Radovic odchodzi z Legii. Piłkarz potwierdził to serbskim dziennikarzom w Amsterdamie

- Wiadomo, że "Rado" jest największą gwiazdą drużyny. Wielokrotnie ciągnął nas do zwycięstw. Są jednak kolejni piłkarze, którzy go zastąpią jeżeli miałby odejść - przyznał Bartosz Bereszyński, piłkarz Legii Warszawa.

- Wiadomości o transferze Miro są plotkami. Radović jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem i nie odejdzie z Legii - skomentował informację "Przeglądu Sportowego" norweski trener o tym, że Serb ma się przenieść do Hebei China Fortune. Cena odstępnego to od 1,5 do 2 mln euro. Ostateczna decyzja miała należeć do piłkarza. Ten w czwartek ją podjął.

- Niestety, mecz w Amsterdamie będzie moim ostatnim w Legii. Gram w niej od 2006 roku i chciałbym pożegnać się z nią zwycięstwem nad Ajaksem. Dwa dni później pojadę do Chin. Umowa nie jest jeszcze podpisana, ale decyzję już podjąłem, będę grał w Hebei. Trudno mi się rozstać z obecnym klubem, ale oferta z Chin była tak atrakcyjna, że nikt nie mógłby jej odrzucić - przyznał w rozmowie z serbskim serwisem dnevno.rs 31-letni Radović, który w Chinach w dwa lata ma zarobić 3 mln euro (ok. 12 mln zł; za rok gry w Legii dostaje ok. 1 mln zł).

Ważną kwestią w podjęciu decyzji, oprócz bajecznej oferty, było też to, że trenerem w Hebei jest Radomir Antić.
- Spodobał mi się projekt, który mi przedstawił. Omówiliśmy wszelkie kwestie i nie widzę powodów, dla których miałbym odrzucić ofertę z Chin. Antić to wielki trener, który wie, co robi. Hebei nie ma problemu z pieniądzmi. Chce zbudować dobry zespół, który jak najszybciej awansuje do chińskiej ekstraklasy - tłumaczył Serb.

Legia kupiła Radovicia w 2006 r. Zapłaciła za niego Partizanowi Belgrad 800 tys. euro. Od tamtego czasu piłkarz zagrał w 329 meczach, strzelając w nich 77 goli. Dwukrotnie był mistrzem Polski, cztery razy zdobył krajowy puchar i raz Superpuchar.

Serb z polskim paszportem w listopadzie przedłużył kontrakt z Legią do czerwca 2018 r. Po jego wypełnieniu miał pracować w stołecznym klubie jako trener lub skaut.