Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Regionalny Puchar Polski i utrzymanie, czyli marzenia i wyzwania trenera Ursusa Warszawa

Michał Skiba
Michał Skiba
fot. Kaja Krasnodębska
Arkadiusz Modrzejewski w piłce widział niemal wszystko. Jako trener przez wiele lat krążył wokół ukochanej stolicy, by teraz pomóc Ursusowi Warszawa w utrzymaniu w III lidze. Zawsze marzył, by móc trenować zespół z Warszawy. W klubie mówią o nim - chodząca encyklopedia. - O piłce mogę mówić godzinami - mówi.

Ma za sobą ponad 20 lat doświadczenia. Kiedy zaczął? Ekstremalnie szybko. Gdy miał 19 lat, poprowadził... siedemnastolatków. - W 1995 roku grałem w Delcie Warszawa. Złamałem nogę, drugi raz w życiu. Kule, gips, wiedziałem, że zdrowie już nie będzie takie samo. Prezes Delty Janusz Mańkowski nie dał mi wyboru i wysłał z dwa lata młodszymi chłopakami. Pomyślałem, że to nie ma sensu. Co ja im powiem, stojąc o kulach - wspomina Arkadiusz Modrzejewski.

Marzenia i wyzwania trenera Ursusa Warszawa

Delta wygrała z Jednością Żabiniec 2:1. Tak właśnie zaczęła się 24-letnia praca trenera Modrzejewskiego, w zasadzie bez żadnej przerwy. Po trzech miesiącach pracy miał już na głowie dwa roczniki. W pełni poświęcił się „trenerce”. Obecnie posiada licencję UEFA A, która pozwala mu prowadzić zespoły na poziomie III ligi.

W Delcie był dwa lata. Później był MKS Piaseczno. Tam spędził piętnaście lat: 82,83,85, 86, 87, 95 i 97 – to roczniki, które trenował. W całej przygodzie z piłką wychował pół tysiąca zawodników. - Co zabawne, wszystkich chyba pamiętam. W klubie tym panowała niezwykle rodzinna atmosfera. Wszyscy sobie pomagali i siebie wspierali. KS Piaseczno to był mój drugi dom. Mam do tego klubu ogromny sentyment. Do dzisiaj mam tam wielu kolegów i przyjaciół - mówi. Klub z Piaseczna był znany z znakomitej pracy z młodzieżą. W tamtym czasach przez szkółkę MKS przeszli m.in. Maciej Jankowski, Tomasz Kupisz, czy Michał Żyro. Najzdolniejszych, jak to na Mazowszu (ale nie tylko) brały oczywiście Legia i Polonia.

Seniorów z Piaseczna poprowadził, mając tylko 25 lat. - Z perspektywy czasu muszę przyznać, że wszystko szło za szybko. Wiele rzeczy zrobiłbym inaczej - wspomina po latach.

Człowiek od zadań specjalnych

Rok 2010. Znowu poza Warszawą. Trener Modrzejewski jeździł pięć razy w tygodniu po 75 km w obie strony. - Był moment, że aż jedenaście osób z Warszawy grało w Pilicy Białobrzegi. Jeździliśmy na dwa samochody. Był tam znakomity klimat do piłki. Zadziałał lokalny patriotyzm – tłumaczy obecny trener Ursusa.

Pilicę przejął w dole tabeli IV ligi, w sezonie 2010/11. Kilkanaście spotkań wystarczyło, by Pilica awansowała ze strefy spadkowej na piąte miejsce. - Wtedy dotarło już do mnie, że to jest to. Dam sobie radę z z seniorami. W następnym sezonie Pilica przegrała awans do III ligi tylko z Pogonią Grodzisk - mówi.

Później była Escola Varsovia. Jednak po rocznym pobycie w Escoli Modrzejewski wrócił do Białobrzegów - już do III-ligowej rzeczywistości. Najpierw w roli dyrektora sportowego, a potem prosto na ławkę. Z Pilicą zdobył historyczne siódme miejsce. Następny sezon, mimo szóstego miejsca po rundzie jesiennej, był trudny. Zakończony na dwunastym miejscu. - Wtedy stwierdziłem, że mój czas w Pilicy się skończył. Rok pracowałem z młodzieżą Legionovii i otrzymałem ofertę z Mazura Karczew. Tam również spotkałem wielu życzliwych ludzi. W sezonie 17/18, przy niewielkich środkach finansowych, stworzyliśmy zespół, który miał tyle samo punktów, co Broń Radom, która awansowała. Mieliśmy kilka razy mniejszy budżet niż inni, niż taka Pogoń Grodzisk. A prawie awansowaliśmy do III ligi. Mając zespół w 70 proc. złożonych z wychowanków. Z tą drużyną doszedłem do ściany, bo nie mogłem sobie pozwolić na dalszy rozwój. Na transfery - wspomina Modrzejewski.

Teraz Warszawa

W wieku siedmiu lat zaczął trenować w Drukarzu Warszawa, ale wyprawy z Mokotowa do Parku Skaryszewskiego były zbyt niebezpieczne. Od dziesiątego roku życia mógł zapisać się do Gwardii Warszawa. Tam grał całą młodość, a granie w piłkę skończył w Delcie.

- Serce boli, jak patrzy się na to, co się dzieję z warszawskimi klubami. Kluby nie przetrwały transformacji gospodarczej, próby czasu, nie dostały dostatecznie dużej pomocy. Kiedyś w III, czy IV lidze grały: Olimpia, Gwardia, Sarmata, Polonez Okęcie. W I i II lidze nie ma drużyn warszawskich, w których mógłbym pracować. W III lidze jest Ursus i Polonia. W IV lidze - w dwóch grupach mazowieckich - jedynie Hutnik i Drukarz. Chcemy, by chłopaki z Warszawy dostali pomoc od miasta, by mogli grać w warszawskich klubach. By nie musieli wyjeżdżać do Legionowa, Sulejówka, czy Siedlec. Czasem łatwiej zrobić piłkę pod Warszawą niż w Warszawie - ocenia trener Modrzejewski.

Zawsze marzył, by móc pracować w Warszawie. W październiku o pomoc poprosili go działacze Ursusa, drużyny, która walczy o utrzymanie w IV lidze. - Nie wyobrażam sobie, byśmy się nie utrzymali. Mamy świetnie nastawionych i zaangażowanych chłopaków i tym nadrobimy wszystko. W końcu pracuję w Warszawie. Do Piaseczna jeździłem 20 km, Białobrzegi to trasa 75 km, Karczew 30. Już się najeździłem. Teraz zrobię wszystko, co w mojej mocy, by jak najdłużej tu pracować. To fajny i poukładany klub, który liczy też na pomoc z miasta. Bo wchodzić do tej szatni, to jest przyjemność. Jesienne mecze pod moją wodza uważam za przyzwoite. Zdobyliśmy siedem punktów w pięciu meczach. To da nam siły do walki. - uważa.

Tych sił będzie trochę więcej, bowiem Ursus nie będzie musiał grać w pierwszej rundzie Regionalnego Pucharu Polski. Klub dostał wolny los. Mecze pierwszej rundy odbędą się 10 kwietnia. - Puchar Polski zawsze zależy od sytuacji w lidze. Jeśli sytuacja jest stabilna, to możesz walczyć w tych rozgrywkach. Do naszego pierwszego spotkania jeszcze dużo czasu. Nasza sytuacja w lidze może się uspokoić. Puchar Polski to zawsze ciekawe doświadczenie, bo przejdziesz kilka rund i grasz z silnymi zespołami. Możesz się pokazać. Zawsze starałem się traktować te rozgrywki poważnie, chciałem zajść jak najwyżej. Miałem dotychczas dużo szczęścia do miejsc w których pracowałem. Wszędzie trafiałem na ludzi pozytywnie zakręconych na punkcie piłki nożnej, a przecież to ludzie w klubach sportowych tworzą tą odpowiednią, niepowtarzalną atmosferę - odpowiada Modrzejewski.

REGIONALNY PUCHAR POLSKI w SPORTOWY24.PL

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Regionalny Puchar Polski i utrzymanie, czyli marzenia i wyzwania trenera Ursusa Warszawa - Portal i.pl

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto