Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skra Warszawa woła o pomoc. "Nie wykluczam, że to wszystko trzeba będzie zburzyć"

Aleksandra Podgórska
Skra Warszawa woła o pomoc. "Nie wykluczam, że to wszystko trzeba będzie zburzyć"
Skra Warszawa woła o pomoc. "Nie wykluczam, że to wszystko trzeba będzie zburzyć" Szymon Starnawski
O problemach RKS Skra Warszawa wiadomo od dawna, ale naprawdę głośno o stołecznym klubie zrobiło się dopiero po Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. To właśnie tam Anita Włodarczyk, reprezentująca barwy Skry, pobiła rekord świata i zdobyła złoty medal, a po powrocie do Polski pokazała, w jakich warunkach trenuje nie tylko ona, ale blisko 300 sportowców należących do warszawskiego klubu. Klubu, który w grudniu będzie obchodził swoje 95-lecie.

Skra Warszawa woła o pomoc. "Nie wykluczam, że to wszystko trzeba będzie zburzyć"

Rio de Janeiro, 15 sierpnia 2016 roku. Anita Włodarczyk wchodzi do koła na igrzyskach olimpijskich i posyła młot na odległość 82,29 m. Bije tym samym rekord świata, który sama ustanowiła rok wcześniej i zdobywa złoty medal olimpijski. Rywalki zostawiła daleko w tyle, żadna nawet nie zbliżyła się do granicy 80 metrów. Po zakończeniu imprezy TVP robi przejmujący reportaż, w którym pokazuje, w jakich warunkach trenuje nasza mistrzyni. O Skrze zaczyna robić się coraz głośniej, wszyscy dziwią się, że klub z wieloletnimi tradycjami popada w ruinę.

My również postanowiliśmy zainteresować się losem Skry. Krzysztof Kaliszewski - prezes klubu, a jednocześnie trener Anity Włodarczyk - chętnie zgadza się na rozmowę i oprowadzenie nas po zakamarkach obiektu. Zwiedzanie zaczynamy od szatni. - Pójdę pierwszy, żeby się pani nie przestraszyła. Szatnie i prysznice nie wyglądają najlepiej, ale wszystko działa. Dbamy o to, co mamy. Zamontowaliśmy w szatniach specjalne elektryczne piecyki, żeby zimą można było przebierać się w cieple. Zużywają one jednak dużo prądu, płacimy rachunki w wysokości 30 tysięcy miesięcznie, ale nie możemy pozwolić na to, żeby dzieci się przeziębiły. Latem jest jeszcze przyjemnie, chociaż cały czas panuje zaduch. Z trybun cieknie woda, przez co podmakają ściany i sufity, i panuje wilgoć. Cały czas próbujemy coś z tym robić, malowanie jest co roku - zapewnia Kaliszewski. - Ale to nic nie daje. Wszystko trzeba zburzyć i zbudować od nowa. Ludzie proponują nam pomoc, ale to nie jest kwestia drobnych napraw. Wszystko trzeba zrobić konkretnie i od początku - dodaje.

Z szatni trener zabiera nas do hali sportowej. - Podłoga była niedawno wymieniana. Ale porządnej renowacji wymagają przede wszystkim trybuny, z których woda cieknie do siłowni. Pamiętają one lata 50., dlatego teraz jest dramat - opisuje prezes Skry.

Następnie Kaliszewski zabiera nas do wspomnianej wyżej siłowni. W porównaniu z nią szatnie i hala wyglądają naprawdę luksusowo. - Tutaj młodzi sportowcy wylewają pot - zaczyna. - Siłowni nie da się odmalować. Tu jest grzyb, który cały czas narasta. Podstawiamy miski, bo woda z trybun przecieka przez sufit. Na suficie były zamontowane panele, ale zdjęliśmy je, żeby mógł wyschnąć. Zapach był nieciekawy - opowiada. Rzeczywiście, gdzie tylko spojrzeć, widać zagrzybione ściany, odpadający tynk i resztki wspomnianych paneli. Całość sprawia naprawdę przykre wrażenie.

Naszą podróż kończymy na trybunach stadionu, z których doskonale widać panoramę Warszawy z Pałacem Kultury i wysokimi wieżowcami w centrum. Na bieżni trenuje kilkanaście osób: rozgrzewają się, biegają, skaczą o tyczce. Widać, że to miejsce, mimo swojego stanu, naprawdę żyje. - Bieżnię wyremontowaliśmy w 2011 roku. Mieliśmy zarobek z reklamy wielkoformatowej, która wisiała na ogrodzeniu. Miasto kazało nam ją jednak ściągnąć. Gdybyśmy nie musieli, to może udałoby się wyremontować też trybuny - mówi Krzysztof Kaliszewski.

Od czego właściwie zaczęły się problemy Skry? Od historii z basenami z 1997 roku. - Zostały napełnione na akcję "Lato w mieście". Miasto miało nas wspomóc w płaceniu rachunków za wodę, ale nie zrobiło tego i zaczęła się spirala długów. Później władze zaczęły nam podwyższać podatki za ten teren, co wywołało lawinę zadłużenia. W 2006 roku groziła nam nawet licytacja. Uratował nas inwestor, który chciał wspomóc klub też w sferze sportowej, ale chciał również coś w zamian, czyli tzw. partnerstwo publiczno-prywatne. Miasto się na to nie zgodziło, on spłacił nasze długi, ale stan rzeczy jest taki, jaki jest - opowiada prezes klubu.
Od tamtej pory władze Skry i osoby z nią związane walczą o przywrócenie jej dawnej świetności. Kaliszewski zwraca uwagę, że to nie jest kwestia jednego klubu, bo z podobnymi problemami borykają się m.in. Hutnik, Sarmata, Spójnia, Orzeł, Marymont, nie wspominając o Gwardii, której teren został całkowicie zamknięty. Trener Anity Włodarczyk zauważa, że być może jedynym ratunkiem dla Skry będzie zburzenie obiektu i zbudowanie wszystkiego od początku. Nie jest to jednak takie proste, bo Skra jest wpisana do ewidencji zabytków, więc zgodę musiałby wydać konserwator.

Czytaj też: Kiedyś to była chluba Warszawy, trenowali tutaj bracia Kliczko i Bob Dylan. Jak jest dzisiaj?
Czytaj też: Stadion Gwardii Warszawa popada w ruinę. Zawodnicy nie mogli wejść na trening [ZDJĘCIA]

Ciąg dalszy na kolejnej stronie.

Obecnie klub działa przy Wawelskiej bez umowy. - W styczniu 2014 roku skończył się nam okres użytkowania. W lutym 2014 klub złożył pierwsze pisma w związku z wydzierżawieniem, żeby mieć dalej jakiś tytuł prawny, żeby tu być, a nie działać bezumownie, jak ma to miejsce w tej chwili. Sprawa ciągnie się już prawie trzy lata. Jestem po bardzo świeżych rozmowach z miastem. Dzisiaj (31 sierpnia - przyp. red.) spotkaliśmy się w Biurze Gospodarki Nieruchomościami. Przedstawiciele miasta zapewnili nas o swoich chęciach współpracy, ale są też pewne formalne działania, które musimy spełnić i jak je spełnimy, to wszystko ruszy z miejsca. Nas interesuje dzierżawa 30-letnia, żebyśmy mogli cokolwiek zrobić na tym terenie - wyjaśnia Kaliszewski. W innym wypadku nie byłoby w ogóle sensu inwestowania w obiekt.

- Rozmawiamy z panem prezesem Kaliszewskim o tym, aby uregulować możliwość korzystania przez klub z tego obiektu na podstawie dzierżawy czasowej. Klub mógłby nadal tam trenować, a jednocześnie umożliwiłoby to realizację planów modernizacji. Mamy nadzieję, że uda się dojść do porozumienia i będziemy mogli przestać naliczać klubowi dalsze opłaty za bezumowne korzystanie z terenu, a jednocześnie spróbować rozliczyć wzajemne nakłady ze strony klubu (remont bieżni czy rzutni) jednocześnie z nakładami, które klub ma w stosunku do miasta z zależności podatkowych jak i cywilnoprawnych. Pozwoliłoby to na dalsze trenowanie w części sportowej - potwierdza wiceprezydent Jarosław Jóźwiak. - Jeżeli zaś chodzi o część stadionową, w tej chwili Aktywna Warszawa przygotowuje ekspertyzę stanu technicznego - dodaje.

Skra w tej chwili utrzymuje się głównie z dotacji, które wynoszą od 150 do 180 tys. zł rocznie. Czynsz, który klub płacił, mając użytkowanie wieczyste, wynosił milion złotych rocznie. Później miasto zaproponowało dzierżawę za... 660 tys. złotych miesięcznie, co daje 8 milionów złotych za rok! Dla porównania Legia Warszawa dzierżawę otrzymała za symboliczną złotówkę i obecnie płaci czynsz miesięczny na poziomie 6,5 tys. złotych. - Nas interesują takie same warunki. Chcemy, żeby Skra odżyła. W tej chwili trenują tutaj nie tylko wyczynowcy jak Anita Włodarczyk, ale też inni sportowcy, a także szkoły, wyższe uczelnie, dzieci. Trener paraolimpijczyków poprosił mnie o wydanie zgody na ich treningi tutaj. Zgodziłem się oczywiście, bo chcemy przystosować obiekt również dla takich osób - mówi Kaliszewski.

Czytaj też: Hala przy Podskarbińskiej 11. Nieoczekiwany zwrot! Znów będzie można trenować?

Procedury, żeby Rada Miasta uchwaliła dzierżawę na 30 lat za symboliczną złotówkę, zajmują trochę czasu. W przypadku Legii był to rok. - Mam nadzieję, że za rok spotkamy się tutaj i będę mógł powiedzieć, że mamy tę dzierżawę na 30 lat. Ale sporządzając teraz odpowiednią umowę i specjalne zapisy do umowy, możemy już szukać inwestora, żeby coś zaczęło się dziać. Daję miastu miesiąc czasu. Widzę, że jest też chęć pomocy ze strony władz Warszawy, bo udało nam się spotkać bardzo szybko - podkreśla trener naszej mistrzyni olimpijskiej.

Dlaczego jednak doszło do merytorycznych rozmów tak późno? - Poprzednie władze klubu sprzedały część udziału w użytkowaniu wieczystym deweloperowi z kapitałem zagranicznym. Zapowiadał on, na początku kadencji pani prezydent, budowę dużego kompleksu mieszkaniowo-biurowego włącznie z biurowcami, które miały powstać na terenie Pola Mokotowskiego. Te zamierzenia wywołały jednak sprzeciw społeczny. Stadion był zaniedbany, a do dbania o obiekt zgodnie z umową użytkowania wieczystego, zobowiązały się jej podmioty, czyli klub i deweloper. W związku z tym, władze miasta podjęły decyzję o złożeniu wniosku o nieprzedłużanie użytkowania wieczystego. To był bodajże 2008 rok. Ostatecznie w toku dwóch instancji sądowych, a kilkanaście miesięcy temu (w listopadzie 2015 roku - przyp. red.) również w Sądzie Najwyższym potwierdzono, że teren wraca do miasta. Prawnie był nasz, ale fizycznie klub terenu nam nie wydał, więc nie mogliśmy przystąpić do żadnych prac - wyjaśniał na jednej z konferencji wiceprezydent Jóźwiak.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie.

O pogarszającej się sytuacji klubu świadczy chociażby to, że komornik zajął nawet sztandar, sprzęt oraz trofea.
- Sytuacja jest bardzo nieciekawa, jest mi aż wstyd. Najbardziej żal sztandaru, bo to symbol klubu. Jeśli nic się nie zmieni, we wrześniu może być jego licytacja. Oczywiście są ludzie dobrej woli, którzy zapewniają mnie, że wykupią sztandar, ale sam fakt, że coś takiego ma miejsce, już budzi niesmak. Skra powstała w 1921 roku, w grudniu będziemy obchodzić 95-lecie, a ja nie mam pewności czy dotrwamy do 100-lecia - mówi rozżalony prezes.

A Skra tradycje ma naprawdę bogate. Okres świetności przypadał na lata międzywojnia, później też wcale nie było gorzej. Jeszcze w latach 90. odbywał się tutaj Memoriał Kusocińskiego, który przyciągał tłumy na stadion. Nie tak dawno, bo w 2009 roku, zorganizowano na Skrze I Memoriał Kamili Skolimowskiej. Choć na bocznym boisku, bo wtedy stadion już nie nadawał się do użytku. Ze Skrą od wielu lat związany jest m.in. Piotr Balcerzak, sprinter i olimpijczyk z Sydney z 2000 roku. Obecnie jest klubowym trenerem. Poza nim przy ul. Wawelskiej można spotkać uczestnika Igrzysk Olimpijskich 1996 w Atlancie - Przemysława Radkiewicza, skoczka wzwyż.
- W tej chwili pod moją opieką znajduje się około 20 osób w wieku od 13 do 20 paru lat. Zdarza się, że rodzicom nie podobają się warunki, w jakich trenują ich dzieci, ale bronimy się tym, że mamy dobrą kadrę i że w Warszawie generalnie jest problem z uprawianiem sportu, a zwłaszcza lekkoatletyki - opowiada Radkiewicz.

Do klubu z pewnością przyciąga też osoba Anity Włodarczyk, a także jego dobra lokalizacja. Olimpijczyk przyznaje, że jednym z większych problemów są treningi zimą. - Przy konkurencjach technicznych zimą dużo pracy wykonuje się w hali, ale jakoś sobie radzimy, mamy odpowiedni sprzęt do skakania (wzwyż - przyp. red.). Nie są to warunki luksusowe, bo trenujemy nawet w ujemnych temperaturach. Nigdy jednak nie miałem myśli, aby odejść z klubu. Jestem w Skrze od 1988 roku, były różne okresy: było dobrze, bardzo dobrze, źle, bardzo źle. Wszystko się zmieniało, ale jesteśmy z klubem na dobre i na złe, i myślę, że uda się go wyprowadzić na prostą - kończy optymistycznie Radkiewicz.

Prezes Skry Krzysztof Kaliszewski zapewnia, że jeśli dojdzie do opóźnień w rozmowach dotyczących warunków użytkowania terenu, będzie interweniował u instancji wyższych. - Może nawet udałoby się skontaktować i porozmawiać z panią prezydent. Jesteśmy też w stałym kontakcie z ministrem sportu i myślę, że jak to wszystko się wyprostuje, to wspólnie z ministerstwem i z inwestorem prywatnym zbudujemy obiekt na miarę XXI wieku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto