Łapią więc chętnie, jak zwykle o tej porze roku, na placu Zbawiciela. Wyszydzana jako hipsterska przez jednych, uwielbiana za niepowtarzalną atmosferę przez innych piekarnia Charlotte nadal cieszy się takim powodzeniem, że trudno - gdyby ktoś zapragnął spróbować ich wypieków czy wina - na zewnątrz znaleźć miejsce. Zawsze można postać, co bywalcy i Charlotte, i sąsiedniego Planu B chętnie czynią.
Zobacz: Zawieszona kawa, czyli nowa moda w Warszawie
Stoliki wystawiła znajdująca się po przeciwnej stronie placu Karma, gdzie świetną kawę można nie tylko wypić na miejscu, ale w dodatku kupić do domu. Dużym powodzeniem cieszą się także ławki, ciężkie donice z kwiatami, schody, murki, a nawet bruk.
Francuska naleśnikarnia Bastylia i orientalna knajpa Izumi pootwierały wielkie okna i jest tak, jakby się siedziało na zewnątrz.
Czytaj także: Czuły Barbarzyńca: Sztuka pisania, sztuka dialogu
Sezon ogródkowy rozpoczęła znajdująca się na ul. Oboźnej Cafe Kafka. Stoliki na zewnątrz już stoją, na leżaki malowniczo rozsiane po łagodnym wzgórzu trzeba jeszcze chwilę poczekać. Aż
zrobi się cieplej.
Miłośnicy spacerów po Polu Mokotowskim nieodmienne oblegać będą kultowy lokal Lolek, nie tyle ze względu na wyszukaną kuchnię (z grilla), co na fakt, że spacerując Polem, po prostu trudno tu nie trafić. A na zewnątrz siedzi się naprawdę miło.
Bliżej centrum - już wracając z Pola w kierunku Rotundy - jeszcze kilka dni temu można było zobaczyć, jak personel kawiarni i barów z zapałem rozstawiał wiosenne scenografie. Tak było w Green Coffie na Marszałkowskiej i nieco dalej w uroczym francuskim bistro Pari Pari na ul. Nowogrodzkiej. Jedzenie dobre, atmosfera miła, na zewnątrz niestety dość głośno. Choć obrusy ładne.
Odkryciem jeszcze z poprzedniego sezonu jest Cafe Flora. To kawiarnia, która nie tylko ma ogródek, ale sama mieści się w ogrodzie. Botanicznym. Nie ma w Warszawie drugiego takiego miejsca. Urokliwego, ale nie pretensjonalnego. Łatwo dostępnego, znajduje się przecież w Alejach Ujazdowskich, a jednak nieoblężonego przez hordy spragnionych hipsterów. Schowanego tak, że nie można tu trafić przypadkowo, ale jednocześnie otwartego i gościnnego dla wszystkich tych, których właścicielka, pani Sława Sznajder-Kuźnicka, często sama wita i obsługuje. - Urodziłam się i wychowałam przy placu Zbawiciela, to są moje rewiry - mówi pani Sława. - Uważam, że miejsce jest niezwykłe. Kawiarnia istnieje krótko, lokal ciągle jeszcze jest bardzo skromny, nie licząc ogródka, mamy zaledwie siedem stolików, ale przyroda i cisza, która tu panuje, przyciągają mnóstwo gości. Zarówno warszawiaków, jak i turystów.
Otoczenie jest niezwykłe, cisza, która tu panuje, jest uspokajająca. A jedzenie proste, ale dobre. Można zjeść i porządne śniadanie, i pielmieni, a na deser bezy, eklerki i pączki z różą.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?