Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stacja śmieciowa powstaje, ale nie bez sprzeciwu

Paweł Gołąb
Korzystać ze stacji będą także gminy Wróblew, Warta i Goszczanów - skupione w związku
Korzystać ze stacji będą także gminy Wróblew, Warta i Goszczanów - skupione w związku fot. Paweł Gołąb
Nie ma końca zamieszanie wokół budowy sieradzkiej stacji przeładunkowej śmieci.

Ekolodzy zarzucają miastu, że wyłudziło grube miliony euro, bo stacja powstaje, choć jej lokalizacja jest sporna. Prezydent Sieradza Jacek Walczak tłumaczy, że ryzyko rozpoczęcia budowy przed zakończeniem wszystkich czynności prawnych trzeba było podjąć, bo interes społeczny był ważniejszy.

Stacja to element inwestycji Związku Komunalnego Gmin "Czyste Miasto, Czysta Gmina", który pobudował nowoczesne wysypisko pod Kaliszem. Miasto przystąpiło do niego, bo nadchodził kres Bartochowa i trzeba było znaleźć nowe miejsce na odpady.

W stacji odpady będą prasowane, by zmniejszyć koszty ich wożenia 50 km od Sieradza.

Inwestycja powstaje na terenie Przedsiębiorstwa Komunalnego. Tej lokalizacji sprzeciwili się mieszkańcy sąsiedniej wsi Dzigorzew. Po ich stronie stanęło Stowarzyszenie Zieloni RP, które powiadomiło policję o wyłudzeniu 17 mln euro.

- Wciąż trwa postępowanie. Od wyroku w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, oddalającego skargę jednego z mieszkańców, złożono kasację - uzasadnia Jerzy Arent, prezes Zielonych. - Jest za wcześnie na prace. To samowola budowlana.

Prezes kwestionuje też fakt, że nie było innej możliwości wożenia odpadów. - W Bartochowie jest powierzchnia, którą można było zagospodarować. Czynne jest składowisko koło Zduńskiej Woli, wznawiane to w Chabierowie. Należało iść w tę stronę, bo ustawa śmieciowa zabrania wożenia śmieci poza teren swojego województwa.

Wszczęcia śledztwa w sprawie wyłudzenia odmówiono. - Na podstawie zebranych dokumentów nie dopatrzyliśmy się przestępstwa - mówi Tomasz Sukiennik, zastępca prokuratora rejonowego w Sieradzu. - Wyrok sądu administracyjnego też dał sygnał, że uchybień nie ma.

- Gdyby tak wszyscy rozumowali, nie zbudowalibyśmy niczego. W tej sprawie wszystko dzieje się legalnie - podkreśla Jacek Walczak, zapewniając, że z inwestycją nie można było dłużej czekać i ryzykować jej storpedowania. Mniejszą szkodą, jak mówi, będzie odszkodowanie, gdyby ostateczne rozstrzygnięcie protestu nie było korzystne dla miasta.

Zieloni broni nie składają. Ich prezes zapewnia, że już odwołał się od decyzji prokuratury.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto