Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Spiderman z Warszawy: "Chodzi o to, by ludzie się uśmiechnęli"

gonzo19
gonzo19
Spiderman z Warszawy: „Chcę, żeby ludzie się uśmiechali”
Spiderman z Warszawy: „Chcę, żeby ludzie się uśmiechali” arch. SA Wardęga
Jego filmy oglądają tysiące internautów. On sam pozostaje skromny i mówi, że chodzi o sprawienie ludziom radości. Kim jest Spiderman z Warszawy?

Podpisujący się jako SA Wardęga bohater popularnych ostatnio filmów w internecie nie chce zdradzać swojej tożsamości. Największy hit „Spider-man” obejrzało naYouTubejuż blisko milion osób. SA Wardęga przebrany za znanego bohatera komiksów biega po Warszawie i „strzela” serpentyną udającą pajęczą sieć.

– Dla mnie to nie jest wkurzanie ludzi, jak wypisują niektórzy w komentarzach pod moim filmem, ale element zaskoczenia i wprowadzanie uśmiechu na ludzkich twarzach, podczas szarego dnia. Ludzie na początku zaskoczeni pytają: „Co to?! O boże! Spiderman”. Później reagują śmiechem i o to mi właśnie chodzi – mówi MM-ce SA Wardęga.

Dodaje, że pomysły na filmy wpadają mu do głowy spontanicznie. Nie ukrywa także, że inspiruje się filmami kręconymi przez francuskiego komika Rémi Gaillarda, który w sieci ma widownię, o jakiej marzyć może niejedna telewizyjna gwiazda.


MM Warszawa: – Skąd pomysł na tego typu akcje, filmy?

SA Wardęga: – Pomysły wpadają mi do głowy spontanicznie, inspiruje mnie otaczający świat. Któregoś dnia przechodziłem obok fontanny przy CH Arkadia i nagle widząc bawiące się tam dzieci pomyślałem, że Spiderman powinien zdobyć znajdujący się tam słup. Niestety wtedy padało i nie udało mi się wejść na samą górę, bo me pajęcze obuwie traciło przyczepność, a na dole słyszałem, jak ochroniarz wzywał już posiłki. Gdy brakuje mi pomysłów wychodzę z domu i obserwuję otaczającą mnie rzeczywistość.
Widać inspirację Rémi Gaillardem, a może wzorowałeś się na kimś innym?

Natknąłem się na film Rémiego jakieś dwa lata temu. Tej samej nocy obejrzałem wszystkie jego dzieła. Byłem pod ogromnym wrażeniem i dalej jestem. To wielki mistrz, bez cienia wątpliwości. Podczas oglądania jego akcji zapragnąłem robić to samo. Dla mnie to nie jest wkurzanie ludzi, jak wypisują niektórzy w komentarzach pod moim filmem, ale element zaskoczenia i wprowadzanie uśmiechu na ludzkich twarzach, podczas szarego dnia. Ludzie na początku zaskoczeni pytają: „Co to?! O boże! Spiderman”. Później reagują śmiechem i o to mi chodzi.

Czemu zacząłem robić to dopiero teraz, a nie zaraz po obejrzeniu Rémiego? Przez długi czas brakowało mi pewności siebie, nie byłem wystarczająco otwarty na ludzi, aby robić takie rzeczy. Teraz, dzięki studiowaniu psychologii, lepiej rozumiem własne reakcje. Nauczyłem się lepszej kontroli własnych emocji. Cieszą mnie komentarze „Polski Rémi”, ale nie rozumiem, gdy ludzie nazywają film „Spiderman” plagiatem Rémiego. Przecież Rémi nie miał filmu o Spidermanie. Teraz robienia sobie jakichkolwiek jaj i żartów to plagiatowanie go?

Dużo czasu zajmuje zrobienie takich filmów? Przy wideo z zawodnikami sumo pojawia się grafika. Masz pomocników?

Nagranie materiałów zajmuje zazwyczaj kilka dni. „Sumo Fight” kręciliśmy początkowo na Starówce, film miał wyglądać zupełnie inaczej. Jednak postanowiłem, że przedstawię naszą walkę w formie gry i wybrałem tylko sceny z ronda przy ul. Mehoffera. Gdy mamy już gotowe materiały do filmu, to wystarczy kilka godzin, by go zmontować. Dla ciekawostki powiem, że grafikę do „Sumo Fight” wykonałem w niedocenianym programie… Paint. Moja ekipa to ja i mój operator kamery, czyli M. Grzywacz, przyjaciel z czasów liceum, który wystąpił w filmie sumo jako Grzywi-chan. Gdy graliśmy zawodników sumo nagrywały nas koleżanki.

Najtrudniejsze wyzwania, jakie miałeś przy kręceniu filmów…

Może to żadne wyzwanie, ale największy konflikt miałem z obrońcami krzyża. Zaczęło się dość nietypowo. Podczas kręcenia „Sumo Fight” na Starówce zostaliśmy poproszeni o pomoc w przeniesieniu namiotu „Solidarni z kibicami”. Oczywiście zgodziliśmy się. Spiker dziękował nam przez mikrofon i mówił do straży miejskiej, że teraz nie odważą się ich zaatakować, gdyż są wspierani przez zapaśników sumo. Starsze panie klaskały i dziękowały.

Kolejnego dnia postanowiliśmy wrócić do naszych nowych „przyjaciół”, bo zauważyliśmy duże zbiegowisko ludzi przed Pałacem Prezydenckim. To była bardzo zła decyzja. Wystarczyło, że stanęliśmy tylko na 10 sekund, by sprawdzić co się dzieje, a jakiś starszy pan słownie zaatakował mojego kolegę. Byliśmy zszokowani, przecież dzień wcześniej pomagaliśmy tym ludziom. Chwilę potem pewien mężczyzna przebił strój kolegi rozżarzonym papierosem, a mi dostało się parasolką od starszej pani.

Wszystko jednak zostało nagrane i postanowiliśmy nie pozostawać bierni na takie ataki. Przedstawiliśmy sprawę straży miejskiej, ale w ostateczności nie oddaliśmy sprawy do sądu, bo po co robić zamęt i problemy tym ludziom. Gdy wyżej wspomniany spiker powiedział agresorom, że dzień wcześniej pomagaliśmy nosić namiot, byli lekko zszokowani, ale szczerego słowa „przepraszam” nie było dane nam usłyszeć.

Strój naprawimy, ale niesmak pozostaje. Pomogliśmy ludziom, a drugiego dnia zostaliśmy potraktowani jak wrogowie, tylko dlatego, że byliśmy nietypowo ubrani, bo do momentu ataku nie zdążyliśmy się nawet odezwać.

Na szczęście Spiderman prawdopodobnie obserwował to wszystko z dachu jakiegoś budynku, bo kilka tygodni później ciskał w agresorów pajęczyną, za co był wielokrotnie ścigany po Starym Mieście. Nie zależy mi na konflikcie z tymi ludźmi. Staram się nie mieszać w tą chorą polityczną grę, ale nie zgadzam się z traktowaniem każdego, kto ma lekko odmienny strój, zachowanie, poglądy polityczne, jako śmiertelnego wroga. Czemu śmiertelnego? Bo słyszałem już, że czeka mnie kulka…

Jakie będą Twoje nowe pomysły? Będzie wideo z kolejnymi superbohaterami, a może coś zupełnie innego?

Na te pytanie nie mogę odpowiedzieć. Mam masę pomysłów i planów. Są pomysły lepsze, są i gorsze, ale liczę, że większość wywoła uśmiech na twarzach widzów i przypadkowych przechodniów, a także „zaatakowanych”. Ja z pewnością będę się dobrze bawił.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto