Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

POZNAŃ - Małą Ulę zabił przyjaciel domu; zobacz film

Katarzyna Fertsch, Maciej Roik
– Czekanie miało sens – mówi matka zamordowanej w marcu 1998 roku 12-latki
– Czekanie miało sens – mówi matka zamordowanej w marcu 1998 roku 12-latki Sławomir Seidler
Do zabójstwa 12-letniej Uli doszło w marcu 1998 roku. Morderca wszedł do mieszkania w środku dnia, gdy rodzice dziewczynki byli w pracy. Zabił Ulę, a jej ciało ukrył w łazience. Zwłoki znalazła matka.

– Kiedy wróciłam z pracy, druga córka powiedziała mi, że Uli nie było w szkole. Myślałam, że poszła na wagary. Przez myśl przemknęło mi nawet, czy nikt jej nie porwał. Tknęło mnie, gdy po chwili zobaczyłam jej kurtkę na wieszaku. Weszłam do łazienki i przeżyłam najstraszniejszą chwilę w swoim życiu. W wannie leżało zawinięte w prześcieradło zakrwawione ciało – opowiada Emilia Wajs, matka zamordowanej dziewczynki.

Tragedia rodziny nie skończyła się jednak na tym szokującym odkryciu. Krótko potem policja zatrzymała brata Uli. To jego początkowo podejrzewała o zabójstwo. Ten trop okazał się jednak fałszywy. Kolejne przesłuchania, zabezpieczanie śladów i sprawdzanie coraz to nowych wątków nie przyniosły żadnego rezultatu. Prawdziwy zabójca był nieuchwytny. Po 3 latach od morderstwa, prokuratura umorzyła śledztwo.

Dlaczego zagadkę rozwikłano dopiero po 12 latach? Policja początkowo nie powiązała Tomasza T. ze zbrodnią.

– Policjanci współpracując wtedy z prokuraturą, sprawdzali wszelkie wątki, które mogły doprowadzić ich do zatrzymania sprawcy. Badając zabezpieczone ślady i przesłuchując świadków, docierano do kolejnych istotnych kwestii. Mimo że materiał w sprawie był obszerny, nie pozwolił on jednak na wykrycie zabójcy – mówi Zbigniew Paszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Do sprawy zabójstwa Uli Wajs wrócono na początku tego roku. O tym, że coś „ruszyło się” w sprawie, rodzina dowiedziała się przed miesiącem. Dostała wezwanie na badania DNA.

– Pobrali nam wymaz śliny – mówi Emilia Wajs. – Myślałam, że o sprawie już zapomniano. Teraz widzę, że to czekanie miało sens.

Od czasu zabójstwa znacznie rozwinęły się metody badawcze w kryminalistyce, zaczęto ponownie weryfikować ślady zabezpieczone na miejscu zbrodni. Wyniki ekspertyz i kolejne materiały doprowadziły do wytypowania podejrzanego o zabójstwo, 36-letniego Tomasza T. Krótko po pogrzebie Uli zniknął z Poznania. Często zmieniał miejsca zamieszkania. Widywany był zarówno w Wielkopolsce, jak i na południu kraju. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zameldowany był w domu, który od lat nie istnieje (teraz przebiega w tym miejscu autostrada).

Wielkopolscy kryminalni zaczęli ustalać miejsce pobytu 36-latka. Został złapany na poznańskim Łazarzu w miniony wtorek. Podejrzany okazał się nie tylko zabójcą, ale także pedofilem. W jego samochodzie i wynajmowanym mieszkaniu znaleziono i zabezpieczono pornografię dziecięcą, a także mnóstwo damskiej bielizny.

Teraz wydaje się, że nierozwiązana przez tyle lat sprawa znajdzie swój finał, a sprawca makabrycznej zbrodni poniesie w końcu konsekwencje. To ulga szczególnie dla rodziny Uli, ale nie tylko. Zabójstwo wstrząsnęło całą okolicą.

– Ten, kto to zrobił, to chyba nie był człowiek – mówi Izabela Zalewska, sąsiadka rodziny Wajsów. – Jak można zaszlachtować bezbronne, 12-letnie dziecko?

film: Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto