Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmierdzący problem w komunikacji miejskiej. Co możemy zrobić? [LIST]

Piotr Wróblewski
Śmierdzący pasażer. Co możemy zrobić? [List od Czytelniczki]
Śmierdzący pasażer. Co możemy zrobić? [List od Czytelniczki] Joanna Zakrzewska / Polska Press
Godziny szczytu, zatłoczony autobus i uciążliwy zapach. Pani Ania zaalarmowała nas, że trudno o interwencję odpowiednich służb. Poruszeni tym listem, sprawdziliśmy co zrobić, gdy jedzie z nami niechciany pasażer, który... nieprzyjemnie pachnie.

Każdy z nas, choć raz, spotkał się z pasażerem, którego nieprzyjemny zapach roznosił się po całym autobusie lub tramwaju. Najgorzej, gdy dzieje się to w czasie porannego lub popołudniowego szczytu komunikacyjnego. Wtedy naprawdę ciężko wytrzymać.

- Wsiadam do autobusu w kierunku Nowodworów i zatyka mnie powalający smród. Oto mężczyzna w nieokreślonym wieku, rozwalony na siedzeniach z tobołkami, odrażająco pachnie. W autobusie gorąco, a odór jest taki, że nie można wytrzymać - pisze do nas pani Ania.

Niechciany współpasażer nie reagował na komunikaty innych. Nasza Czytelniczka skorzystała z numeru interwencyjnego, przeszła całą procedurę i opisała zdarzenie.

- Po kilku próbach kontaktu, Straż Miejska stwierdziła, że brakuje podstaw do interwencji. Jestem absolutnie przekonana, że gdyby sytuacja taka zdarzyła się w metrze to interwencja na pewno by się odbyła - skarży się pani Ania.

Zapytaliśmy Straż Miejską, jak zachować się w takiej sytuacji i czy rzeczywiście najlepszym rozwiązaniem jest wezwanie służb.

- Bardzo często jesteśmy wzywani do pojazdów komunikacji publicznej. Głównie w okresie zimowym. Interweniujemy, jeśli mamy do czynienia z osobami nietrzeźwymi, uciążliwymi, naruszającymi porządek publiczny lub takimi, które urządziły sobie w środku komunikacji miejsce pobytu. Nim przyjedziemy, dokonujemy także własnej oceny sytuacji, dlatego proponujemy najpierw zgłoszenie problemu do kierującego pojazdem - tłumaczy Monika Niżniak z warszawskiej Straży Miejskiej.

Czytaj też: Wesoły kierowca autobusu w Warszawie robi furorę, ale dostał już upomnienie

Sprawdziliśmy, jak ta sytuacja wygląda od strony prawnej. W regulaminie ZTM czytamy: "Osoby zagrażające bezpieczeństwu, porządkowi lub wywołujące odczucie odrazy otoczenia mogą być usunięte przez obsługę pojazdu, pracowników nadzoru ruchu, służby metra lub kontrolerów biletów z pojazdu, przystanku lub ze stacji metra, bądź niedopuszczone do przewozu lub wejścia do strefy biletowej metra."

Oznacza to, że decyzję o usunięciu uciążliwego pasażera powinien podjąć kierowca pojazdu.
Zapytaliśmy się pracowników komunikacji miejskiej, czy taka sytuacja się zdarza.

- W związku z zapisem w regulaminie o "osobach budzących odrazę otoczenia" prowadzący tramwaje otrzymali szczegółową instrukcję postępowania. Taką osobę należy wyprosić słownie, w sposób stanowczy, ale nie urągający godności. Jeśli odmawia ona wyjścia, powiadamiamy Centralę Ruchu podając swoją pozycję, kierunek jazdy i typ problemu. Centrala wzywa Straż Miejską. Funkcjonariusze zwykle czekają na tramwaj na pętli i tam wypraszają osobę z wagonu - tłumaczy Rafał Wójcik, motorniczy warszawskich tramwajów.

Sytuacje wymagające interwencji zdarzają się szczególnie w okresie zimowym, gdy temperatura na zewnątrz spada poniżej zera. Komunikacją podróżują wtedy bezdomni będący pod wpływem środków odurzających. Takich osób nie przyjmą placówki pomocowe.

- Kilka razy w tygodniu spotykam w tramwaju osoby budzące odrazę. Pasażerowie nigdy nie przychodzą się skarżyć, ani nie zwracają uwagi motorniczemu. Zazwyczaj sami nie czujemy specyficznej woni. Sygnałem jest to, że pasażerowie uciekają w inne miejsce lub do drugiego wagonu - opowiada motorniczy i dodaje, w jaki sposób radzi sobie w takich sytuacjach: - Osobiście, by nie angażować w sprawę Centrali Ruchu i Straży Miejskiej, gdy osoba odmawia wyjścia stwierdzam, że dopóki nie opuści wagonu nie pojedziemy dalej, a służby są już powiadomione i za kilka minut będą na miejscu. To aspekt psychologiczny, który jest wysoce skuteczny, ponieważ wtedy pasażerowie równie stanowczo proszą osobę o opuszczenie tramwaju.

Zachęcamy zatem do powiadamiania o problemie kierującego pojazdem. To on powinien zająć się problemem. Jak tłumaczy Rafał Wójcik, pracownicy zostali otrzymali specjalne instrukcje, a ZTM stworzył procedurę postępowania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto