Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

POZNAŃ - Tajniacy sprowokowali zadymę pod urzędem? Zobacz zdjęcia

Monika Kaczyńska, Paweł Mikos
Około godziny 14. przed Wielkopolskim Urzędem Wojewódzkim zapłonęły pierwsze opony i był to dopiero zwiastun dalszych działań podejmowanych przez związkowców
Około godziny 14. przed Wielkopolskim Urzędem Wojewódzkim zapłonęły pierwsze opony i był to dopiero zwiastun dalszych działań podejmowanych przez związkowców
Karol Guzikiewicz wiceprzewodniczący Solidarności Stoczni Gdańskiej stwierdził w rozmowie z TVN 24 ze zadymy podczas przemarszu w Poznaniu spowodowali agenci tajnych służb. Według niego czterech smutnych panów zostało zdemaskowanych, ale gdzieś się ulotnili. Przypomnijmy, że efektem piątkowych demonstracji w Poznaniu było trzech lekko rannych policjantów, palone opony, tysiące wystrzelonych petard i Urząd Wojewódzki obrzucony kamieniami i jajami.

Już na kilka dni przed protestem Tadeusz Pytlak, szef Solidarności w „Ceglorzu”, zapowiadał, że demonstracja nie będzie spokojna. I rzeczywiście nie była, choć początek nie zapowiadał się burzliwie.

Manifestacja w obronie Cegielskiego: petardy, jajka i ranni policjanci - zobacz zdjęcia

Jeszcze przed godziną 11 na „płycie” w HCP zaczęli gromadzić się związkowcy, głównie z „Ceglorza”, ale było widać także Solidarność z Płocka, Łodzi, Małopolski, Rzeszowa, czy Podkarpacia.

– Ani Niemcy, ani komuniści nie dali rady „Cegielskiemu”, za to teraz polski rząd może się przyczynić do jego zamknięcia – ubolewał związkowiec z płockiej „S”. – Nawet żona mnie namawiała, abym przyjechał do Poznania bronić „Cegielskiego”, zwłaszcza że mój ojciec przez kilka lat też tu pracował – dodał.

Po godzinie 11 z każdą minutą przybywały kolejne delegacje z całego kraju, a na placu robiło się coraz tłoczniej. Słynne „Mury” Jacka Kaczmarskiego mieszały się z odgłosem trąbek i syren oraz wybuchami petard. Najbardziej widoczni byli działacze ze Stoczni Gdańskiej, którzy przed Wielkopolskim Urzędem Wojewódzkim wykazywali największą aktywność.

– Skoro dochodzi do tak dużej demonstracji w tak spokojnym mieście, jakim jest Poznań, to oznacza, że już przelała się czara goryczy i trzeba działać – uzasadniał przybycie stoczniowców Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący Solidarności w Stoczni Gdańskiej. – Stocznie są powiązane z kooperantami, a „Cegielski” jest największym z nich. Skoro rząd wiedział, że nie da się uratować stoczni, to powinien już wtedy pomóc „Cegielskiemu”. Niestety, ten rząd z nikim, także z HCP, nie podejmuje dialogu – przekonywał Guzikiewicz.

W „Ceglorzu” pojawili się także związkowcy innych organizacji (Sierpień ’80, OPZZ czy Inicjatywa Pracownicza) oraz pracownicy z innych wielkopolskich i poznańskich firm, w tym z Volkswagena, LG Poland czy ostrowskiego Wagonu.

Wreszcie około godziny 12, kiedy na placu znajdowało się już prawie 3 tysiace demonstrantów, szefowie struktur Solidarności zaczęli wiec. Rozpoczął się od odśpiewania hymnu oraz przemówienia Tadeusza Pytlaka, szefa „S” w HCP.

– Nie podejrzewaliśmy, że po 53 latach od Czerwca1956 znowu przyjdzie nam wyjść na ulice w obronie pracy, płac i praw pracowniczych. Żądamy od premiera przyznania pracownikom „Cegielskiego” takich samych odpraw, jakie uzyskali stoczniowcy oraz przygotowania jak najszybciej planu ratowania naszego zakładu– krzyczał Tadeusz Pytlak.

Związkowców zagrzewał także Janusz Śniadek, przewodniczący Solidarności. – Spotykamy się dzisiaj w „Ceglorzu”, w miejscu, które zapisało się w historii Polski, w miejscu, gdzie rozpoczął się początek końca komunizmu. Musimy teraz walczyć, ponieważ głos pracowników nie jest słyszany przez rządzących. Nasze zakłady nie będą umierać w ciszy, będziemy o nie walczyć – grzmiał z trybuny przewodniczący Solidarności. – Domagamy się od polityków, aby przestali się zajmować sobą, ale zaczęli dbać o pracowników – dodał Janusz Śniadek.

Wtórował mu Jarosław Lange, szef „S” w Wielkopolsce. – Dzisiaj dosłownie i w przenośni nad „Ceglorzem” zebrały się ciemne chmury. A deszcz, który na nas pada, to tak naprawdę są łzy pracowników HCP i ich rodzin, którzy nie mają pieniędzy na opłaty. Chcemy, aby ta demonstracja była olbrzymim krzykiem ludzi pracy – mówił Jarosław Lange.

Po 12.30 demonstranci z błogosławieństwem ks. Tadeusza Magasa, kapelana wielkopolskiej Solidarności, wyruszyli w stronę Urzędu Wojewódzkiego.
Jeszcze przed rozpoczęciem demonstracji sprzed HCP, Poznań był częściowo sparaliżowany. Nie kursowały tramwaje na ul. 28 Czerwca 1956 r., nie tylko ze względu na marsz, ale także z powodu płonących opon w pobliżu HCP. Na każdym skrzyżowaniu, na którym pojawiła się kolumna związkowców, ruch zamierał nawet na pół godziny. Jednak w odróżnieniu od kierowców, część mieszkańców Poznania, a zwłaszcza Wildy, pozytywnie reagowała na protest. Niektórzy machali do demonstrantów, część osób przystawała i trzymała palce w geście “victorii”, a kilka osób wywiesiło nawet biało-czerwone flagi. Nie przeszkadzały im nawet wybuchające co chwilę petardy rzucane przez związkowców.

Bez większych zakłóceń jeszcze przed godziną 14 pochód dotarł przed siedzibę wielkopolskiego wojewody. Tam dopiero sprawdziły się przepowiednie, że nie będzie to spokojna demonstracja. Zaczęło się od palenia opon. Na ich stos poleciała po chwili także trumna Platformy Obywatelskiej z podobizną premiera Donalda Tuska.

Kiedy płonęła trumienka PO, a działacze związkowi przez megafon przedstawiali swoje żądania, związkowcy ze Stoczni Gdańskiej i anarchiści postanowili sprawdzić, czy poznańska policja jest dobrze przygotowana na takie demonstracje. W stronę mundurowych poleciały petardy, kamienie, pachołki drogowe i jaja. Część z protestujących próbowała także sforsować drzwi urzędu.

Wreszcie po około 15 minutach do protestujących wyszedł wojewoda wielkopolski Piotr Florek. Na jego ręce została złożona petycja do premiera. Wojewoda zaprosił delegacje na rozmowy do urzędu. Jak twierdził, otrzymał od Ministerstwa Skarbu Państwa odpowiedź na postulaty sprzed dwóch tygodni, które były podobne do tych przedstawionych w piątek. Jednak wojewoda usłyszał z ust szefa wielkopolskiej Solidarności: – Dziękujemy panie wojewodo za zaproszenie, ale dla nas partnerem do rozmów jest premier.

W niecały kwadrans po tym, około 14.30, demonstranci zaczęli rozchodzić się w stronę autokarów, które przywiozły ich do Poznania. Poznaniacy, niezwiązani z „Cegielskim”, a od kilkunastu dni zapraszani przez związkowców do udziału w demonstracji, także znaleźli się przed urzędem. – Choć byłam wtedy dzieckiem, pamiętam 1956 rok – mówiła Wiesława Panowicz. – Przyszłam, bo ich rozumiem. Żyje się coraz trudniej, emerytury są niskie, a jak ktoś straci pracę, to już tragedia.

Jeśli chodzi o ocenę protestu, zdania były podzielone. – To największa demonstracja w Poznaniu od wielu lat  – mówił Jarosław Urbański z Inicjatywy Pracowniczej. – Im gorzej ludzi się traktuje, tym protest przybiera ostrzejsze formy.

Inni twierdzili, że przebieg protestu był dowodem na niewielkie możliwości zmobilizowania społeczeństwa do walki o miejsca pracy. – Upada jeden z najważniejszych zakładów półmilionowego miasta, a żeby zebrać kilka tysięcy osób, potrzeba delegacji z całego kraju. Władze zrobią z „Cegielskim”, co zechcą – mówili.

Wojewoda o sytuacji „Ceglorza” opowiadał po demonstracji dziennikarzom.
– Już w 2002 roku Wiesław Kaczmarek, ówczesny minister skarbu, pisał, że „Cegielski” musi zdywersyfikować produkcję. Mamy 2009 rok i ciągle jesteśmy w tym samym miejscu. Rząd zrobił i robi wszystko, aby „Cegielski” przetrwał, gdyby nie te działania już teraz pewnie mówilibyśmy o HCP, jako o przedsiębiorstwie w stanie upadłości – przekonywał dziennikarzy Piotr Florek.

Tłumaczył też, że „cegiel-szczacy” nie mogą zostać objęci takimi samymi prawami jak stoczniowcy. – W przypadku stoczni wiązało się to ze sprzedażą ich majątku, a tego przecież nie chcemy w odniesieniu do „Cegielskiego”. Według niego ciągle są duże szanse na uratowanie legendarnej firmy z Poznania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto