i Marach wygrali dwa mecze, ale i tak musieli pożegnać się z Masters.
W czwartek wieczorem Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski również grali o awans do grona czterech najlepszych par na świecie. Polacy przegrali jednak z czesko-słowackim deblem - Frantisek Cermak i Michal Mertinak 4:6, 4:6.
Warto przypomnieć, że "Frytka" i "Matka" świetnie rozpoczęli londyński turniej, pokonując 6:4, 6:4 parę nr 1 w rankingu, czyli Kanadyjczyka Daniela Nestora i Serba Nenada Zimonjicia. Następnie przegrali z Maheshem Bhupathim (Indie) i Markiem Knowlesem (Bahamy) 6:3, 3:6, 7:10. Cermak i Mertinak zajęli pierwsze miejsce w grupie A, wyprzedzając Bhupathiego i Knowlesa. Fyrstenberg i Matkowski zakończyli grupową rywalizację na trzecim miejscu, tak jak Kubot i Marach.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?