Śnieżycy już nie będzie, ale czeka nas ostry mróz

Gęsty śnieg padał do późnych godzin wieczornych w poniedziałek, przez co na drogach tworzyły się wielokilometrowe korki, które powstały na głównych arteriach, m.in. na ul. Puławskiej i Marszałkowskiej oraz w al. Niepodległości, a także na drogach wyjazdowych z Warszawy.

Oznakowanie poziome na drodze nie było widoczne, a żeby zmienić pas, trzeba było przejechać przez zaspę śnieżną. Kierowcy co chwilę wychodzili z samochodu, żeby oczyścić wycieraczki z zamarzniętego śniegu. Nie było możliwości ominięcia korku, bo stała cała Warszawa i drogi dojazdowe. Podróż z pracy do domu dla wielu była kilkugodzinną drogą przez białą mękę.

Dodatkowo sytuację utrudniały tiry , które nie były przygotowane do tak trudnych warunków atmosferycznych i nie dawały sobie rady z podjazdem pod wzniesienia np. na Trasie Toruńskiej, Wisłostradzie. Ustawione na poboczu dodatkowo blokowały ruch w stolicy.

Osoby, które wybrały podróż komunikacją miejską, również nie miały łatwiej. Wiele linii autobusowych i tramwajowych nie kursowało według rozkładów jazdy.

Ludzie musieli spędzić na przystankach autobusowych albo tramwajowych nawet kilkadziesiąt minut. Aby przedostać się np. z centrum na południe miasta, do Wilanowa, trzeba było spędzić w autobusie nawet 2,5 godziny. Zwykle potrzeba na to maksymalnie 30 minut.

Sporadycznie jeżdżące autobusy były przepełnione i nie były w stanie zabrać z przystanków kolejnych pasażerów. Część osób zdecydowała się iść na piechotę. Najgorzej jednak mieli piesi, którzy musieli brnąć po nieodśnieżonych chodnikach, wpadając w wysokie zaspy i walcząc z lodowatymi podmuchami wiatru.

Nieodśnieżone też były osiedlowe parkingi, dlatego nawet jeżeli udało się komuś dojechać wcześniej do domu, musiał liczyć się z własnoręcznym odgarnianiem śniegu na swoim miejscu parkingowym.

Solarki i pługi nie mogły odśnieżyć białej nawierzchni, bo same również tkwiły w korkach. Jak poinformowała rzeczniczka Zarządu Oczyszczania Miasta Iwona Fryczyńska, w poniedziałek na ulicach pracowało aż 170 pługów usuwających śnieg. Mimo tego służby drogowe nie nadążały za obfitymi opadami białego puchu, przez co na drogach nie brakowało stłuczek. Tylko od rana do 19.30 wieczorem w stolicy doszło do 114 kolizji i jednego wypadku, w którym została ranna jedna osoba.

Dużo pracy miało także pogotowie ratunkowe, a w szczególności stołeczne ostre dyżury ortopedyczne, do których zgłaszały się osoby ze złamaniami lub pęknięciami kości rąk i nóg powstałymi na skutek poślizgnięć.

Rzecznik warszawskiego pogotowia Marek Niemirski powiedział, że z powodu trudnych warunków atmosferycznych i korków niektóre karetki w poniedziałek miały problem z szybkim dojazdem do pacjentów.

We wtorek nad ranem niemal wszystkie drogi były już przejezdne. Śnieg padał, ale jego ilość była o wiele mniejsza niż w poniedziałek. Korki były również o wiele mniej uciążliwe.

Niestety nadal ze sporym opóźnieniem kursują podmiejskie pociągi. Pociągi na trasach krajowych kursują normalnie, ale w Pruszkowie popsuła się lokomotywa, więc pociągi w stolicy były opóźnione do kilkunastu minut.

Dobrą wiadomością jest to, że opady śniegu nie mają już być tak intensywne jak w ostatnich dniach. Niestety pojawi się też kolejny problem - ostry mróz w ciągu dnia, a przede wszystkim w nocy. Należy się więc liczyć z tym, że samochód może nie odpalić, drogi będą śliskie, a komunikacja miejska będzie opóźniona lub w ogóle nie przyjechać.

Należy też zwrócić uwagę, czy w okolicy nie śpią na dworze bezdomni, a jeśli tak poinformować odpowiednie służby np. Straż Miejską.