Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siatkarze AZS Politechnika przegrali z Częstochową 1:3

Tomasz Biliński
Zbigniew Bartman (pierwszy z prawej) kolejny mecz zagrał poniżej oczekiwań
Zbigniew Bartman (pierwszy z prawej) kolejny mecz zagrał poniżej oczekiwań Fot. Sylwia Dąbrowa
Siatkarze warszawskiej Politechniki po zwycięstwach w dwóch pierwszych kolejkach (i to z medalistami poprzedniego sezonu) okrzyknięci zostali odkryciem inauguracji PlusLigi. Wprawdzie w miniony weekend przegrali z ZAKS-ą Kędzierzyn--Koźle (1:3), ale porażka z zespołem walczącym o miejsce na podium, w którym grają m.in. Paweł Zagumny, Sebastian Świderski i Michał Ruciak, była wkalkulowana w koszty. Za to wczoraj warszawianie przegrali w akademickich derbach z zespołem Tytan AZS Częstochowa, który podobnie jak Politechnika chce walczyć o miejsce w pierwszej szóstce.

- Za wcześnie uwierzyliśmy w swoją wielkość i myślę, że dobrze się stało, że przegraliśmy, bo tak grać jak dzisiaj nie można. Obiecywaliśmy sobie na początku sezonu, że będziemy walczyć. A właśnie tej walki i determinacji w tym meczu nam zabrakło. Niby chcieliśmy, ale to niby nie wystarczyło. Musimy wyciągnąć wnioski i dużo trenować, bo jeszcze wiele pracy przed nami - ocenił kapitan Politechniki Robert Prygiel.

Wczoraj w hali Arena na Ursynowie prawidłowo nie funkcjonował żaden z elementów gry gospodarzy. Słabo zagrał wspomniany już Bartman. Szarpać próbował Michał Kubiak, który świetnie spisywał się w poprzednich meczach. Rozgrywający Maikel Salas próbował ratować wynik, grając przez środek, jednak było to za mało na dobrze zorganizowaną drużynę Marka Kardoša.

- Wiele sobie obiecywaliśmy przed tym meczem, ale możemy już o tym zapomnieć. Czasem potrafimy wznieść się na wyżyny umiejętności. Wygrać po cudownym meczu z wyżej notowanym rywalem. Natomiast z zespołami, z którymi powinniśmy walczyć na równi i najlepiej wygrywać - przegrywamy - stwierdził trener Politechniki Radosław Panas.

- Liczymy na to, że jeden zawodnik wygra nam mecz, a nie potrafimy zagrać jak zespół. I to było widać - ocenił szkoleniowiec gospodarzy.

Dobrą zmianę dał natomiast Robert Prygiel (już w pierwszym secie zastąpił Oleksandra Statsenkę). I jeśli mielibyśmy kogoś wyróżnić po tym spotkaniu, to obok libero Damiana Wojtaszka właśnie 34-letniego atakującego.

- Ja bym z tego meczu wyciągnął dwa pozytywy. Pierwszy to taki, że zespół z Częstochowy pokazał nam, że należy grać zespołowo i z determinacją. Natomiast drugi, to że świetnie zagrał mój kolega Dawid Murek - stwierdził Prygiel.

Kolejny ligowy mecz warszawianie zagrają w najbliższą sobotę z Delectą w Bydgoszczy.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto