Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

#RokDeyny. Legia Warszawa wspomina swoją największą legendę

Redakcja
2019 rok został ogłoszony przez Legię Warszawa Rokiem Kazimierza Deyny. W tym roku przypada bowiem 30. rocznica jego tragicznej i przedwczesnej śmierci. Co sprawia, że Deyna wciąż jest tak uwielbiany przy ul. Łazienkowskiej nawet przez tych, którzy znają go tylko z opowieści?

Kazimierz Deyna - skromny chłopak, który podbił Warszawę
Kazimierz Deyna zakończył swoje życie zdecydowanie za wcześnie. 1 września 1989 roku zginął w wypadku samochodowym w San Diego. Niecałe dwa miesiące później skończyłby zaledwie 42 lata. Ale przy Łazienkowskiej o nim nie zapomniano. Deyna już za życia był dla Legii kimś niezwykłym. - Spokojny, skromny chłopak z małego miasta, który podbił stolicę. Stał się synonimem kochanej w Warszawie Legii. Przyjeżdżał do Warszawy bez rozgłosu, wyjeżdżał dwanaście lat później jak król. Był lubiany nie tylko dlatego, że grał jak nikt inny przed nim i po nim, ale dlatego że nigdy nie był zarozumiały. Moim zdaniem to był najlepszy piłkarz w historii polskiego futbolu - mówi nam Stefan Szczepłek, dziennikarz i przyjaciel Kazimierza Deyny.

Powrót Kazia do domu
Pogrzeb Kazimierza Deyny odbył się 9 września 1989 roku w San Diego. Przez 22 lata to właśnie było jego miejsce spoczynku. Zmieniło się to w 2012 roku, kiedy urna z prochami piłkarza została sprowadzona do Polski. 6 czerwca odbył się ponowny pogrzeb, a Deyna spoczął na warszawskich Powązkach.

Grób Deyny na Powązkach

Rok Deyny
Legia Warszawa przed pierwszym meczem w 2019 roku ogłosiła akcję #RokDeyny. Do końca grudnia, na różne sposoby, klub i kibice będą wspominać legendę "wojskowych". Jednym z elementów jest okrągła flaga z wizerunkiem Deyny, która będzie prezentowana na środku boiska przed każdym meczem rozgrywanym na stadionie przy Łazienkowskiej 3. - Rok Deyny to bardzo dobry pomysł, bo to szczególny rok. Trzydziesta rocznica śmierci Kazimierza Deyny, czterdziesta jego ostatniego meczu w Polsce, tutaj, na Łazienkowskiej i pięćdziesiąta rocznica zdobycia przez Legię mistrzostwa Polski. Legia miała wtedy najlepszą drużynę w swojej historii, z Deyną, Lucjanem Brychczym, Robertem Gadochą, Bernardem Blautem, Januszem Żmijewskim... - wylicza Szczepłek.

Klub na razie nie zdradza wszystkich szczegółów dotyczących akcji. Wiadomo, że w planach jest turniej piłkarski dla dzieci. Kibice mogą spodziewać się także specjalnej kolekcji gadżetów poświęconych Deynie. Swoją "cegiełkę" dorzuci też Muzeum Legii. - Prawie pół muzeum będzie poświęcone na naprawdę mocną ekspozycję. Zaprezentujemy pamiątki, które nigdy dotąd nie były wystawiane - powiedział nam Wiktor Bołba, kustosz Muzeum Legii Warszawa.

Nowe Muzeum Legii Warszawa już otwarte. Zobacz co znajdziemy w środku [ZDJĘCIA]

Nowe Muzeum Legii Warszawa już otwarte. Zobacz, co znajduje ...

Rok Deyny będzie trwał do końca grudnia, więc wiele pomysłów będzie powstawało na bieżąco. - Będziemy chcieli zorganizować konkurs plastyczny o Kaziu Deynie. Na pewno będą też spotkania z piłkarzami, którzy z nim grali. Pomysły cały czas się rodzą - dodaje Bołba.

O Roku Deyny, na oficjalnej stronie internetowej Legii mówił prezes klubu Dariusz Mioduski:

Kazimierz Deyna był nie tylko najlepszym piłkarzem Legii w historii, ale przede wszystkim wzorem zaangażowania, determinacji oraz walki do końcowego gwizdka. Najlepszym uhonorowaniem jego imienia byłoby zdobycie mistrzostwa Polski, krajowego pucharu, a także awans do europejskich rozgrywek. Aby tego dokonać potrzeba nam właśnie tego wszystkiego co sprawiało, że Deyna był wyjątkowy - waleczności, determinacji i niesamowitej woli walki. Tego oczekujemy dziś od piłkarzy. Życzyłbym sobie, żeby w Roku Deyny nasz zespół dał z siebie wszystko. Pamiętając przy tym, że występuje na co dzień w klubie, w którym grał największy polski piłkarz, który tworzył tak piękną i bogatą jego historię.

Stefan Szczepłek ma na swoim koncie biografię piłkarza zatytułowaną "Deyna, Legia i tamte czasy". Prywatnie panowie bardzo się przyjaźnili, zatem nikt nie wie Deynie tyle co on. Miał okazję wielokrotnie z nim rozmawiać i z bliska obserwować jego piłkarski geniusz. - Pamiętam jak podczas zgrupowania reprezentacji Polski w Zakopanem Kazimierz Górski pozwolił mi na udział w zajęciach. Kazio uczył mnie wtedy strzelania rzutów wolnych. To też była magia. A na koniec powiedział: to teraz gramy „na siatki”. Lojalnie uprzedził, więc tak stawiałem nogi, żeby nie mógł zmieścić między nimi piłki. Nic to nie dało. Za pomocą zwodów kilkakrotnie wyprowadził mnie w pole. Ponad półgodzinny wspólny trening zrobił na mnie niezwykłe wrażenie. Tym bardziej, że on te siatki zakładał w ważnych meczach prawdziwym piłkarzom, a nie takim, jak ja - wspomina Szczepłek.

Gdzie nie spojrzysz, Deyna...
Duch Kazimierza Deyny obecny jest na stadionie Legii niemal na każdym kroku. Na jego cześć nazwano jedną z trybun, a także salę konferencyjną. Na korytarzach wiszą jego zdjęcia, przed wejściem do klubu znajduje się tablica pamiątkowa, a fanów zmierzających na "Żyletę" wita pomnik popularnego "Kaki".

Pomnik Kazimierza Deyny

Podczas meczów Legii nietrudno spotkać kibica, który ma na sobie koszulkę lub szalik z wizerunkiem Deyny. Ale doceniali go także kibice chociażby San Diego Sockers, gdzie kończył swoją piłkarską karierę - Magia Kazia to jego umiejętności, doceniane przez znających się na rzeczy kibiców nie tylko w Polsce. Opowiadał mi, że kiedy podczas meczu w lidze amerykańskiej udało mu się jakieś wyjątkowe zagranie, publiczność skandowała słowo „Magic”. Bardzo mu się to podobało. Bo rzeczywiście, jego każdy dotyk piłki był magiczny. Potrafił jednym zagraniem odmienić losy meczu. Robił to, na co inni piłkarze nawet by nie wpadli. A jeśli nawet, to nie potrafiliby swojego pomysłu zrealizować - dodaje Szczepłek.

Rok Deyny

Symbolicznym uczczeniem Kazimierza Deyny było także zastrzeżenie numeru "10", z którym występował w ekipie "wojskowych". Obecnie żaden z piłkarzy Legii nie może wybrać koszulki z tym numerem. Ta inicjatywa, choć szczytna, przyszła zdecydowanie za późno, bo... dopiero w 2006 roku. Ostatnim piłkarzem, który miał szansę nosić na plecach ten numer był Marcin Burkhardt.

W 2005 roku jedna z warszawskich ulic została nazwana na cześć Kazimierza Deyny. Kibice bardzo zabiegali o to, aby była to jedna z dróg znajdujących się w okolicy stadionu. Musieli zadowolić się niewielką ulicą na Bemowie.

Co ciekawe, na cześć Kazimierza Deyny nazwano także... pociąg! 13 marca 2016 roku, w wyniku głosowania na Facebooku, pociąg relacji Łódź Kaliska-Warszawa Wschodnia został nazwany TLK Deyna. Warto zaznaczyć, że nieprzypadkowo wybrano właśnie to połączenie. Jest to nawiązanie do trasy, jaką pokonał Deyna w 1966 roku. Wtedy właśnie, jako zawodnik Łódzkiego Klubu Sportowego, został powołany do wojska. Powołanie to przybrało formę transferu do Legii. I tak narodziła się legenda...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto