Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przepełnienie w schronisku dla psów może prowadzić do tragedii.

Redakcja
Potrzeba większej liczby adopcji Za dużo ich w klatkach Dąbrówka Mała. Katowickie schronisko dla bezdomnych zwierząt, choć jest tu sporo adopcji, jest przepełnione.

Potrzeba większej liczby adopcji Za dużo ich w klatkach

Dąbrówka Mała. Katowickie schronisko dla bezdomnych zwierząt, choć jest tu sporo adopcji, jest przepełnione. Podrzucane są tam też zwierzęta z okolicznych gmin, gdzie azyli nie ma. Bywa, że z powodu przepełnienia dochodzi do drastycznych sytuacji. A urzędnicy jak dotąd tylko obiecywali zmiany.

Chciałem zaopiekować się jednym z piesków. Trafił do schroniska po śmierci właściciela. Był bardzo wystraszony. Chciałem znaleźć mu dom po powrocie z wakacyjnego wyjazdu. Ale okazało się, że został bardzo dotkliwie pogryziony i trzeba go było uśpić. Mam żal, że nie dano mi wcześniej znać, że jest tak fatalnie, zaraz zabrałbym go do domu mówi radny Dariusz Łyczko. Dziwi się, że psa takim stanie nie otoczono szczególną opieką.

Niestety, gdy schronisko jest przepełnione, takie przypadki się zdarzają. Są też psy, które nie są w stanie przystosować się do życia w azylu mówi Aleksandra Molnar, kierowniczka schroniska. Na początku wakacji było tu ok. 250 psów. Dziś sytuacja jest lepsza: w 64 klatkach i na dwóch wybiegach jest ich ok. 200. Gdy psów jest do 180 do takich sytuacji nie dochodzi, ale powyżej 200 jest znacznie gorzej przyznaje Molnar. W klatkach są po dwa duże psy albo do czterech, pięciu małych. Na wybieg, gdzie są ocieplane budy, trafiają małe psy, które już od dawna są w schronisku. Szczeniaki trzymane są osobno. W ostatnim miesiącu trafiło do nas wyjątkowo mało zwierząt, ok. 90. Duży problem to fakt, że niektóre okoliczne gminy, nawet 80-tysięczne, nie mają schronisk, podpisują jedynie umowy z innymi. A ja po każdym weekendzie zastaję cztery, pięć psów przywiązanych do bramy mówi Molnar.

Schronisko ma przy tym dużo adopcji, kilkadziesiąt miesięcznie. Np. dzięki wolontariuszom z fundacji SOS dla Zwierząt, którzy od pewnego czasu prowadzą akcje adopcyjne m.in. w Silesia City Center. Ale to wciąż mało. Niestety, psy będą się gryzły, gdy będzie przepełnienie, a to się nie zmieni, jeśli nie będzie większej ilości adopcji tłumaczy Aneta Motak z fundacji, która od dawna zabiega o to, by do schroniska wpuszczono wolontariuszy. Ich praca na pewno pomogłaby tym zwierzętom popiera Molnar. Wolontariusze szukaliby domów adopcyjnych dla konkretnych zwierząt, wyprowadzali je z klatek. Motak zwraca też uwagę, że warto uregulować kwestię czipowania psów, dzięki czemu nie byłoby problemów z określeniem, z jakiego miasta pies pochodzi.

Urzędnicy jeszcze za czasów, gdy wiceprezydentem miasta był Michał Luty, obiecywali zająć się schroniskiem. Ostatnie zapowiedzi Lutego miały się ziścić w kwietniu tego roku: miała być strona internetowa schroniska, regulamin wolontariatu. Luty chciał też powołać koło Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, stworzyć uchwałę o zapobieganiu bezdomności zwierząt. Do dziś żadna z tych rzeczy nie wypaliła. Leszek Piechota (PO), który zastąpił Lutego (PIS) na stanowisku, zapowiada teraz spotkanie z organizacjami działającymi na rzecz zwierząt i kierownictwem schroniska w sprawie zmian. Ale te mogłyby ruszyć w przyszłym roku Piechota chce, by te kwestie uregulowała coroczna umowa podpisywana z podmiotem, który prowadzi schronisko.

Marta Żabińska - Dziennik Zachodni

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto