Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar domu w Wawrze. Czteroosobowa rodzina w kilka minut straciła cały swój dobytek

Martyna Konieczek
W Wawrze w nocy z 23 na 24 lutego wybuchł pożar w jednym z domów jednorodzinnych. W akcji gaśniczej brało udział ponad 10 zastępów straży pożarnej, ale niestety, z budynku, w którym mieszkało starsze małżeństwo wraz z córką oraz wnuczką, pozostały tylko zgliszcza. Rodzina została bez środków do życia - w trakcie ucieczki przed ogniem z całego dorobku udało się zabrać tylko butlę z tlenem niezbędną do życia panu Eugeniuszowi. Aby pomóc pogorzelcom w tych trudnych chwilach, sąsiedzi zorganizowali zbiórkę pieniężną. Szczegóły w artykule poniżej.

Dom państwa Bojarskich z warszawskiej dzielnicy Wawer spłonął w nocy z 23 na 24 lutego. Strażacy walczyli z ogniem niemal całą noc - pożar gasiło ponad dziesięć zastępów straży pożarnej. Niestety, dobytek starszego małżeństwa, ich córki oraz wnuczki spłonął doszczętnie.

Co dokładnie wydarzyło się w nocy z soboty na niedzielę?

Pożar zaczął się około 2:30 w nocy. Pan Eugeniusz usłyszał wybuch i zobaczył w salonie płomienie ognia. Zdążył obudzić rodzinę i wszyscy wybiegli w piżamach na ulicę. Pani Joannie, córce pana Eugeniusza, udało się tylko złapać torebkę, w której miała dokumenty, natomiast starszy mężczyzna chwycił butlę z tlenem, niezbędną do życia, gdyż od 2 lat walczy ze złośliwym nowotworem płuc. Natomiast Pani Teresa, mama pani Joanny, narażając życie, odłączyła butlę z gazem i wyrzuciła ją na zewnątrz. Gdyby nie to, doszłoby do potężnej eksplozji.

- Obudziły nas syreny i światła straży pożarnej. Pożar był ogromny, naprawdę ciężko jest wyobrazić sobie coś takiego. Płomienie buchały tak wysoko, że patrzeć na to nie mogłam - powiedziała Magda Śliwowska, sąsiadka państwa Bojarskich.

Na miejsce przyjechało ponad dziesięć zastępów straży pożarnej. Ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał, strażacy walczyli z nim całą noc, a także niedzielny poranek - akcja trwała do godziny 11:00. Przyczyny pożaru na tę chwilę nie są znane, ale śledczy zaczną to ustalać już w sobotę (2 marca).

Los nigdy nie oszczędzał rodziny

Pan Eugeniusz ciężko choruje na raka, jego nowotwór jest nieoperacyjny. Zdaniem lekarzy choroba jest nie do wyleczenia, można jedynie łagodzić ból i towarzyszące mu objawy. Pani Teresa opiekuje się mężem oraz dorabia w szkole. Przed chorobą starsze małżeństwo pracowało na giełdzie - sprzedawali warzywa. Dopóki pan Eugeniusz nie zachorował utrzymywali się właśnie z tego, a także z emerytur. Niestety, ze względu na chorobę, mężczyzna musiał przerwać pracę, a pani Teresa zaczęła sprzątać w szkole, ponieważ ich skromne emerytury nie pozwalały na zakup odpowiednich leków.

Ich córka, Joanna, pracuje jako pielęgniarka w Centrum Zdrowia Dziecka na onkologii. Jest samotną matką, która bez wsparcia męża musi sobie radzić z wychowaniem i utrzymaniem córki, Wiktorii. Dziewczynka chodzi do 8 klasy szkoły podstawowej i z dnia na dzień została w piżamie, bez książek i zeszytów.

- Córka Asi, Wiktoria, odnosi liczne sukcesy. Zajmuje miejsca na podium w konkursach i olimpiadach. Dziewczynka jest ambitna - uczy się, tańczy. Często, gdy wracam z pracy o godzinie 21, spotykam Asią wraz z córką, wracające z treningów. Asia jako samotna matka wkłada naprawdę dużo energii w to, żeby jej córka miała dobry start - powiedziała Magda Śliwowska, sąsiadka pani Joanny.

Mimo że rodzina jest dzielna i nie okazuje słabości, pan Eugeniusz, jego żona Teresa, pani Joanna i Wiktoria potrzebują pomocy.

pożar wawer

Zbiórka pieniężna

Z pomocą rodzinie pospieszyli sąsiedzi, organizując internetową zbiórkę pieniężną na odbudowę domu, wyposażenie i bieżące wydatki (ubrania, kosmetyki, pomoce szkolne).

- Gdybym znalazła się w takiej sytuacji, też bym chciała, żeby sąsiedzi mi pomogli. Choć tak właściwie bardziej niż sąsiedzi, są to nasi przyjaciele. Mój tata bardzo się przyjaźnił z panem Gieniem, moja siostra jest przyjaciółką Asi. To jest wręcz nasz obowiązek sąsiedzki - powiedziała Dorota Żebrowska, współorganizatorka zbiórki.

Obecnie rodzina mieszka w dwóch pokojach w hotelu przy Centrum Zdrowia Dziecka. Czeka na lokal zastępczy, który zaoferował burmistrz Międzylesia, jednak chciałaby odbudować własny dom. Jeśli chcecie pomóc panu Eugeniuszowi, jego żonie, córce i wnuczce, wesprzyjcie zbiórkę pieniędzy, którą znajdziecie POD TYM ADRESEM. Każda złotówka jest bezcenna.

POLECAMY TEŻ:


od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto