Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skateboarding w Trójmieście

Adam Szostek
Adam Szostek
Kawałek drewna z kanadyjskiego klonu, cztery kółka, ośki. Deskorolka. Dla niektórych zwykła zabawka, dla innych pasja, której podporządkowują całe swoje życie.

- To coś więcej niż sport. Żyję tym, tak samo wielu moich znajomych. Codziennie jeździmy, uczymy się nowych trików, gdy nie ma pogody oglądamy filmy skate. Całe życie kręci się wokół deski. - mówi Łukasz, jeżdżący już kilka lat. Takich jak on są w Trójmieście setki. Budzących się rano i zastanawiających gdzie by iść pojeździć lub jakiego nowego triku spróbować.

Skateboarding (czyli po naszemu deskorolka) w Trójmieście bardzo prężnie się rozwija. Szczególnie dobrze widać to w Gdańsku, gdzie co chwila powstają nowe miejsca do jazdy. Kilka lat temu otwarto na Przymorzu pierwszą we wschodniej Europie skateplazę, obiekt będący marzeniem każdego skatera, zimą rozpoczął działalność Freedome park w Stoczni, do tego w kilku miejscach działają małe skateparki, cieszące się popularnością wśród młodych adeptów deskorolki. W Gdyni sprawa ma się nieco gorzej, młodzież chcąca pojeździć może korzystać z małego skateparku na Dąbrowie lub liczyć się z możliwością przegonienia przez Straż Miejską z takich miejsc jak Skwer Kościuszki czy Teatr Muzyczny. W Urzędzie Miejskim poważnie rozważa się jednak projekt budowy miejsca do jazdy z prawdziwego zdarzenia, w czym pomagają sami deskorolkarze, stowarzyszeni w Gdynia Skateboard Club.

autor: jacafoto, kamera i montaż Lech Domański

Odrobina historii

Nie każdy wie, że Trójmiasto było w latach dziewięćdziesiątych jednym z najsilniejszych miejsc na skatowej mapie Polski. Nabrzeże Motławy oraz Teatr Muzyczny w Gdyni były miejscami, na które przyjeżdżali pojeździć pasjonaci z całego kraju. W trakcie Jarmarku Dominikańskiego odbywały się też zawody Motława Cup, będące nieoficjalnymi mistrzostwami Polski.

- To były chyba najlepsze czasy, liczyła się deska i tyle. Codziennie jeździło się od rana do wieczora, nie myślało zbytnio o pracy, chyba że trzeba było zarobić na nową deskę. Dziś dzieciaki mają łatwiej - skateparki, zawody, dostępne bez problemu deski. Fajnie, że ta zajawka się rozwija, lecz patrząc na to z perspektywy czasu, trochę mi brakuje klimatu tamtych lat, gdy było nas kilkunastu i wszyscy się znaliśmy. - mówi Michał, na desce jeżdżący już ponad 12 lat.

Tadeusz Szymański, Krzysiek Jurkowsi i Norbert Róznowski w krótkim fimiku ze skate plazy by INFOmag. Autor: P1LEK

Obecnie

Deska mocno się rozwija w Trójmieście. Imprezy takie jak Baltic Games czy Go Skateboarding Day (obchodzony 21 czerwca światowy dzień deskorolki) są tego najlepszym przykładem. Firmy związane z tym sportem mocno interesują się lokalnymi zawodnikami, którzy bez problemów wygrywają prestiżowe imprezy w całej Polsce, często konkurując z zawodnikami zza granicy. Tak było w przypadku Baltic Games, w których pierwsze miejsca zajęli nasi reprezentanci.

- Zawody to nie wszystko. Dla mnie najbardziej liczy się jazda dla siebie. Nauka nowych trików i przełamywanie kolejnych granic. Lubię oglądać zawody, lecz sam chyba nie czułbym się dobrze, wiedząc, że mam tylko kilka minut w przejeździe, by dobrze wypaść - mówi jeden z młodych zawodników.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto