MM: Burmistrz Bartelski (na fot. po lewej stronie), z którym pan rozmawiał, poruszył kwestię odpowiedzialności za los ludzi, którzy zesqautowali budynek przychodni przy ul. Skorupki 6. Mówił jednak tylko o odpowiedzialności karnej, będącej następstwem ewentualnego wypadku, który miałby tam się wydarzyć. O samych manifestujących mówił, że posługują się „argumentami ulicy”.
Roman Kurkiewicz: Stanowisko burmistrza, to był głos – powiedziałbym - władcy, księcia na swoim terenie. Poczuliśmy się jako osoby zupełnie pozbawione podmiotowości. Jakaś tłuszcza, tłum, ulica. Trudno powiedzieć, żeby to była rozmowa. To był monolog aroganckiej, butnej władzy, która nie rozumie istoty funkcjonowania wielotkankowej struktury, jaką jest miasto.
MM: A policja? Słyszałem, jak przechodzień niebędący uczestnikiem manifestacji pytał mundurowych o przejście. Na to jeden z funkcjonariuszy odpowiedział, że jest tu ze względów bezpieczeństwa. Na to przechodzień zapytał, kogo oni bronią i przed kim. Policjant zamilkł.
Roman Kurkiewicz: Policja ogrodziła teren taśmą wypychając z przestrzeni publicznej zgromadzonych, w tym mnie. Twierdziła, że w tym miejscu trwają działania operacyjne. A na moje pytanie o sens odgradzania, któryś z policjantów powiedział, że to jest taka procedura, jak w przypadku odgradzania miejsca zbrodni. Na pytanie jaka zbrodnia miała tu miejsce nie usłyszeliśmy odpowiedzi. Burmistrz Bartelski wyjaśniał, że tą zbrodnią było wyłamanie kłódek do opuszczonej i niszczejącej przychodni.
MM: A co z legalnością działań policji?
Roman Kurkiewicz: Znowu powtórzył się scenariusz sprzed 10 dni, spod Elby, kiedy funkcjonariusze, wbrew prawu ogłaszają, że zgromadzenie jest nielegalne. A warto przypomnieć, że Trybunał Konstytucyjny w swoim orzeczeniu wyjaśnił, że obywatele mają prawo do spontanicznego, publicznego manifestowania swoich poglądów i dokładnie taka sytuacja miała tu miejsce. Ale wydaje się, że policja ma takie prawne rozstrzygnięcia, za przeproszeniem, gdzieś. Otóż policja łamie prawo.
| Sprawa squatersów na MMWarszawa.pl: |
MM: Burmistrz Bartelski mówił dużo o regułach i procedurach posługując się frazeologią bardzo technokratyczną. Jak w tym kontekście traktować działania policji?
Roman Kurkiewicz: Kilkukrotnie zadano mu pytanie w interesie jakiej grupy społecznej odbywa się ten spektakl. Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Wcześniej zasłynął ze stwierdzenia, że centrum Warszawy ma nie być przaśne, a eleganckie, zadbane. To jest perspektywa obserwacji miasta, która zubaża jego istotę. Miasto jest fenomenem, tworem cywilizacyjnym, w którym mieszkają ludzie o różnym statusie społecznym i majątkowym. O różnych możliwościach, ale także preferencjach zaspokajania swoich potrzeb. Moim zdaniem kiepskim pomysłem na rozwiązywanie problemów społecznych i politycznych jest wysyłanie oddziałów policji przeciwko manifestującym. Reagowanie siłą na tego typu protesty jest ślepą uliczką.
*Roman Kurkiewicz: dziennikarz prasowy i radiowy, felietonista, redaktor naczelny "Przekroju". W latach 1979-1989 był związany z opozycją demokratyczną. Współpracował między innymi z Gazetą Wyborczą, Newsweekiem i radiem TOK FM.
Wideo: Roman Kurkiewicz rozmawia z burmistrzem Śródmieścia:
dodaj artykuł
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
