- Szafki na książki? To dopiero rewolucja - denerwuje się Iwona Szymacha, mama gimnazjalistki i członkini rady rodziców w jednej z warszawskich szkół. - Nasz system jest tak skonstruowany, że dziecko musi mieć podręcznik w domu, by odrabiać lekcje, więc same półki w szkole niczego nie załatwiają - tłumaczy.
W tej szkole rodzice wzięli sprawy w swoje ręce. W ubiegłym roku szkolnym kupili ponad 600 podręczników dla całej szkoły za ok. 20 tys. zł. Sami chodzili od wydawnictwa do wydawnictwa i negocjowali rabaty. Po to, by dzieci miały drugi komplet w szkole i nie musiały ich taszczyć w plecaku. - Powaliły nas ceny podręczników. Nawet z 20-procentowym rabatem, który po ciężkich bojach udało nam się uzyskać, komplet kosztował ponad 300 zł - mówi Szymacha.
Regały w każdej sali i szafki w szatni są też w Szkole Podstawowej nr 92 na Żoliborzu. - Problem nie polega na zorganizowaniu miejsca na książki czy rzeczy uczniów - mówi Hanna Konwińska, dyrektor szkoły. - Problemem jest to, że co roku zmieniają się podręczniki, a my musimy co chwilę zderzać się z organizowaniem drugiego kompletu do korzystania na lekcji, by nie obciążać dzieci - tłumaczy.
Według ekspertów waga tornistra nie powinna przekraczać 10-15 proc. masy ciała dziecka, czyli 2,5-4 kg. Tymczasem w podstawówkach uczniowie taszczą nawet 10-kilogramowe plecaki. Tak napakowany tornister powoduje zbyt duże obciążenie kręgosłupa, co prowadzi m.in. do zmian chorobowych, skoliozy czy dyskopatii. Może też przeciążać stawy biodrowe, kolanowe i skokowe. Z zeszłorocznego raportu Mazowieckiego Centrum Zdrowia Publicznego wynika, że schorzenia kręgosłupa zdiagnozowano u ponad 7 tys. uczniów do 18 roku życia w Warszawie. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy są za ciężkie plecaki, które dźwigają maluchy.
Ale w Warszawie rozporządzenie ministerstwa niewiele zmieni. - Połowa naszych szkół ma już szafki dla uczniów - mówi Beata Murawska, z-ca dyrektora biura edukacji ratusza. - Reszta radzi sobie, wygospodarowując miejsce na regałach w salach czy w szatni - dodaje.
Dlatego stołeczne szkoły wprowadzają w życie własne pomysły na zmniejszenie zawartości plecaków. Organizują np. ważenie tornistrów, tłumaczą dzieciom, by nie pakowały niepotrzebnych rzeczy, rozdają nagrody tym z najlżejszymi torbami. Szkoła Podstawowa nr 103 wylansowała nawet modę na plecaki na kółkach.
- Ważna jest też czujność rodzica. Dzieci są w stanie spakować do szkoły najbardziej nieprawdopodobne i zupełnie niepotrzebne rzeczy - tłumaczy Murawska.
- Miejsce na książki w szkole to świetny pomysł. Szkoda tylko, że nie rozwiązuje problemu, a rodzic dalej będzie musiał kombinować, by dziecko nie szło do szkoły, uginając się pod ciężarem tornistra - sumuje Elżbieta Piotrowska-Gromniak, koordynator programu TRIO Rodzice w edukacji.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?