Poradnik biegacza: Piwo po biegu?

Nic tak nie kusi jak chłodne piwo po treningu w upalny dzień czy kieliszek wina w chłodny zimowy wieczór. Okazuje się, że biegacze wcale nie muszą żyć jak zakonnicy. Małe ilości alkoholu i nawet intensywne treningi wcale się nie wykluczają. Szkodliwe jest jedynie jego nadużywanie. Piwo to przecież nic innego jak dobry izotonik, a czerwone wino jest wzmacniającym serce przeciwutleniaczem.

- Co ciekawe, piwo zawiera witaminy z grupy B i chrom, które pomagają zamieniać węglowodany w energię - mówi Marcin Dworuga, trener i zapalony biegacz. Dodaje, że korzystnie na nasze zdrowie wpływają też niewielkie ilości wina. - Czerwone wino zwalcza wolne rodniki, a więc przyczynia się do przedłużania naszego życia - dodaje.

Ile można wypić?
Według badań mężczyźni bez szkody dla własnego organizmu mogą wypić maksymalnie 800 gramów 5-procentowego piwa albo 400 gramów 10-procentowego wina. Na połowę tej dawki mogą pozwolić sobie kobiety. - Z alkoholem trzeba niezwykle uważać. Gdy już wypijemy piwo czy lampkę wina, powinniśmy trzymać się z daleka od tuczących przekąsek. To zwykle one powodują tycie, a nie sam alkohol - mówi Joanna Wiśniewska, dietetyk.

Kiedy możemy wypić?
Picie alkoholu powinniśmy sobie odpuścić dzień przed startem. Wszystko dlatego, że np. piwo jest wyjątkowo moczopędne. Nawet jeśli wypijemy dozwoloną ilość, to może okazać się, że odwodnimy organizm. Wtedy nasze spowolnione reakcje i brak tlenu w mięśniach zapewnią nam wolniejszy bieg niż zwykle. Łatwo możemy się też przegrzać. Oczywiście jest sposób i na to.

- Wystarczy wypić szklankę wody przed kufelkiem i po nim. Pozwoli to zachować odpowiednią ilość wody w organizmie. Jeśli musimy napić się piwa przed zawodami, to powinniśmy to zrobić, jedząc kolację. Posiłek pozwoli łatwiej przyswoić alkohol - radzi Wiśniewska. Jednak z pysznym i zimnym piwkiem najlepiej poczekać do chwili, gdy przekroczymy metę. Będziemy nie tylko zadowoleni z lepszego wyniku, ale też sam złocisty trunek z pianką stanie się dla nas swoistą nagrodą.

- Należy jednak pamiętać, żeby nie pić od razu. Należy chwilę odpocząć. Napić się wody i uzupełnić węglowodany. Dopiero na końcu możemy pozwolić sobie na małe piwo. Ważne, aby od chwili skończenia zawodów do dostarczenia alkoholu do organizmu minęły minimum trzy godziny - twierdzi Dworuga.

Wszystko przez to, że nasze mięśnie w czasie intensywnego wysiłku stają się bardzo mocno ukrwione. - Jeśli wypilibyśmy piwo zbyt wcześnie, to alkohol bardzo szybko się wchłonie. A zatem może nam się zakręcić w głowie po małym kufelku - ostrzega Marcin Dworuga.

Gdy przesadziliśmy...
Wszystko jest dla ludzi. Także alkohol. Czasem jednak zapominamy o naszym pochodzeniu i wypijamy o jedno piwo za dużo. Czy biegać drugiego dnia na tzw. kacu?

- Z jednej strony nie ma nic lepszego niż ruch na świeżym powietrzu. Przecież powiedzenie "na kaca najlepsza jest praca" nie wzięło się z próżni. Ale z drugiej możemy przeciążyć naszą wątrobę. Znowu wszystko zależy od ilości spożytego alkoholu. Jeśli wypiliśmy mało, bieganie może nam pomóc i niczym rosół od mamy postawić na nogi. Natomiast jeśli nie czujemy się dobrze, to lepiej swoje odchorować w domu. Przynajmniej na drugi raz będziemy mieli nauczkę - tłumaczy Dworuga.

W piciu alkoholu podobnie jak trenowaniu najważniejszy jest umiar. Gdy zachowamy zdrowy rozsądek, możemy być pewni, że nie zrobimy sobie krzywdy. A bieganie poprawi naszą sylwetkę i formę fizyczną.